przykra sprawa ,mieszka w mojej kamienicy pan Andrzej ,ów pan ma 88 lat ,ale trzyma się dziarsko ,wygląda świetnie ,a raptem przestałam go widywać .
Gryzło mnie sumienie ,bo to z samotnymi ludźmi różnie bywa

ludzi w koło dużo a człowiek umiera i dopiero zapach daje znać.
Poszłam do niego ,jest,otworzył drzwi zmizerniały ,wychudły ..okazuje się miał zawał ,jest po operacji
Jutro mu posprzątam ,dziś zostawiłam swój nr, tel. że jak by co niech dzwoni ,ja jestem.Zakupy itp .
wyrzut sumienia mam okropny
Nie może tak być żeby człowiek znikąd nie miał pomocy
dobrej nocki.