magicmada pisze:Pięknotka, nie widziałam takiego umaszczenia wcześniej.
magicmada, o takiego przytulaka wieczornego jak Taja też niełatwo. Wieczorami w łóżku Taję nawiedza uwielbienie do człowieka w tak gigantycznym stopniu, że ma się wrażenie, że to srebne kocię ma ochotę zjeść człowiekowi głaszczące ręce tak, by głaskana mogła być i wewnątrz [głaskanie po kociej wątrowie albo płucach....aj...], zewnętrzne głaskanie najwyraźniej nie wystarcza. Całą sobą mruczy, prawie jak jakaś opentana, ugniata, aj, ugniata - dziurkuje, szyje, pierze, miksuje. Łasi się o szyję, ramiona, o nos, a ten zresztą - nos - to i liże momentami. No chodzące uwielbienie dla gatunku ludzkiego, słowo. Jeśli w jej mniemaniu zanadto człowiek skupia się na innym zajęciu niż jej głaskanie, doprasza się o uwagę, usiłując gryźć książkę lub telefon.
ewaw, ona się uśmiecha nawet przez sen:)
vailet, bo nie widziałaś tych nie pokazanych zdjęć, właśnie tych zamazanych:)