» Wto sie 23, 2011 16:41
Re: Maszeńka - znowu się jej pozbywają...!!! :-( :-( :-(
Jeśli nic konkretnego dla niej nie znajdę to zostanie u mnie na DS, gdyż zbyt wiele przeszła. Najpierw moja znajoma wyciągnęła ją jako malutkiego szkrabika ze schroniska. Z trudem odratowała. Potem dom na śląsku, który pod pretekstem alergii ( po kilku miesiącach) zwrócił ją. Jak się okazało lekarz przy sterylce w grudniu stwierdził stan zapalny dziąsełek. Dwa dni później Maszka dostała na te dziąsełka zastrzyk. Oczywiście ci ludzie utajnili to, Ewa do książeczki nie zajrzała, a ja owszem zajrzałam. Jednak dla mnie zastrzyk podany dwa dni po zabiegu skojarzył się z zabiegiem sterylki. Myślałam, że to może na jakiś stan zapalny. A jednowyrazowy lekarski bazgrołek w książeczce nic mi nie mówił. Więc logicznie wynikło, że po kilku miesiącach posiadania kota, zainwestowaniu w sterylizację, nagle pańciowie stwierdzili alergię? Tak więc Maszeńka znów trafiła do Ewy, która z powodu przekocenia domu, musiała trzymać ją w pracy. Na śląsku koty ,,nie schodzą'' jak ciepłe bułeczki więc postanowiłam Ewie pomóc. Tym sposobem Maszka pod koniec kwietnia trafiła do mnie. Zła tylko jestem na tych ludzi, że nie poinformowali nas o stanie zapalnym dziąsełek, prze to wynikło zaniedbanie i brak kontynuacji leczenia. Potem rozbrykana Maszeńka wróciła do mnie z Piaseczna, a raczej musiałam ją tam nie tylko zawieźć ale i odebrać. Póżniej kilka dni w Toruniu. Tym razem punkt zborny na Centralnym w W-wie. Oj, napodróźowałyśmy się z Maszeńką.
Szkoda mi tej koteczki, jest tak wdzięczna i niekłopotliwa, a wciąż niewłaściwie trafia. Wolałabym znaleźć jej dobry domek, dlatego, że u mnie jest małe przekocenie. Jeszcze parę dni temu było łącznie 10 kotów. Teraz trzy z nich fantastycznie trafiły do PumaIM (można śledzić ich losy). Zostało siedem. Trzy - oczywiście odizolowane na innym piętrze domu - Czesio, Tania I Efisia - z FeLV. Na dole Kitka, Zenek, Maciej i Maszeńka. Zenek miewa problemy z zatokami. Miał już rhinoskopię. Maciej - niedrożność jelit. Przeszedł kilka zabiegów i operacji. Codzienna kontrola brzuszka, macanko i zapodawanie lactulosum, parafiny i masy przeróżnych specyfików. Ponadto Maciuś nie trzyma moczu, i ma obcięty ogonek, który był złamany w kilku miejscach i postępowała martwica. Taki porzucony dworcowy kot. Tak więc, roboty kupa, no i wydatków też. A przecież są również jeszcze bezdomniaczki do wykarmienia i leczenia.
Dlatego chciałabym znaleźć Maszeńce dobry domek, choć przyznam, że bardzo dziewczynkę polubiłam. Za tą jej ciekawską i radosną naturę. Za to, że jadąc w sobotę 40 km do doktora, leżała na moich kolanach, drzemała sobie i mruczała. Za to, że jest taka grzeczna, że wszędzie jej pełno, że jest taka pełna wdzięku i gracji. Jak powiedziała joluka - mała panterka.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop