Się melduję:)
Amelia mam nadzieję w coraz lepszym zdrowiu?
Biedna taka kocinka...trza ją dofinansować koniecznie!
Zaraz po weekendzie coś koci doślę.
CO U GADA!?
U nas:pan skuł 1/3 kafelków i Fioncia była u babci.Babcia zachwycona: wnuczka MRUCZY!Bo wnuk rudzielec NIE.
Mam dać babci zdjęcia żeby się kosmatą urodą wnuczki mogła popisać w pracy
Jamnior okazał się psem bojowym.I to bojowym wyjazdowo.
Pogryzł ZAPRZYJAŹNIONEGO teriera austarlijczyka oraz(przy okzaji )rękę mojego syna.Sprawiedliość wymierzona gazetą(jedyna forma kary cielesnej znana temu psu)sprawiła,że "jomnik kaszebe"(bo to było nad pięknym ,kaszubskim jeziorem Mausz)obraził się śmiertelnie.Odobraził się dopiero w drodze do domu aczkolwiek na widok Młodego "złym okiem łyska" jak mówił poeta.
Jamnik odbył wczoraj pierwszą z życiu podróż żaglówką po jeziorze, uszy wiatr porywał i było FAJNIE.Na tyle ,że zaraz dziś o 7 rano (poranne sikanko) pobiegł prosto na pomost i wsiadł do żaglóweczki.Niestety nikt psinie nie powiedział,że do żeglowania potrzebne są żagle.Te znajdowały się w domu (w salonie,a co!:)).To psina posiedziała pół godziny ,ale jakoś nie płynęło to-to zupełeni a następnie wyskoczyła( na pomost, jak się jest jamnikiem to się nie moczy nóg!)i wróciła do ciepłego łóżeczka.
Tyle jamniczych przygód żeglarskich.
Jamnik wybiera się zimą na narty i wszystkie stoki jego!