» Śro sie 17, 2011 23:42
Re: Najpiękniejszy kot jest....
Poza tym to wszystko jest dość płynne - kiedyś czarne koty nie podobały mi się w ogóle, dziś jestem w nich zakochana, a wszystko zaczęło się od zdjęcia pewnego czarnulka na miau.. Nie przepadałam za rudym umaszczeniem, do czasu, gdy trafiły mi się marchewkowe tymczasy, które skradły mi serce. W zasadzie podobają mi się prawie wszystkie umaszczenia - srebrne, bure, czekoladowe (czekoladowy orient - cudo absolutne!), krówki, białe...
Nigdy nie byłam natomiast fanką szylkretek. Dalej nie jestem, co nie zmienia faktu, że gdy zobaczyłam zdjęcie swojej Zuzy zakochałam się na amen i właśnie tak umaszczona kotka do mnie zawitała.