alix76 pisze:Szlagco za miesiąc jakiś cholerny
. Przed chwilą z poobiedniej drzemki wyrwało mnie wołanie do telefonu stacjonarnego - tutejszego alarmowego środka łączności. Tata dzwoni - było znowu włamanie
. Siostra wróciła po pracy i zastała wyłamane drzwi i demolkę w środku
. Koty są, pochowane po kątach. Rodzina czeka na grupę - powiedziałam, żeby koty pozamykali, bo któryś proszek na odciski placów jest trujący - zdaje się, że na dobitkę są uszkodzone transportery
. Ciekawe, co jeszcze ... zginęła pewnie gotówka więc niewiele, ale czy tylko?
Cholera, miałam zmienić drzwi i zawsze coś nie po drodze - teraz już muszę. A myślałam, że niezmyte ślady proszku z drzwi wystarcza jako komunikat, ze tu nie ma czego szukać![]()
Ależ udany ten urlop
O k****. Ja też kiedyś miałam włamanie jak mieszkałam w Neapolu. Powyrywać łapy i nogi debilom. Dobrze, że kotom nic sie nie stało. Ale sam fakt...
Wysłałam Ci pw