Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 23, 2011 3:03 Re: Zulusiu byłeś największą radością mego życia, całym życiem..

Dopiero dzisiaj zajrzałam a tu takie smutne wieści. Zulusku [*] :crying: :crying: :crying: Hakitko trzymaj się. Ktoś kiedyś napisał:" Nie trzeba żałować, że się skończyło - trzeba się cieszyć, że było"

" Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem.

Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie.
Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.

Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.

To ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy ty i twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca.

A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem..."

Przytulam cieplutko
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Wto sie 23, 2011 15:36 Re: Zulusiu byłeś największą radością mego życia, całym życiem..

Kochani...

Nadal nie wiem, co napisać...
Nadal brakuje mi słów...
Nadal brakuje mi sił...
Teraz może nawet jeszcze bardziej...

Zulusek był i będzie największą miłością mojego życia i nigdy nic tego nie zmieni...
Kochałam i będę kochać go najmocniej na świecie, z całych sił...
Nigdy nikogo tak nie kochałam i już nie pokocham...
To pewne...

W niedzielę czułam w sercu spokój...
Ten spokój to świadomość, że Zulusiątko już nie cierpi...
A w sobotę cierpiał bardzo...
Boję się nawet wracać pamięcią do tych chwil...
Wczoraj już mimo spokoju ciężko mi było opanować płacz i rozdygotane serce...
Dziś jest jeszcze gorzej...
Dopiero wszystko do mnie dociera...
Świadomość, że już go...
...nie przytulę...
...nie pogłaszczę...
...nie powiem jak kocham...
...nie podrapie mnie ze złości...
...nie podyskutuje ze mną jak zwykle...
...nie obudzi swoim najsłodszym na świecie miaaauuu...
jest tak okrutna i bolesna, że uwierzcie mi, nie potrafię sobie z tym poradzić...

Nie wiem, czy będę potrafiła otrząsnąć się z tego kiedykolwiek...

Dziękuję Wam wszystkim, że z nami byliście cały ten czas i nadal jesteście ze mną...
Bardzo jestem Wam wdzięczna za wszystko, a przede wszystkim za to, że to dzięki Wam mój Królewicz żył jeszcze szczęśliwie prawie 2 miesiące...
Nigdy tego nie zapomnę...
Moja wdzięczność nie ma granic...
Każdemu z osobna bardzo dziękuję i mocno ściskam...
Ostatnio edytowano Wto sie 23, 2011 21:34 przez Hakita, łącznie edytowano 1 raz
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto sie 23, 2011 16:06 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakitko, to nie jest tak, ze nikogo więcej nie pokochasz... Ja też tak myslałam. Druga miłość jest inna, ostrożniejsza, wolniej nadchodzi, jest pełna obaw, ale może przyjść, oczywiście nie od razu... Ja drugie koty wzięlam na chłodno - wiedziałam, że inaczej umrą, zresztą i tak nie dawano im wiele szans, nie chcialam dać imion ani się przyzwyczaić, ale jakoś tak samo wyszło z czasem
Ale myśląc o mojej Kotce dotąd mam łzy w oczach, choć mija 3 rok...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto sie 23, 2011 16:10 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakitko,jedynym lekarstwem (piszę z mojego doświadczenia) jest znalezienie nowego przyjaciela.Może podobnego?Ja wziełam po miesiącu Bejbi,ale miałam mieszane uczucia :? Nie czułam z początku do niej tego co do Aishy.Nie chciałam czuć?Nie wiem.Byłam trochę zimna dla Bejbi bo to nie AISHA.Nawet TŻ to zauważył,aż coś puściło we mnie i nikomu bym teraz jej nie oddała,choć wiem że może odejść na zawsze każdego dnia bo jest bardzo słabiutką kotką.
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sie 23, 2011 16:12 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

taizu pisze:Hakitko, to nie jest tak, ze nikogo więcej nie pokochasz... Ja też tak myslałam. Druga miłość jest inna, ostrożniejsza, wolniej nadchodzi, jest pełna obaw, ale może przyjść, oczywiście nie od razu... Ja drugie koty wzięlam na chłodno - wiedziałam, że inaczej umrą, zresztą i tak nie dawano im wiele szans, nie chcialam dać imion ani się przyzwyczaić, ale jakoś tak samo wyszło z czasem
Ale myśląc o mojej Kotce dotąd mam łzy w oczach, choć mija 3 rok...

No,o to mi właśnie chodziło.Tak to u mnie też było i jest :kotek:
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sie 23, 2011 16:26 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

No tak, ale...

Po pierwsze ja w ogóle nie mogę i nie chcę myśleć o następnym kociaku...
Widziałam dzisiaj jednego malucha i wcześniej zanim go zobaczyłam, to bałam się swojej reakcji...
Całkiem niepotrzebnie, ponieważ kiedy patrzę na inne kociaki, wtedy jeszcze bardziej tęsknię za Zuluskiem...
Takim jaki był...
Nie chcę nikogo innego, chcę Zuluska...
Tylko jego...
Poza tym mam dość trudną sytuację...
Nie mieszkam sama, tylko kątem u Brata.
Przez to nie za bardzo mam możliwości...
Nie wiem, co będzie dalej, więc muszę mieć możliwości i muszę świadomie i rozsądnie podchodzić do ewentualnej adopcji.
Poza tym jak wspomniałam, na razie w ogóle sobie tego nie wyobrażam...
Chcę Zuluska takim, jaki był, nikogo więcej...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto sie 23, 2011 16:32 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Czas pomoże choć to nie tak, że przestaje boleć - ja nie mogę i nie jestem w stanie wczytywać się w Twój wątek bo płaczę, tęsknie...i zawsze tak będzie.
Ból jest po prostu inny. Ale zawsze będzie mi towarzyszył...


Chciałabym coś napisać ale wszystko wydaje się zwykłym banałem...
Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto sie 23, 2011 17:00 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakita,nie myśl o adopcjii wogóle bo jak przyjdzie czas to poczujesz kiedy.Jedni potrzebują więcej czasu inni mniej.Ja najdłużej nie miałam kota 1 rok,potem pół,a teraz niecały miesiąc i biorąc tak szybko dziwnie się czułam.Jakbym zdradzała AISHĘ,co jest głupie,ale tak było.
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sie 23, 2011 18:24 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakitko, ja nie mówiłam o zaplanowanym braniu kociaków. Ja wziełam dwa, które w innym wypadku by zamarzły w nocy, z miejsca, gdzie otarły sie o pp... Wcale ich nie lubiłam!
Ale jakos tak przeżyły i zostały :D
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto sie 23, 2011 19:01 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakitko, tak jak piszą Dziewczyny to nie musi być zaplanowane. Ale co zrobisz jak na Twojej drodze stanie mała istotka, która potrzebuje pomocy................odwrócisz się i pójdziesz, świadomie skazując ją na śmierć..................nie wierzę................
A co powiedziałby na to Zulusek, który patrzy na to zza TM.......................
Zobaczysz przyjdzie moment, że podejmiesz tę decyzję............
Ja też bardzo tęsknię za moimi zwierzaczkami, które już odeszły, ale postanowiłam tym bardziej pomagać tym, które mogę uratować przygarniając je pod swój dach.
Jeśli nawet podejmiesz tę decyzję z rozsądku, to po jakimś czasie ten nowy stworek zrobi wszystko, żeby być dla Ciebie całym światem.
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 23, 2011 19:37 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Kochani, ja nigdy, przenigdy nie odwrócę się od żadnego zwierzaczka...
Każdemu pomogę, czy będzie to kotek, czy piesek...
Tak było, jest i będzie i to się nigdy nie zmieni...
Natomiast to nie oznacza, że przygarnę do siebie...
Mogę jedynie pomóc dokarmiając, szukając DT lub najlepiej DS...
Ale nie mówmy o tym w ogóle...

Mam inną sprawę...
Chcielibyśmy z Zulusiątkiem wesprzeć jakiegoś potrzebującego kociaka, kociaki...
Sprawa dotyczy jedzenia.
Zostawiłabym część jedzenia dla Micka, ale jeśli przyzwyczaję go do drogich karm, to później nie będzie chciał nic innego jeść.
A jeśli by mnie zabrakło, to sąsiadka Pani Danusia (kobieta o złotym sercu...), która również dokarmia wszystkie okoliczne zwierzęta, w tym Micusia, nie będzie w stanie kupować mu takiego jedzenia, ponieważ jej nie stać...
Dlatego postanowiłam przekazać to jedzonko kociakowi, czy też kociakom, które być może tak jak Zulusek w ostatnim czasie muszą być karmione specjalnymi karmami oraz wszystkim, co najlepsze...

Zostało mi dużo dobrej karmy (mam tu na myśli jedynie mokre jedzenie).
- Gourmet w saszetkach i puszkach (kilka, kilkanaście sztuk) - zarezerwowany
- Sheba (kilka sztuk) - zarezerwowany
- Animonda (1 puszeczka) - zarezerwowany
- Gastro Intestinal Royal Canin (1 saszetka) - zarezerwowany
- Recovery (4 puszeczki) - zarezerwowany
- Convalescence Support Royal Canin w proszku (1 torebka) - zarezerwowany
- Rehydration Support Royal Canin - elektrolity w proszku (1 torebka) - zarezerwowany
- Prescription Diet i/d Feline Hill's (1 puszka)
- Integra Protect Struvit (low magnesium) Animonda - dla kotów z tendencją do tworzenia kamieni moczowych (1 puszeczka) - zarezerwowany

- Bezo-Pet - pasta przeciwko kulom włosowym (120 g, całe opakowanie) - zarezerwowany

Ponadto mam też leki:
- Betanox - antybiotyk (2 zastrzyki) - zarezerwowany
- Dexafort - steryd (2 zastrzyki)
- Dexasone - steryd (3 zastrzyki)
- Metoclopramidum - przeciwwymiotny (2 ampułki) - zarezerwowany
- Metacam - przeciwbólowy (15 ml, praktycznie cała buteleczka) - zarezerwowany
- Lactulosum - na zaparcia (15 ml, praktycznie cała buteleczka)

Jeśli ktoś z Was lub Waszych znajomych potrzebowałby jakieś jedzenie lub leki, proszę piszcie.
Katarzynko, może Twój Pokerek czegoś by potrzebował?

Paczkę, czy też paczki wyślę na mój koszt natychmiast, kiedy tylko ktoś wyrazi zapotrzebowanie na coś.
Choć tyle będę mogła zrobić...
A i mój Królewicz byłby szczęśliwy, że może komuś pomóc...
Ostatnio edytowano Śro sie 24, 2011 12:21 przez Hakita, łącznie edytowano 5 razy
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto sie 23, 2011 19:50 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakito, jesteś niezwykłą Kobietą! W czasie swojego cierpienia masz siłę pomyslec o innych potrzebujących zwierzętach. To baaardzo wiele zważywszy,ze te wszystkie puszki, leki należały przecież do Twojego Królewicza...
Ten watek zawsze wywoływał , wywołuje i będzie wywoływał u mnie łzy, ogromne emocje, cierpienie, a jednoczesnie podziw dla takiej Osoby , jak TY.
Zuluś jest z Ciebie dumny ! Na 100% . Przepiękny Kocur!

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Wto sie 23, 2011 19:59 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Rysiowaasiu, dziękuję za te przepiękne słowa, ale przyznam, że czuję się aż niezręcznie...
Myślę, że każdy na moim miejscu postąpiłby dokładnie tak samo...
Wiem, jak wiele jest potrzebujących zwierząt...
Wiem, jak wiele kosztuje leczenie ukochanych zwierząt...
Dlatego choć tak chcę, chcemy z Zuluskiem pomóc...

Bezo-Pet już zamówiony, więc będę uzupełniać post powyżej o to, co zostało już zamówione...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto sie 23, 2011 20:13 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakitko, chciałam Cię jakoś podnieść na duchu ale wróciły moje własne wspomnienia i chyba byłabym kiepskim pocieszycielem ... więc tylko pozdrawiam i wspieram myślami.
Jesteś dobra i silna, ból nigdy nie minie ale z czasem troszkę zelżeje, tylko trzeba na to czasu.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto sie 23, 2011 21:27 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Hakitko , przytulam mocno mocno :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Kankan, nfd, PanPawel i 227 gości