Nocne planowe karmienie zaplanowane na 3 dobiegło końca uffff.... Madziu bardzo chętnie wzór takiej umowy w odpowiednim czasie wezmę...głęboka woda to mało powiedziane

mam jednego małego czorta w "stadzie" który dezorganizuje mi całą prace w grupie

szok nawet przy tym karmieniu doszłoby prawie "do selekcji naturalnej" prawie łepek drzwiczkami od kontenerka mu przytrzasnęłam

ale on wszedzie pierwszy "no ja pierwszy!!!!!!!!!!" sie drze i choc brzuchal prawie w szerz większy po karmieniu niż cala dlugośc jego cialka to on jeszcze i jeszcze i strąca wszystki dzieciaki i napitala tymi łapami w ta strzykawę masakra...wiec poki reszta grzecznie je to trzeba go zamknąć bo masakra...ja nie wiem jak ta jego kocia matka takiego czorta zniosła
Poza tym póki co reczniki papierowe robią za sliniaki, ale muszę wymyśleć jakieś wielokrotnego użytku, bo lada moment celuloza będzie drugim daniem
Nauczyły się, że jestem mamusia omruczają jak traktorki

na raz nie slyszalam czegos takiego nigdy
Drugi mały czarnuszek o matko jak slodycz tylko tulanki i mruczanki mu w głowie, jest przecudny i zachowaniem odstaje od reszty stada jest delikatny przytulaśny i rozmruczany, ale wiem wiem ludzkie dzieci też z jednej matki mają różne charaktery
Poza tym cięzko mi je teraz ogarnąc nawet nie chce myśleć co bedzie potem, jutro wet to niech straszy co dalej mnie czeka
Najbardziej martwi mnie to, że od 22 wracam

do pracy, i mama po 9h będzie tu sama ze swoim i moim kotem silnie obrażonym (rozumiem je) przy czym moja milcia 1 raz z nami nie śpi to już 3 noc

(żal mi jej strasznie bo to moje kocie dziecię), moim psem, moją corcią niespelna piecioletnią i tą czwórką...marzy mi się tymczas tymczasu...od 22 do 31 września

potem spowrotem bym je porwała...nie wiem jak myslę do przodu to mnie ściska w gardle co dalej...ehhh