agresja u kociaka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 16, 2011 21:51 agresja u kociaka

Witam
to mój pierwszy post na forum i pisząc go jestem nadal trochę roztrzęsiona, ale mam ogromną nadzieję, że wśród zacnego grona doświadczonych kociarzy znajdę odpowiedź na swój problem.
otóż mój mniej więcej pięciomiesięczny kocurek jakiegoś czasu zrobił się agresywny. z reguły zachowuje się jak sama słodycz, jest rozbrykany, ciekawski, przymilny i łakomy. bardzo ufny i przymilny nawet w stosunku do ludzi, których widzi po raz pierwszy. jest rozpieszczany, spędzamy z nim dużo czasu, nie przeżywa żadnych większych stresów (oprócz niestety zbyt wczesnego odłączenia od mamy - z góry uprzedzając wymówki - taka była konieczność. zostało mu po tym obsesyjne ssanie mojego palca/ucha). od kilku dni zachowuje się jakby opętał go jakiś dybuk, zaczyna "rządzić" i reagować agresją na jakiekolwiek formy "dyscypliny" - wzięcie na ręce w sytuacji zagrożenia czy zestawienie ze stołu kiedy próbuje kraść pożywienie, które absolutnie nie nadaje się dla takiego malca. wtedy atakuje, wygląda jak mała pantera. warczy, kładzie uszy po sobie, drapie i gryzie w sposób celowo bolesny. byliśmy dziś u weterynarza na kolejnym odrobaczeniu przed następną porcją szczepień (wścieklizna, za sobą ma szczepienie na kk i jakiś wirus atakujący jelita). do tej pory był weterynarzowi niechętny, co objawiało się prychaniem i delikatnym chwytaniem za palce, tym razem, najpierw, czekając pod przychodnią na swoją kolejkę podrapał mnie kiedy próbowałam wziąć go na ręce (łaził na smyczy po trawniku), a u weta zrobił taki cyrk, że ja zostałam wyposażona w rękawice wyglądające na zdatne do polowań z sokołami (żeby przytrzymać maleństwo przy osłuchiwaniu), a wetka oganiała się od niego kocykiem. kot nadal na smyczy;].
wstęp był trochę przydługi, ale chciałam wam zadać kilka pytań:
1. mały jest mały jak już pisałam, ale wetka sugeruje jak najszybszą kastrację - twierdzi, że winę za zmianę jego charakteru mogą ponosić hormony i chociaż na ogół jest przeciwna wczesnym kastracjom, tym razem uważa to za konieczność - czy macie jakieś z tym doświadczenia?
2. z powodu ataku furii nie udało jej się go dobrze obejrzeć, ale ja, jako całkowity abnegat w tej kwestii, mam wrażenie, że ma asymetryczne jądra, być może jedno nie "zeszło" - mówiłam o tym wetce i stwierdziła, że to tez może mieć wpływ na zmiany charakteru - spotkaliście się z czymś takim? tzn z takim połączaniem? przed kolejną wizytą ma dostać cos na uspokojenie i wtedy dobrze go obejrzą... i 3) gdyby taka operacja miała się odbyć (najwcześniej za miesiąc), czy biorąc pod uwagę mikrość tego jądra i to jak głęboko może być schowane, a przez to zabieg skomplikowany - z całym zaufaniem do tej lekarki...zwłaszcza, że polecono mi ją jako matkę boską od kotów... ale pomimo to, czy macie do kogoś DUŻE zaufanie w trójmieście?
ps. a może jakiś behawiorysta, gdyby problem okazał się być nie tylko hormonalny? chociaż pani twierdzi, że kotów nie poddaje się terapiom behawioralnym
;]przepraszam, że tak długo, siedziałam dosłownie liżąc rany i trochę się uspokoiłam pisząc tego posta. będę wdzięczna za każdą odpowiedź
pozdrawiam

animrumru

 
Posty: 2
Od: Sob sty 29, 2011 10:41

Post » Wto sie 16, 2011 21:53 Re: agresja u kociaka

animrumru pisze:1. mały jest mały jak już pisałam, ale wetka sugeruje jak najszybszą kastrację - twierdzi, że winę za zmianę jego charakteru mogą ponosić hormony i chociaż na ogół jest przeciwna wczesnym kastracjom, tym razem uważa to za konieczność - czy macie jakieś z tym doświadczenia?


Ja bym zaufała wetce. Skoro chce przeprowadzić kastrację znaczy, że wie co robi :)
a pięć miesięcy to już nie taki malec.

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Wto sie 16, 2011 22:03 Re: agresja u kociaka

moje roztrzęsienie bierze się tak na prawdę stąd, ze po dzisiejszym cyrku, wetka powiedziała, że jeśli kastracja nie przyniesie spodziewanych rezultatów, "to ona zna sytuacje, w których takie koty lepiej uśpić". także przepraszam za swoja nachalność, ale poważnie się zastanawiam nad "kocim psychiatra" dla małego

animrumru

 
Posty: 2
Od: Sob sty 29, 2011 10:41

Post » Wto sie 16, 2011 22:22 Re: agresja u kociaka

Niewątpliwie kastracja złagodzi charakter kota, ale zachowania u weta niekoniecznie. Niektóre koty tak mają i już, kiedy im się coś nie podoba to walą na odlew.
Póki kociak jest mały, trzeba go jak najwięcej głaskać, dotykać, nosić, miętosić, żeby nie kojarzył tych sytuacji wyłącznie z wywieraniem presji, a przeciwnie, z przyjemnością. Przy tym trzeba wyczuwać, kiedy ma dosyć i wycofywać się, zanim walnie czy ugryzie. Niektóre, kiedy się roznamiętnią, to tak robią i nie jest to agresja, tylko niekontrolowana reakcja.
Mam od ponad miesiąca kocura niekastrowanego, który początkowo też tak demonstrował niezadowolenie, kiedy chciałam go przenieść do jego pokoju. Więc wtedy nie pcham się do niego z rękami, tylko zaganiam plastikową torbą, sztywną, dość szeroką. Kot czuje przed nią respekt i wraca szybko do siebie. Nawet go nią nie dotykam.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 113 gości