Uśpienie kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 23, 2011 10:20 Re: Uśpienie kota

hejka, tak czytam i czytam a jestem tu nowa i sama nie wiem czy ja się nadaję na "kocią" mamę :( Mam od tygodnia trikolorkę (przybłędę) którą dokarmiam i szukam ogłoszeń o tym że może ktoś taką zgubił bo miała obróżkę na szyi. Ściągnęłam ją bo była zaciśnięta i poszarpana i chyba przez nią nikt jej wcześniej nie dokarmiał bo myślał że to czyjś kot. :roll: Nie wiem czy dobrze zrobiłam czy nie ale ale Kicia przylgnęła do mnie i chodzi koło nogi jak pies 8O Pomyślałam że może źle zrobiłam ale skoro nikt na moje ogłoszenia nie odpowiedział to umówiłąm się na 25go do weta by ją zbadał, odrobaczył i doradził co i jak a może i wysterylizował :roll: Nie miałam w planach kotka ale skoro "sam się przyczapił" to może tak miało być? Możecie doardzić co z tym zrobić? Czy jesli miała obróżkę (nic na niej nie znalazłam z danymi właściciela) to mogę ją przygarnąć? :roll:

gonia_krak

 
Posty: 27
Od: Wto sie 23, 2011 9:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 23, 2011 11:00 Re: Uśpienie kota

gonia_krak pisze:hejka, tak czytam i czytam a jestem tu nowa i sama nie wiem czy ja się nadaję na "kocią" mamę :( Mam od tygodnia trikolorkę (przybłędę) którą dokarmiam i szukam ogłoszeń o tym że może ktoś taką zgubił bo miała obróżkę na szyi. Ściągnęłam ją bo była zaciśnięta i poszarpana i chyba przez nią nikt jej wcześniej nie dokarmiał bo myślał że to czyjś kot. :roll: Nie wiem czy dobrze zrobiłam czy nie ale ale Kicia przylgnęła do mnie i chodzi koło nogi jak pies 8O Pomyślałam że może źle zrobiłam ale skoro nikt na moje ogłoszenia nie odpowiedział to umówiłąm się na 25go do weta by ją zbadał, odrobaczył i doradził co i jak a może i wysterylizował :roll: Nie miałam w planach kotka ale skoro "sam się przyczapił" to może tak miało być? Możecie doardzić co z tym zrobić? Czy jesli miała obróżkę (nic na niej nie znalazłam z danymi właściciela) to mogę ją przygarnąć? :roll:




Jak najbardziej mozesz ja przygarnąć skoro nikt jej nie szukał.Odrobaczyc juz ja powinnaś, bo to jedyne, czym ludzie moga sie zarazić.

Co do forum to ja juz się przyzwyczaiłam do nagonek i tam takich,ale nie toleruje takich typów jak załozycielka watku, czy osoby swiadomie rozmnazajace dachowce.To skandal.
Co do małych miasteczek ..to ja mieszkam przy Siedlcach na wsi z wyboru.Niestety takich rzeczy jak rozmazy, czy zwykła morfologia nie robi sie u nas.Jeżdżę do miasta.Dlatego tez majac koty białaczkowe i nerkowe mam w lodówce leki "na wszelki wypadek",bo z autopsji wiem,ze zawsze cos sie dzieje w nocy, lub nad ranem.Nie ma u nas jak w stolicy całodobowych lecznic...Poza tym nie jestem zwolenniczka ratowania zwierzaka ponad siły...tzn.widziałam kotke bez pół twarzy(zjadał ja rak)i dla mnie osobiście było nieludzkie podtrzymywanie jej przy zyciu.Pracowałam w hospicjum ,gdzie ludzie umierali na białaczkę.Widziałam mezczyzne wrzeszczacego z bólu z rakiem mózgu.Krzyczał do mnie"zlituj sie kochana, dobij mnie, nie wytrzymam"dlatego tez w skrajnych przypadkach jak moj padaczkowy Temidek podjęłam decyzje o eutanazji...z litosci.Jedyne co mozemy zrobic to ulzyc w cierpieniu,a tu:kobieta czeka na urlop ,zeby z obolałym kotem pojechac.Nie wierzę ,ze chciała mu pomóc...Nie wyobrazam sobie,zeby u mnie kot wył z bólu,a ja czekała na meza.Nieraz pakowałam 2 malutkich dzieci i z kontenerkiem grzałam 15 km w jedna stronę do weta...(autobusem i taksówką).Dla mnie to nie do pomyslenia ...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto sie 23, 2011 11:23 Re: Uśpienie kota

dlatego umówiłam się na 25go w czwartek do odrobaczenia i ustalenia co dalej robić żeby wszystko było z nią oki. Cierpiacego kota z bólu też bym nie trzymała ani pół dnia bo sama choruję na sarkoidozę i wiem co znaczy ból. Odrobaczyć ją odrobaczę i to na pewno a toksoplazmozę już mam a dowiedziałam się o tym w ciązy po poronieniu :/ Wprawdzie tym razem nie było to powodem poronienia bo chorowałam już bardzo dawno i mam przeciwciała ale nie wiem czy moje dwa chłopiska już kiedyś załapały takie "cudo".

gonia_krak

 
Posty: 27
Od: Wto sie 23, 2011 9:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 23, 2011 15:31 Re: Uśpienie kota

BOZENAZWISNIEWA pisze:Moje wnioski takie:
-wet wrózbita pewnie ze wsi, choc u nas do miasta wysyła jak sam nie wie
-opiekunka kota nie dosyc,ze nieodpowiedzialna to dla mnie wyzuta z jakichkolwiek uczuc...pisze"urwana nerka", przeciez to "zasrac sie moze człowiek z bólu, co dopiero kot.Biedactwo malutkie,pewnie juz nie zyje, bo z urwana nerka nie da sie zyć bez natychmiastowej pomocy.
Nie wiem skad tacy ludzie są....zakipiałam po przeczytaniu watku...ten lód to chyba sama kobieto stosujesz skoro na urlop czekasz, zamiast grzać po pomoc





Kot został uśpiony byliśmy z nim u innego weteryniarza został tam przez 2 dni ale z dnia na dzień było coraz gorzej i powiedział że kot się męczy i tak będzie najlepiej, miał zrobione prześwietlenie, podawane leki, ale niestety.

Pisze dopiero teraz bo nie miałam internetu z kotem byliśmy u weta w Kielcach.

A ten post BOZENAZWISNIEWA jak dla mnie jest po prostu poniżej JAKIEGOKOLWIEK poziomu, ale tak już jest że nie znając człowieka sie go ocenia. Gratuluje Pani naprawdę. Kot miał zapewnioną jak najlepszą opiekę wstawałam w nocy, żeby go wycierać, przemywać bo wszędzie były kocie kupy, kot załatwiał się non stop pod siebie, starałam się żeby cokolwiek zjadł żeby miał chociaż trochę wiecej siły, siedziałam z nim godziny bo próbował się podnosić i uspokajał się dopiero jak zaczynałam go głaskać. Walczyłam o niego przez miesiąc kiedy stracił matkę i teraz była tak samo. Wiec naprawdę nie pisz mi tutaj że jestem "wyżuta z uczuć" cholerna egoistko, bo nie wiesz jak ten kot był dla mnie ważny, i gdyby dało mu się pomóc to bym mu pomogła.

tracer

 
Posty: 5
Od: Czw sie 18, 2011 18:27

Post » Wto sie 23, 2011 15:47 Re: Uśpienie kota

tracer pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:Moje wnioski takie:
-wet wrózbita pewnie ze wsi, choc u nas do miasta wysyła jak sam nie wie
-opiekunka kota nie dosyc,ze nieodpowiedzialna to dla mnie wyzuta z jakichkolwiek uczuc...pisze"urwana nerka", przeciez to "zasrac sie moze człowiek z bólu, co dopiero kot.Biedactwo malutkie,pewnie juz nie zyje, bo z urwana nerka nie da sie zyć bez natychmiastowej pomocy.
Nie wiem skad tacy ludzie są....zakipiałam po przeczytaniu watku...ten lód to chyba sama kobieto stosujesz skoro na urlop czekasz, zamiast grzać po pomoc





Kot został uśpiony byliśmy z nim u innego weteryniarza został tam przez 2 dni ale z dnia na dzień było coraz gorzej i powiedział że kot się męczy i tak będzie najlepiej, miał zrobione prześwietlenie, podawane leki, ale niestety.

Pisze dopiero teraz bo nie miałam internetu z kotem byliśmy u weta w Kielcach.

A ten post BOZENAZWISNIEWA jak dla mnie jest po prostu poniżej JAKIEGOKOLWIEK poziomu, ale tak już jest że nie znając człowieka sie go ocenia. Gratuluje Pani naprawdę. Kot miał zapewnioną jak najlepszą opiekę wstawałam w nocy, żeby go wycierać, przemywać bo wszędzie były kocie kupy, kot załatwiał się non stop pod siebie, starałam się żeby cokolwiek zjadł żeby miał chociaż trochę wiecej siły, siedziałam z nim godziny bo próbował się podnosić i uspokajał się dopiero jak zaczynałam go głaskać. Walczyłam o niego przez miesiąc kiedy stracił matkę i teraz była tak samo. Wiec naprawdę nie pisz mi tutaj że jestem "wyżuta z uczuć" cholerna egoistko, bo nie wiesz jak ten kot był dla mnie ważny, i gdyby dało mu się pomóc to bym mu pomogła.



Zgadzam się z BOZENAZWISNIEWA we wszystkim co tu pisze.

[*] dla kota
najszczesliwsza
 

Post » Wto sie 23, 2011 15:59 Re: Uśpienie kota

Jednemu kotu nie pozwoliłam umrzeć - Guziczek [*], drugi umarł z własnej woli podczas leczenie - Pipi [*] Większości udało sie pomóc. Walczę o koty do upadłego. Patrzyłam na kota w agonii i widziałam męki. Może na mnie nakrzyczycie, ale NIGDY WIĘCEJ nie będę trzymać kota przy życiu za wszelką cenę. To jest zwyczajnie nieludzkie.
Nie wiem, w jakim stanie była koteczka. Nie udało się. Może to wina weta, a może zły, nierokujący stan kotka zadecydował. Nic już nie wróci, niech biega spokojnie za TM [*].

Tracer - gdybyś zaopiekowała się jakąś inną kocią biedą, radzę z własnego doświadczenia - DOBRY WET TO WIĘCEJ NIŻ POŁOWA SUKCESU ! Tylko, że tego też się wszyscy uczymy na własnych błędach. Dlaczego musi się to dziać kosztem kociego zdrowia, a czasem i życia? Bo świat już taki jest? Bo musi pochłaniać niewinne ofiary? :roll:

Śpij spokojnie koteczku [*]

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto sie 23, 2011 16:04 Re: Uśpienie kota

Może i mnie poniosło, ale ja jestem jedną z tych, że jak kotu coś się dzieje, to do weta biegnę natychmiast, nie raz kosztem swojego zdrowia, nie raz z dzieckiem 3 letnim pod pachą...
najszczesliwsza
 

Post » Wto sie 23, 2011 16:07 Re: Uśpienie kota

tracer pisze:Mojej kotce zdarzył sie wczoraj straszny incydent, została potrącona.
Jak miała może ze 3 dni samochód przejechał jej matke i wychowała się na strzykawce


No niestety na brak wyobraźni, nawet dobry wet nie pomoże. Ja bym się na weterynarzy zbytnio nie oburzała, tylko na fakt że kot siedział sam na ulicy.

Niacha

 
Posty: 407
Od: Wto sty 13, 2009 13:40
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Wto sie 23, 2011 16:12 Re: Uśpienie kota

Zazdroszczę, że masz przynajmniej gdzie iść. U nas nie ma możliwości zareagować, jak się coś kotu dzieje. A sobota i niedziela - to jest jakaś masakra. Jak dożyje do poniedziałku to może ktoś mu pomoże :roll: Ale też niekoniecznie, bo żeby leczyc trzeba postawić diagnozę. Dlaczego te diagnozy zwykle nie pokrywają się z rzeczywistością? Też nie wiem, dlatego koty odchodzą.
Kiedyś kot zgarnięty z ulicy po wypadku "samochodowym" - żyjący, niestety nie doczekał od 23-ciej do rana na pomoc weta. W normalnym mieście pewnie by przeżył.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto sie 23, 2011 16:20 Re: Uśpienie kota

jasdor pisze:Zazdroszczę, że masz przynajmniej gdzie iść. U nas nie ma możliwości zareagować, jak się coś kotu dzieje. A sobota i niedziela - to jest jakaś masakra. Jak dożyje do poniedziałku to może ktoś mu pomoże :roll: Ale też niekoniecznie, bo żeby leczyc trzeba postawić diagnozę. Dlaczego te diagnozy zwykle nie pokrywają się z rzeczywistością? Też nie wiem, dlatego koty odchodzą.
Kiedyś kot zgarnięty z ulicy po wypadku "samochodowym" - żyjący, niestety nie doczekał od 23-ciej do rana na pomoc weta. W normalnym mieście pewnie by przeżył.



Dorota, ale tutaj właścicielka była u weta który po zbadaniu placami z wbudowanym RTG skazał zwierzę na cierpienie i właścicielka zastanawiała się kiedy zwierzę uśpić... czy już, czy czekać, aż mu samo przejdzie, ja tak zrozumiałam...

W Częstochowie wcale nie jest z wetem tak wesoło, nie ma weta 24 H, maks do 22 jest wet, więc poza próbą dzwonienia po znanych mi wetach na wyłączone komórki (bo się zdarzyło) też nie miałabym co zrobić. :(

Dziś, gdy moje koty potrzebują weta na cito, to i tak czekam do 18.09 aż podjedzie TŻ, bo tym razem próba samodzielnego dostarczenia 2 dorosłych kotów i kociaka własnoręcznie skończyła by się dla mnie w szpitalu, ludzkim takim...
najszczesliwsza
 

Post » Wto sie 23, 2011 16:24 Re: Uśpienie kota

Ale tego wszystkiego musimy sie nauczyć - na błędach niestety :|

Niacha pisze:
tracer pisze:Mojej kotce zdarzył sie wczoraj straszny incydent, została potrącona.
Jak miała może ze 3 dni samochód przejechał jej matke i wychowała się na strzykawce


No niestety na brak wyobraźni, nawet dobry wet nie pomoże. Ja bym się na weterynarzy zbytnio nie oburzała, tylko na fakt że kot siedział sam na ulicy.

Takich też.
Mój kot nigdy nie miał do czynienia z samochodem, nie licząc wycieczek do weta, ponieważ spaceruje wyłącznie na szeleczkach pod moją opieką. To bardzo dobre rozwiązanie dla kota kochającego spacery. Wymagające niestety poświęcenia własnego czasu. Ale to nic nie jest w porównaniu z zachowaniem życia .

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto sie 23, 2011 16:25 Re: Uśpienie kota

Rany Boskie 8O 8O 8O

Kotka niewysterylizowana ginie pod kołami i osieroca kociątko. Kociątko cudem udaje się wykarmić i ....wychodzi na ulicę. Tam, gdzie zginęła jego matka. ŻADNYCH, ale to żadnych wniosków założycielka nie wyciągnęła. I historia się powtarza. I kociątko jest wiezione do lekarza-wróżbity, co to nawet rtg nie zleca i każe zimnym na zmianę z ciepłym okładać 8O 8O 8O Toż to ze sztuką sprzeczne i nawet nie wiem jak niedouczony konował czegoś takiego nie zleci :!:
Osobiście śmiem przypuszczać, że kot u żadnego lekarza nie był, a założycielka swą niefrasobliwość autorytetem weta zamaskować chciała. Zbadał palcami i stwierdził, że się nerka urwała, taaa... Na rtg, usg nie wysłał, przeciwwstrząsowych nie dał....No i gdyby koleżanka z kotem trafiła do jakiegokolwiek gabinetu zauważyłaby, że na szyldzie jest napisane "WETERYNARZ"...

Biedna ta kicia, naprawdę (*) (*) (*)
ObrazekObrazekObrazek


_________________

marija

 
Posty: 2315
Od: Czw gru 28, 2006 22:44
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 23, 2011 16:55 Re: Uśpienie kota

No właśnie tego nie rozumiem jak można kotkę wypuścić w tym samym miejscu w którym zginąła jego matka?
Kota żal-szkoda ,że za ludzki brak odpowiedzialności, wyobraźni cierpieć musi zwierzę :(

KOTEK1988

 
Posty: 3219
Od: Sob mar 01, 2008 15:30
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 23, 2011 17:56 Re: Uśpienie kota

tracer pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:Moje wnioski takie:
-wet wrózbita pewnie ze wsi, choc u nas do miasta wysyła jak sam nie wie
-opiekunka kota nie dosyc,ze nieodpowiedzialna to dla mnie wyzuta z jakichkolwiek uczuc...pisze"urwana nerka", przeciez to "zasrac sie moze człowiek z bólu, co dopiero kot.Biedactwo malutkie,pewnie juz nie zyje, bo z urwana nerka nie da sie zyć bez natychmiastowej pomocy.
Nie wiem skad tacy ludzie są....zakipiałam po przeczytaniu watku...ten lód to chyba sama kobieto stosujesz skoro na urlop czekasz, zamiast grzać po pomoc





Kot został uśpiony byliśmy z nim u innego weteryniarza został tam przez 2 dni ale z dnia na dzień było coraz gorzej i powiedział że kot się męczy i tak będzie najlepiej, miał zrobione prześwietlenie, podawane leki, ale niestety.

Pisze dopiero teraz bo nie miałam internetu z kotem byliśmy u weta w Kielcach.

A ten post BOZENAZWISNIEWA jak dla mnie jest po prostu poniżej JAKIEGOKOLWIEK poziomu, ale tak już jest że nie znając człowieka sie go ocenia. Gratuluje Pani naprawdę. Kot miał zapewnioną jak najlepszą opiekę wstawałam w nocy, żeby go wycierać, przemywać bo wszędzie były kocie kupy, kot załatwiał się non stop pod siebie, starałam się żeby cokolwiek zjadł żeby miał chociaż trochę wiecej siły, siedziałam z nim godziny bo próbował się podnosić i uspokajał się dopiero jak zaczynałam go głaskać. Walczyłam o niego przez miesiąc kiedy stracił matkę i teraz była tak samo. Wiec naprawdę nie pisz mi tutaj że jestem "wyżuta z uczuć" cholerna egoistko, bo nie wiesz jak ten kot był dla mnie ważny, i gdyby dało mu się pomóc to bym mu pomogła.



Co do bycia jak mnie nazwałas "cholerna egoistka "to sie powstrzymaj...uratowałam tyle kotów ,ze Tobie we łbie sie nie mieści...W chwili obecnej mam 4 białaczkowe koty, 3 nerkowe, jeden slepy z padaczka=inne okaleczone bez kończyn, ogonów ,czy wydłubanymi oczami...A jak było w pierwszych Twoich wpisach?To nie Ty napisałas,ze nie masz jak z kotem jechac ,bo urlopu nie masz?To nie Ty napisałas,ze wróciłas do domu z kotem, któremu wet stwierdził "urwana nerkę"?
Zapomniałam dodac,żebyś sie dobrze w łeb palneła, bo w takie głupoty co piszesz to moje 7 letnie dziecko nie uwierzy...A duzo widziało...Pomaga mamaie kroplówki podawac i sprzata sraczki cierpiacych znajdusiów...z niego człowiek będzie...Dla mnie fakt,ze wet wysłał Cie do domu z kotem"z urwana nerka"swiadczy o tym,....pi,pi,pi...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto sie 23, 2011 18:11 Re: Uśpienie kota

tracer pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:Moje wnioski takie:
-wet wrózbita pewnie ze wsi, choc u nas do miasta wysyła jak sam nie wie
-opiekunka kota nie dosyc,ze nieodpowiedzialna to dla mnie wyzuta z jakichkolwiek uczuc...pisze"urwana nerka", przeciez to "zasrac sie moze człowiek z bólu, co dopiero kot.Biedactwo malutkie,pewnie juz nie zyje, bo z urwana nerka nie da sie zyć bez natychmiastowej pomocy.
Nie wiem skad tacy ludzie są....zakipiałam po przeczytaniu watku...ten lód to chyba sama kobieto stosujesz skoro na urlop czekasz, zamiast grzać po pomoc





Kot został uśpiony byliśmy z nim u innego weteryniarza został tam przez 2 dni ale z dnia na dzień było coraz gorzej i powiedział że kot się męczy i tak będzie najlepiej, miał zrobione prześwietlenie, podawane leki, ale niestety.

Pisze dopiero teraz bo nie miałam internetu z kotem byliśmy u weta w Kielcach.

A ten post BOZENAZWISNIEWA jak dla mnie jest po prostu poniżej JAKIEGOKOLWIEK poziomu, ale tak już jest że nie znając człowieka sie go ocenia. Gratuluje Pani naprawdę. Kot miał zapewnioną jak najlepszą opiekę wstawałam w nocy, żeby go wycierać, przemywać bo wszędzie były kocie kupy, kot załatwiał się non stop pod siebie, starałam się żeby cokolwiek zjadł żeby miał chociaż trochę wiecej siły, siedziałam z nim godziny bo próbował się podnosić i uspokajał się dopiero jak zaczynałam go głaskać. Walczyłam o niego przez miesiąc kiedy stracił matkę i teraz była tak samo. Wiec naprawdę nie pisz mi tutaj że jestem "wyżuta z uczuć" cholerna egoistko, bo nie wiesz jak ten kot był dla mnie ważny, i gdyby dało mu się pomóc to bym mu pomogła.

jak ten kot był taki dla Ciebie ważny,to czemu w ogóle dopuściłaś do tego,że go auto potrąciło???
we łbie mi się to nie mieści.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Myszorek i 126 gości