kropkaXL pisze:DJ zawieziesz Mruczusia????
Zawiozą

Jak tylko autko nie odmówi posłuszeństwa, a mam nadzieję, że nie. Mruczek pojedzie do Katowic w przyszły poniedziałek.
Ja bardzo wszystkich przepraszam, że ja tak nagle, chaotycznie, że mało wyjaśniam. Ja po prostu mam totalną wściekliznę w pracy, nasze mieszkanie wygląda jak pobojowisko i tylko czekać aż coś nagle wybuchnie z wielkim smrodem

Mruczek wygląda jak esencja kociego nieszczęścia, siedzi w kupkę na zimnej, twardej podłodze w kuchni, na reklamówce z Biedronki. Tłusty niemożebnie od olejku z dziurawca, rozlizany, podrapany, w strupach. Wczoraj w nocy płakał, ja spałam (a teraz, jak uda mi się zasnąć to syreny mnie nie budzą) ale Grzegorz nie spał. Mruczek zawodził jak Tylda po atakach padaczki. Grzesiek mówił, że to było straszne

Nas się bardzo boi za te smarowania, kołnierze, bandaże... nie mógł go pogłaskać, uspokoić bo Mruczek przed nim uciekał, a przecież na początku sam wchodził na kolana, przychodził mruczeć do łóżka... Nie wyleczyłam mu skóry a zniszczyłam mu psychikę, zniszczyłam kota

Powiem Wam, że pokochałam Mruczka całym sercem i pewnie jakby było mu u nas dobrze to zostałby. Niesamowicie się cieszę, że kolega Domino76 zgodził się adoptować Mruczka. Mam nadzieję, że już sama zmiana otoczenia, własny człowiek na wyłączność, że to już pomoże Mruczkowi. Tak bardzo bym chciała, żeby mu się udało. Nie umiem mu pomóc, przepraszam...