Właśnie dotarłam zmęczona ,zła,przerażona bardziej niż byłam.Niestety najprawdopodobniej jest to pp,wszystkie objawy na to wskazują.Wymioty ,biegunka a szczególnie jej specyficzny zapach ,akurat Twister zrobił taką w lecznicy po kroplówce pienistą,śmierdzącą.Wkurzyli mnie trochę weci a własciwie jedno z nich,nie miałam za wiele do gadania i muszę się dostosować do ich leczenia.Dwa maluchy mają założone venflony ,otrzymały kroplówkę z mikroelementami,antybiotyki i zylexis który mi odradzano .Niestety Ci lekarze akurat to stosują,mogłam podać to lub nic.Nie wiedziałam co zrobic zdałam się na nich.Nie miałam wyjścia po ostatnich wizytach w lecznicach i tak tym chyba ufam najbardziej u kogoś muszę leczyć.Bedąc w lecznicy zobaczyłam małego kotka rudego adoptowanego ze schroniska w Olsztynie dwa dni wczesniej z podejrzeniem pp lub FIP .Ręce mi opadły nie mam siły nawet dyskutować czy leczenie jest dobre czy złe.Leczenie bardzo zbliżone do prowadzonego przez Joop ,powtórka zilexisu we wtorek.Maluchy są w łazience i tak mam wirusa w mieszkaniu więc nic to już nie zmieni.Tu mam bliżej by zajrzeć,podać leki ,podgrzewać je.Głowa mi pęka ,padam na twarz.

Wizyta była długa bo leciały kroplówki,dyskutowaliśmy co podać itp.Koszt wizyty 360zł dostałam zgodę TOZ by wziąć rachunek.Sam zilexis kosztował 250zł do tego kroplówki,antybiotyki