16letnia Kizia Mizia... do zobaczenia Kiziu za TM.....

http://www.youtube.com/user/Abusive23

Witajcie.Na samym początku chciałam napisać,że nie koniecznie życzę sobie aby ktoś rozpatrywał na forum moje problemy małżeńskie i zastanawiał się czy mój związek przetrwa czy też nie i jakiego typu jest.Mój mąż nie jest potworem i bardzo mi we wszystkim pomaga ale niestety czasami oboje mamy dość.To forum chyba zajmuje się innego typu tematami.

Byłam teraz dwa tygodnie z Mają na czymś w rodzaju sanatorium na jej oddychanie gdzie nie miałam dostępu do internetu a z zasięgiem też było ciężko.Jeśli byłam dostępna na necie to tylko dlatego,że moja mama która w tym czasie u mnie bywała bo karmiła resztę świnek i chomika włączała komputer ( Ona istnieje i sama mam pięć kotów i pod moją nieobecność zajmuje się moimi zwierzakami i mieszka ode mnie raptem osiedle dalej na ul.Paderewskiego).

Jeśli chodzi o koty to nie oddałam ich potajemnie do żadnego schroniska,schronu czy hotelu.Nie zrobiła z nich pasztetu,nie utopiłam w wannie i nie pochowałam w beczce na balkonie.Są w mnie w domu i mają się doskonale.Kizia siusia już do kuwety (problemem okazało się to,że Kizia nie lubi kuwety krytej),jednak niepokoiło mnie to,że Kizia idzie i sam wypada jej bobek,albo jak śpi itp. Poszłam do Weta i okazało się,że najprawdopodobniej nie trzyma stolca.Na operacje jest już za stara i zbyt zniszczona więc chyba pozostanie mi się przyzwyczaić,poza tym nic jej więcej nie dolega.Po przedyskutowaniu sprawy z mężem uznaliśmy,że Kizia zostanie ponieważ zdajemy sobie sprawę,że takiego bobkowego kota nikt może nie chcieć.Leczenie Mai pomaga i ponoć większym zagrożeniem są świnki i ich siano,więc izolujemy Maję od świnek.Ogólnie jest lepiej,bardzo pomogła nam maszynka parowa do czyszczenia wszystkiego.Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości bądź zastrzeżenia do zapraszam do mnie na kawę niech zobaczy koty na własne oczy.

Rozumiem,że się denerwujecie ale jakoś przykro mi się zrobiło jak zostałam posądzona a jakieś dziwne rzeczy.Pomogłam wielu zwierzakom w życiu i nigdy nie zrobiła bym im krzywdy.Przez niektórych zostałam zmieszana z błotem,wyzwana od "osób bez serca"itp.
Chciała bym abyście zrozumieli,że nie zrobiłam niczego celowo.Czasami jestem tak padnięta że nie mam nawet ochoty wyjąc tel z torby nie wspominając o patrzeniu w komputer.Dużo spraw spadło na mnie jednocześnie.Teraz wszystko się normuje,układa.Przepraszam jeśli kogoś zawiodłam.

Ps:Postaram się w najbliższym czasie wrzucić zdjęcia Kiziola.

AniaRuszkowska pisze:Na samym początku chciałam napisać,że nie koniecznie życzę sobie aby ktoś rozpatrywał na forum moje problemy małżeńskie i zastanawiał się czy mój związek przetrwa czy też nie i jakiego typu jest.Mój mąż nie jest potworem i bardzo mi we wszystkim pomaga ale niestety czasami oboje mamy dość.To forum chyba zajmuje się innego typu tematami.

Przykro mi, ale kiedyś było tak:

AniaRuszkowska pisze: Moje życie rodzinne pada w gruzach,mąż robi mi ciągle awantury o tę sytuacje,o zasikaną pościel,buty,krzesła,kocyki Mai i sterte prania.

I tak:

AniaRuszkowska pisze: Bardzo bym prosiła o szybkie działanie,dziś przeszłam horror z dzieckiem,nasłuchałam się od lekarza że jestem nie odpowiedzialna itp,mam dość.Niestety Kizia musi znaleźć nowy dom.Kicia Adela od 1 sierpnia idzie niestety do schroniska,nie mogę znaleźć jej domu,przykro mi!! Błagam!!!

A potem nie było już nic.

Trudno więc się dziwić, że po przeczytaniu takich sformułowań, ktoś się denerwuje i podejrzewa, że stało się coś złego.

Podpisuję sie pod powyższym. Nie wiem, czy zauważyłas, ale nikt NIGDY nie zakwestionował Twojej pomocy niesionej zwierzetom i tym bardziej (nie wiem czy to również zauważyłaś) był to powód do niepokoju. Ja już nie wiedziałam, czy martwić się o koty tylko, czy może jeszcze bardziej o Ciebie. A mało to przypadków na świecie tragicznych? My widzielismy oczami wyobraźni męża awanturujacego się, który Cię zlał, a koty w worku wywiózł do lasu. Niestety sadząc po wcześniejszych, dramatycznych wpisach i ciszy, która po nich nastąpiła - były ku temu podstawy.

Podstawy były.
Zgadza się.

Uff...dobrze , że się wszystko wyjaśniło

Czekamy na zdjęcia senirki - Kizi :piwa:

Czytałam codziennie z niepokojem wątek i cieszę się z wiadomości od Ani.

Farcia pisze:Uff...dobrze , że się wszystko wyjaśniło
Czekamy na zdjęcia senirki - Kizi

Dobrze, Aniu, że napisałaś i że wszystko jest w porządku. Nikt tu nie jest bez serca - musiałaś to zauważyć.
Ale mamy wyobraźnię. I trudno się dziwić ludziom, że się martwią i podejrzewają najgorsze, skoro główna zainteresowana tak długo milczy.