Sorki, jestem pewnie wredna ,ale jakies dwa tyg temu pogoniłam sąsiadki , które mi przytargały małe kocię pod płot i żałośnie zaczęły stękać" Pani patrzy co nam się przytrafiło"
Myśle , komuś rękę czy nogę urwało ale nie....niespodzianka ..malutkie coś się wyłania...
I zagadka ...co to ?Kotek oczywiście ...
Panie w szloch, kotka nie mogą zatrzymać bo psy, bo wogóle nie mogą a z ulicy przyszedł ..no i że może moje zaakceptują i dawaj na podwórko kotka....
Moje koty zaabsorbowane a ja twardo..
"Kotki z nieba nie spadają ..i pewnie gdzieś właściciel jest a moje są bardzo żarłoczne i kotka zaraz zaatakują i żegnam"
No to one,że nie będą po sąsiadach szukać -puszczą na ulice i niech se idzie

...a ja no to " do sąsiadów nie pójdziecie ? trudno" i się oddaliłam od płotu .....
Fakt ,ze ja w ubiegłym roku szukałam naiwnie, gdy po powrocie z pracy kiedyś się doliczyc nie mogłam i zdawało mi się że rano miałam jednego krówka a nie dwa
- i się oczywiście właściciel nie znalazł no ba ..
i krówki są dwa do dziś .
Oczywiście wieczorem , ukradkiem się wyłaniałam z domu i wypatrywałam kotka podrzutka

...ale jakoś cisza..nic nie było
Na drugi dzień , bałam się do domu wracać ale też nic.
Zaniepokojona ciszą i brakiem nowego "lokatora na gapę" zapytałam panią ..
I wyobrażcie sobie , niespodzianka...jednak to był kotek sąsiadów kawalek dalej i wielka radość...
Się rozpisałam i nie na temat

ale chciałam podać przykład jacy ludzie są debilni i wygodni niestety ...