Znajoma pisze: "Mały kotek siedzi za siatką, znalazł sobie miejsce w stercie drewna, jest to dobry schowek przed psem któr tam mieszka. Dzisiaj siedział w żywopłocie na samej górze (pewnie 2m), nie mogłam go zlokalizować, ale zaczął miauczeć i sam się znalazł. Nie przychodzi do mnie, boi się, stawiam jedzenie, odchodze i dopiero on je."
Brzmi to bardzo nieciekawie, gdyby nie moja sytuacja rodzinna i lokalowa pewnie już dzisiaj ten kot byłby u mnie w domu.
Nie mam gdzie go wziąć, ale mam nadzieję, że dla takiego jednego malucha znajdzie się gdzieś jakiś kącik...
Tutaj są fotki maluszka:

