Odciągałam tą amputację w czasie już na siłę, myślałam, że kociak jakoś sobie poradzi, było wszystko ok przez tyle tygodni. Kilka dni temu jednak sprawa się "popaprała"... na łapce wynaleziono wstrętną ranę, rozwalającą się i ociekającą ropą. Podleczyliśmy, doprowadziliśmy do ziarninowania i uciachaliśmy...
Beszamel - bo takie kocie imię nadano ostatecznie

- przeszedł wczoraj zabieg bardzo bardzo pomyślnie. Już godzinkę po zabiegu zaczął zwiedzać pokój i wskakiwać na łóżko. Dziś bawi się już z resztą kociego towarzystwa i zachowuje się zupełnie, jakby zbędnej 4 łapki nigdy nie posiadał.
Podsumowując: wsio jest w porządku, kocisko czuje się świetnie, problemu z łapką już nie ma bo i łapki nie ma

Nie wiem tylko czy jest u mnie na DT czy już na DS
P.S.
Dziękuję przeogromnie za wszystkie bazarkowe wpłaty na malucha !!
