Kiedyś ten remont się skończy
A dziś było tak....
Wchodzę do pokoju patrzę a Karmel stoi na łapkach przy ławie i wącha.
Za chwilę Oskar na ławie i czegoś szuka.
Krzyknęłam,pogoniłam i wyszłam.
Słyszę
łup pędzę do pokoju (a z kuchni mam daleko)
Karmel na ławie,wazon przewrócony,kwiatki wywalone
Poprawiłam,wyszłam.
Za chwilę znów głośne
łup 
tym razem ściągnięte wszystko łącznie z serwetą.
Poprawiłam,wyszłam.
Parę minut i powtórka,ale tym razem Karmel rozłożony na plecach na ławie i turla się w najlepsze
Kolejnym razem tarzał się pod ławą w serwecie.
Co jest

czyżby nagle dziś postanowił doprowadzić mnie do szału
Nagle olśnienie

odmierzałam Sandrze krople żołądkowe,jedna kropelka kapnęła
na ławę i zapomniałam o tym.
Ale to miętowe nie waleriana,więc dlaczego aż tak go pociąga
