Wiem, że nie trzeba czekać do pierwszej rui by kotkę ciachnąć, mam nadzieję, że uda mi się to zrobić właśnie przed rujka. Jednak najpierw chcę skontrolować wątrobę, czy po leczeniu jest lepiej, we wrześniu będzie powtórka badań.
Wczoraj zrobiłam Mili ten test na lamblie i... wiem, że nic nie wiem.

Pojawiła się druga kreska, ale bladziutka, ledwo widoczna. Loli nie udało mi się jeszcze przyłapać. Jednak jestem w kropce, bo nie wiem czy mam znowu Milę faszerować czy nie. Z drugiej strony jak zaczęłam czytać sobie o objawach lamblii u kotów to nic mi nie pasuje oprócz krwi której zresztą wczoraj nie było : "psów i kotów objawia się wymiotami, cuchnącymi zielono-brązowymi biegunkami, konsystencji od rozluźnionej do wodnistej, niekiedy krwistymi, chudnięciem, brakiem apetytu" . Mila ma apetyt, nigdy nie miała rozwolnienia, nigdy nie wymiotowała, przybiera na wadze...