Alarm niestety odwołany:(

Ania kupiła nie tylko karmę ale i transporter. Przecież od początku pisałam, że go zabierze.

Niestety mały się tak wystraszył, że zwiał. Do tej pory nie wrócił. Można mieć tylko nadzieję, ze wróci.

GuniaP pisze::( ten obóz to w jakimś lesie jest? Pewnie nie ma szans żeby kotka odnaleźć...

To jest obóz szkoleniowy psów myśliwskich. Jest las i woda. Bo to im potrzebne do nauki tropienia, aportu itp.

Myślę, że żaden kot przy zdrowych zmysłach by tam nie przyszedł. Ten widać był bardzo zdesperowany. Ania zrobiła co mogła.
No ale ile można przetrzymywać kociaka w transporterze?!

Kurcze, nie dało sie tak od ręki nic zdziałać. Jakby co, sprawa jest aktualna . Mogę podać swój nr telefonu komuś na PW. Jakby się znalazł to mamy tez transport do Warszawy pewny 15 sierpnia. Wziąłby kotka i gdzieś dostarczył. Jakby sie pokazał - łapać i dawać.

A może wykorzystać jakiegos psa, żeby odszukał maluszka ?

jasdor pisze:A może wykorzystać jakiegos psa, żeby odszukał maluszka ?

Nie wiem czy to dobry pomysł. Anka raczej liczy na wieczór, że jak się cisza zrobi - moze zgłodnieje i się pokaże. Głod jest od strachu silniejszy.

Dobra zmieniam temat........nie ma co już bić na alarm:( szkoda.....swoją drogą szkoda..

Neigh pisze:Ja nie wiem, ze w całej okolicy nie znalazł się ktoś, kto nie mógł awaryjnie kota przez 5 dni przetrzymać........aż się wierzyć nie chce.

Nikt nie podał nr telefonu tej koleżanki, a przez jakiś czas tel. też nie odbierała.
Nie miałabym poza tym możliwości pojechać po niego.
Pracuję, czasu prawie w ogóle nie mam, ledwo po pracy na oczy widzę i padam na pysk...
Na miau też nie siedzę cały czas

Dlatego mnie te słowa zabolały, mimo wszystko. Ale nieważne, musiałam to napisać, bo bardzo przykro.