wspólne życie - wątek optymistyczny :-) koniec cz. 3

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 07, 2011 18:11 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - Maks już w Siedlcach

kamari pisze:Facecik znalazł sobie schowanko za obrazami i tam kima.

No znawcą sztuki to Maksio nie jest - obrazów nie ogląda się przecież od tyłu :lol:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 07, 2011 18:28 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - Maks już w Siedlcach

Nie wiem tylko jakim cudem ja go jutro zapakuję do kontenera :roll: Głaskanie jeszcze przejdzie, ale próba wzięcia na ręce wywołuje w nim dziki szał 8O Jak on się boi :( :( :(
Joluka, jak ty to zrobiłaś 8O 8O 8O
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 07, 2011 18:39 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - Maks już w Siedlcach

Robiliśmy to w dwuosobowym zestawie - i tak jak pisałam krew się lała niestety... :( Nasza oczywiście - nie Maksa.

Niestety nie wpadłam na to, żeby wetka w czasie wizyty w lecznicy obcięła mu pazury - jakoś mi to kompletnie wyleciało z głowy. A potem w domu nie było już szansy - tak jak pozwala się głaskać, włazi potem nawet na kolana, tak każda próba jakiejkolwiek ingerencji kosmetycznej to total panika. A próba wzięcia go na ręce i włożenia gdziekolwiek...... - dramat, to mało powiedziane :( .

A w lecznicy transporter z Maksem w środku skakał po prostu po podłodze. Nie da się go nawet w transporterze normalnie nieść, tzn. za rączkę kontenerka - bo tak się miota w środku, że trzeba transporter trzymać w objęciach... :roll: To maksymalny panikarz - ale pewnie ma jakieś powody... :(

Jeśli będziecie go łapali, to proponuję ubranie typu pianka nurka - długi rękaw, rękawice, bez dekoltu... :roll:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Nie sie 07, 2011 19:02 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - Maks już w Siedlcach

Pierwszy raz mam doczynienia z kotem, ktorego nie jestem w stanie utrzymać. Fakt, że po tym co zobaczyłam przy próbie złapania, nie bardzo się starałam. To jest jedna wielka totalna panika. Mieliśmy okazję pokazać się dzisiaj lekarzowi, ale odłożymy to. Rozmawiałam przed chwilą z doktorem i dokładnie opisałam i kota i to, co dostał u wetki Joluki.
Mam z nim przyjechać wtedy, kiedy się da, bez stresowania kota. W razie czego doktor przyjedzie do nas (jest dobry w okiełznywaniu dzikusów, nie wiem, jak on to robi :roll: ).
Leki może dostawać w jedzeniu, z tym nie ma problemu. Najważniejsze, to teraz go uspokoić.
Ma swoje pomieszczenie, wychodzi jeść, dalej zobaczymy jutro. Na razie nie będę go ogłaszać, nie ma jak.
Wydaje mi się, że u niego bardziej siadła psychika niż zdrowie fizyczne.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 07, 2011 19:13 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - Maks już w Siedlcach

A z innej beczki - Euzebiusz lada dzień będzie gotów do ogłaszania :ok: Nie wiadomo dokładnie co mu się stało, trzeba by może wykonać typowo "nerwowe" badania, ale nie wiem, czy to jest konieczne. Chłopaczek coraz mniej skęca, widzenie w pewnym stopniu już wróciło, nie wiem, czy wróci całkiem, ale Euzebio to w niczym nie przeszkadza. Na moje oko, on ma ograniczone pole widzenia, stąd ten skręt główki w lewo. Ale nawet jeśli mu to zostanie, to chłopaczek jest świetny i może normalnie funkcjonować.

Zrobił się już z niego typowo domowy kot - śpi na wierzchu, każe się miziać, domaga się jedzenia itd. Brzucho mu rośnie, sierść zaczęła błyszczeć...czego więcej chcieć od kota?

Cały czas jest na witaminie B i bierze nivalin, ma robione masaże i jest rozpieszczany (to ostatnie, to nasza specjalność :ok: ). Kot jak kot - po prostu cudny :mrgreen:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 07, 2011 19:31 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - zaklinamy rzeczywistość

Jestem na prawdę zła. Nie na to, że kot jest chory. Nie na to, że jest dziki.
Jestem zła na brak informacji. Żeby móc coś robić, potrzebna jest informacja. Nawet najgorsza, ale rzetelna.
Zastanawiam się nad Maksem i wychodzi mi, że schronisko we Wrocławiu zataiło świadomie wiele faktów. I tak byśmy Maksa wyciągali ze schronu, ale można by się było lepiej przygotować mając jakieś dane.
Sunicram rzucił ironicznie na wątku Maksa tekst o "czarowaniu" rzeczywistości. To, co teraz trzeba robić, to wręcz zaklinanie rzeczywistości.

A więc prosimy o kciuki za odrobinę magii dla Maksa, bo tutaj zwykłe testy nie wystarczą. Trzeba cierpliwości, miłości i zaklinania rzeczywistości :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 07, 2011 19:34 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - zaklinamy rzeczywistość

Moja tymczaska też nie daje się włożyć do transporterka ale zapewne nie jest to takie szaleństwo jak u Maksa. Ja ją łapie za sierść na karku "ściskam" tylne łapy razem żeby ich nie rozdziabiała na boki, transporter daje wejściem do góry i tak ją wkładam przy pomocy tż.
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Nie sie 07, 2011 19:39 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - zaklinamy rzeczywistość

JaEwka pisze:Moja tymczaska też nie daje się włożyć do transporterka ale zapewne nie jest to takie szaleństwo jak u Maksa. Ja ją łapie za sierść na karku "ściskam" tylne łapy razem żeby ich nie rozdziabiała na boki, transporter daje wejściem do góry i tak ją wkładam przy pomocy tż.



To jest coś więcej... nie takie bestie wsadzałam do kontenera. W wykonaniu Maksa to jest taka panika, że się zastanawiasz, czy ci kot nie zejdzie na zawał.

Na razie odwołuję szukanie domu, on wymaga....sama nie wiem czego. Czasu na pewno.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 07, 2011 20:16 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - zaklinamy rzeczywistość

Mamy pierwsze małe zwycięstwo :mrgreen: Rzuciłam Maksowi kawałek pysznej kiełbasy, którą miałam spożyć na kolację, a Maks zaczął się nią bawić :mrgreen:
Chwilę wcześniej Maks zjadł kurczaka i chrupki :D
Zbieram wszelkie pomysły na przywrócenie kotu normalnych odruchów :ok: :ok: :ok:
Ostatnio edytowano Nie sie 07, 2011 20:16 przez kamari, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 07, 2011 20:16 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - zaklinamy rzeczywistość

kamari, dasz radę z Maksem :ok: - wiesz, że sobie poradzisz :)
mocno kibicuję

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 07, 2011 20:49 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - zaklinamy rzeczywistość

kamari pisze:Mamy pierwsze małe zwycięstwo :mrgreen:
Rzuciłam Maksowi kawałek pysznej kiełbasy, którą miałam spożyć na kolację, a Maks zaczął się nią bawić :mrgreen:
Chwilę wcześniej Maks zjadł kurczaka i chrupki :D
Zbieram wszelkie pomysły na przywrócenie kotu normalnych odruchów :ok: :ok: :ok:


Marysiu, tych zwycięstw będzie za chwilkę całe mnóstwo.
Masz niezwykła intuicję :love:

Ja wciąż pamiętam sprawę ogonka Amelki i korzystania z kuwetki... To był niesamowity przykład daru, jaki posiadłas....
Obrazek

KasiaF

Avatar użytkownika
 
Posty: 769
Od: Sob sie 14, 2010 19:15

Post » Nie sie 07, 2011 21:32 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - zaklinamy rzeczywistość

KasiaF pisze:
kamari pisze:Mamy pierwsze małe zwycięstwo :mrgreen:
Rzuciłam Maksowi kawałek pysznej kiełbasy, którą miałam spożyć na kolację, a Maks zaczął się nią bawić :mrgreen:
Chwilę wcześniej Maks zjadł kurczaka i chrupki :D
Zbieram wszelkie pomysły na przywrócenie kotu normalnych odruchów :ok: :ok: :ok:


Marysiu, tych zwycięstw będzie za chwilkę całe mnóstwo.
Masz niezwykła intuicję :love:

Ja wciąż pamiętam sprawę ogonka Amelki i korzystania z kuwetki... To był niesamowity przykład daru, jaki posiadłas....

A co było z ogonkiem Amelki bo nie doczytałam ? :oops:
I TRZYMAMY KCIUKI za powrót psychiki Maksa do normalności :piwa: :1luvu: A z tego co już wyczytałam - jesteś do tego najodpowiedniejszą osobą :1luvu:

juana

 
Posty: 4133
Od: Śro cze 15, 2011 7:19
Lokalizacja: Ełk

Post » Nie sie 07, 2011 22:34 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - zaklinamy rzeczywistość

juana pisze:A co było z ogonkiem Amelki bo nie doczytałam ? :oops:


O tej historii możesz przeczytać tu:
viewtopic.php?f=1&t=117931&start=630
Obrazek

KasiaF

Avatar użytkownika
 
Posty: 769
Od: Sob sie 14, 2010 19:15

Post » Nie sie 07, 2011 22:57 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - zaklinamy rzeczywistość

Niestety w przypadku Maxa stres to problem. Tak jak u wszystkich FIVków :roll: Franka na pierwszej wizycie u weta skakała po ścianach na 2 metry i wybiła sobie zęba (fakt że miała i tak ząbki w złej formie więc pewnie się już mocno nie trzymał), wetka na niej siedziała a właściwie leżała całym ciałem a Frania ze stresu dyszała jakby miała zejść na zawał. Co się okazało - Frania "uspokaja się" (w cudzysłowie, bo na początku tez lekko sapie, potem powoli jej przechodzi) jak jest zawinięta w kocyk/ręcznik. Większość "zabiegów" przyzwyczaiłam ją że robimy bez łapania - ona siedzi/leży a ja jej kropię nos, czyszczę oczy, uszy. Do obcięcia pazurków już ją muszę złapać i przekręcić tak żeby wygodnie obciąć i nie zrobić krzywdy ale to jedyna rzecz do której ją łapię. Do transportera wchodzi sama, lekko naganiana, z resztą transporter proponuję zostawić Maxowi w pomieszczeniu i wypsikać Feliwayem w sprayu. Na normalne głaskanie bez kulenia się przyszedł moment dopiero po pół roku, czyli ze dwa tygodnie temu - niestety koty baardzo pamiętają krzywdy które ktoś im kiedyś wyrządził :( Max mimo wszystko dobrze reaguje (głaskanie, zabawa) myślę że trochę czasu i będzie lepiej. Spróbuj go obwijać w kocyk jak na nim leży, głaskać go kocykiem (zawinąć rękę w kocyk i głaskać), podnosić w kocyku na niską wysokość i odkładać zanim zdąży się zdenerwować/wystraszyć. W przypadku FIVków stres to niechciany "gość".
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sie 08, 2011 7:30 Re: wspólne życie -wątek optymistyczny - zaklinamy rzeczywistość

Aa teraz mi się przypomniało jakie wojarze z moją Wilczką były ...(zabrałam ją ze schronu jak miała 10 lat a byłam tam conajmniej 2).
Nawet zachowywała się podobnie do Maksa, bo tak to dupke wypinała do głaskania ale wzięcie na ręcę to była reakcja obronna...wsadzenie do tranportera to była najpierw gonitwa po domu...a potem próba wsadzenia... Ale brałam ja na ręce na parę sekund i wypuszczałam z czasem na coraz dłużej w końcu się przyzwyczaiła. A teraz można z nią zrobić wszystko :wink:
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości