Chester & Roman - pożegnanie Czesia

Maraszek pisze:Dzięki za podpowiedź, Majorko.
Jesteś drugą osobą, która "obstawia" padalca

W zasadzie trzecią, bo mój TZ też za padalcem, chociaż nieoficjalnie

Gniewosz jest dłuższy (ok. 72 cm), padalec ok. 50 cm. Ja też nie za bardzo się znam, padalca raz widziałam. Może to kwestia zdjęcia, ale wydaje mi się, że gniewosz powinien mieć bardziej wyrazisty rysunek.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gniewosz_plamisty
http://pl.wikipedia.org/wiki/Padalec_zwyczajny

Masz rację! (nieoficjalnie - macie rację :wink:

)
To niższe zdjęcie na padalcowej wiki - to wypisz wymaluj moje źwierzę

Doczytałam też, że wykluwają się pod koniec sierpnia (mając ok. 9 cm), znaczy się - spotkałam padalcowego szczeniaczka (miał tak 15-20 cm) :mrgreen:

Szczęście, że go nie dotykałyśmy; pewnie by się, biedak, ogona pozbył.
Rany, jakie to było przeżycie! Dobry kwadrans go podziwiałyśmy :lol:

Serdecznie pozdrawiam

ja już się grzecznie wycofuję z gniewosza! naocznie to mi ten wąż straszliwy pozostał w pamięci z wyraźnie oddzieloną główką a zdjęcia maraszkowego autorstwa prezentują jednak osobnika tak trochę bez wcięć.....
...skłaniam się ku padalcowi - zgodnie z przedmówcami

No proszę, ile to przy okazji gadów i płazów znajomości można odświeżyć :ok:

Niedogłask – zaatakował :mrgreen:

Leży i sapie
Dyszy i mrucha
Kwik z rozgrzanego
Mu pysia bucha
Nagle – puff
Łapki w ruch
Najpierw powoli, tak lekko, dyskretnie
Lecz zaraz już depcze i gniecie mnie szpetnie
Poszarpał mą odzież i depcze zażarcie
A łapka od łapki wciąż większe ma wsparcie
I biegu przyspiesza
I gna coraz prędzej
I grucha i śpiewa
A na mnie już frędzle
A dokąd, a dokąd, a dokąd tak gna?
Po głaski, czułości i miłość bez dna
I wszystko furkoce, i tak mruczy to:
Tak to kot tak to kot tak to kot, tak to to kot!...

No tak mnie romuszo najszło :oops:

To taka nieustająco mruchująca, depcząca, kochająca futrość :1luvu:

I przyciąga łapkami człowiekowe ręce - by głaskały, od zawsze :1luvu:

I wszystko furkoce, i tak mruczy to:
Tak to kot tak to kot tak to kot, tak to to kot!...

Majorko - dziękuję :1luvu:

Dołączyłam Twój wiersz do mojego - brakowało mi zakończenia

Mam nadzieję, że się zgadzasz

Maraszku, no pewnie że nie mam, taki żarcik na zakończenie Twojego dzieła, które mnie szczerze rozbawiło :ok:

Majorka pisze:Maraszku, no pewnie że nie mam, taki żarcik na zakończenie Twojego dzieła, które mnie szczerze rozbawiło

Mnie też (miałam współautora na boku - dosłownie

)
Ale Romuch taki jest - rozbawiająco-rozbrajający

Uprzejmie dziękuję - na to liczyłam :twisted:

à propos... ja też mam Romana, tylko nie nazywa się Kluska :mrgreen:

W którąś sobotę postanowiłam się wyspać.
(wiem – głupi pomysł, ale i mnie zdarza się błądzić :wink:

)
Wielkim błędem było to, że obudziłam się na chwilkę bladym świtem.
Jeszcze większym – to, że to pokazałam….
Przylazło.
Uwaliło się przy uchu.
I mruczy.
Mruczy… :roll:

Mruczy…

Przekręciłam się na drugi bok.
Przelazło do drugiego ucha.
Mruczy…
Mruczy ...
Mruczy :twisted:

I tak w kółko.
To było białe – więc mruk był jak młot pneumatyczny.
Mruczenie trwało 3 godziny… bez chwili przerwy…
Hmmm, nie wyspałam się tego dnia :roll:

Za to koty wyjątkowo wcześnie dostały śniadanko :mrgreen:

» Śro paź 12, 2011 19:46 Re: Chester & Roman

czeba bylo isc z nimi na drzemke po sniadaniu
u mnie sie sprawdza :mrgreen:

» Śro paź 12, 2011 20:39 Re: Chester & Roman

Teraz to wiem :mrgreen:

Ja się chytrze nie chciałam dać rozbudzić :wink:

Co wyszło mi średnio :twisted:

» Śro paź 12, 2011 21:54 Re: Chester & Roman

Maraszek pisze:Teraz to wiem
Ja się chytrze nie chciałam dać rozbudzić
Co wyszło mi średnio

Maraszku, to się nigdy nie udaje :mrgreen:

» Czw lis 17, 2011 19:18 Re: Chester & Roman

Koty zostały spuszczone.
[czas wietrzenia balkonowego – żeby nie było :wink:

]
Traf chciał, że w tym samym czasie pod tuż pod balkonem na chwilę zameldował się pies sąsiadów (nisko mieszkamy).
Ależ poruszone towarzystwo wbiegło na pokoje!
Pierwszy Romuch – Miau! Miau! Mi!! Mii! Miu! MIUU!!!! (Widziałaś?! WIELKIE BIAŁE ZWIERZĘ! I nie kot! O raanyyyy!)
I rozmruczał się do żywego z przejęcia :lol:

Zaraz potem wpadło Wielkie Pycho.
Gri! GriiiIiiii GGGRRRIIII!!!!I Auuu!! Ojjj!! Ojjj! Łooojjj!!! [no, prawie słyszałam, jak zawodzi „olaboga” ] :mrgreen:

A potem było:
Głask
Mruchanie
Głask
Zacier
Głask
Gri! Gri! Gri!
[tak, Czesiu, to na pewno nie był kotojad]
??? !!!
Głask
Zacier, zacier, zacier……
Mruchanie, mruchanie, mruchanie…..
Przejdzie im w końcu, mam nadzieję… :roll:

Chester & Roman - pożegnanie Czesia

Kto przegląda forum