Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Te ostatnie zabiegi to Issey jak rozumiem już sama zrobi, bo ma po Murkę w stosownym czasie przylecieć.

Z tego co pamiętam odrobaczenie/odpchlanie musi być wykonane właśnie (jak pisałam wyżej) tak aby przekroczenie granicy wypadało w okienku 24-48 godzin po. Zaraz poszukam strony, chyba DEFRA ma to też u siebie (ostatnio nie zaglądłam na część kocią nawet nie wiem czy coś się nie zmieniło bo teraz magluję wywóz żółwi

)

EDIT: Znalazłam http://www.defra.gov.uk/wildlife-pets/p ... et-owners/
UWAGA zmiany po 01.01.2012 http://www.defra.gov.uk/publications/20 ... s-into-uk/ (tego jeszcze nie czytałam ale to będzie Was też obowiązywać bo kwarantanna trwa pół roku więc się kicia ząłapie)

From the 1 January 2012 all pet dogs, cats and ferrets (including guide and hearing dogs) can enter or re-enter the UK without quarantine provided they meet the rules of the scheme, which will be different depending on the country or territory the pet is coming from.

Odrobaczamy "swoje" koty zwykle jakiś czas po sterylizacji tak standardowo - dla zdrowia. Potem szczepimy na podstawowe choroby za jakieś trzy tygodnie. W przypadku Murki nie damy rady, bo chciałybyśmy ja od babiszona szybciutko zabrać, żeby nam jakiegoś kolejnego numeru nie wykręciła, typu wypuszczenie kota z klatki. Dlatego kwestia odrobaczenia i podstawowego szczepienia zostaje na głowie Megany. Może wet cos doradzi, zaproponuje.
Martwie się tylko, bo my już wszystkie w gotowości, wszystko przygotowane, a Murka siedzi sobie pewnie na szafie i w d... ma nasze plany :mrgreen:

Przeciwciała w PL robi sie chyba w Puławach. Nie trzeba wysyłać do Niemiec.

Gibutkowa - błagam - napisz po ludzkiemu. Ja tolka ruskij jazyk :mrgreen:

Z tego nowego rozporządzenia wynika że od 01.01.2012 nie ma kwarantanny (tam są tylko obostrzenia o kwarantannie jeśli się rpzejeżdża przez kraj nie należący do UE) i jest zniesione odrobaczanie/odpchlanie (wyjątkiem jest Szwecja - tam musi być przewóz przez granicę max 10 dni od odrobaczenia/odpchlenia) - tyle na szybko wyczytałam.

jasdor pisze:Przeciwciała w PL robi sie chyba w Puławach. Nie trzeba wysyłać do Niemiec.

W Puławach wychodzi drożej

Przynajmniej tak było jak ja robiłam. Taniej wysłać kurierem do Niemiec

Paranoja co?

Gibutkowa pisze:
jasdor pisze:Przeciwciała w PL robi sie chyba w Puławach. Nie trzeba wysyłać do Niemiec.

W Puławach wychodzi drożej Przynajmniej tak było jak ja robiłam. Taniej wysłać kurierem do Niemiec Paranoja co?

A gdzie tam paranoja. Normalnie, po polsku :mrgreen:

No, ale nie będziem czekać na 2012?... :mrgreen:

Jasdor - sie zrobi co trza, tylko Murkę wykradnijta szybciutko.

Dziewczyny, teraz te badania robi już więcej labów, i dlatego zrobiło się nieco taniej. Z tego co się dowiedziałam, w Laboklinie kosztuje to ok. 200 zł za kota (było ok. 400).
A kotucha zaczipujcie w czasie narkozy do sterylki, pls.

jasdor pisze:
Gibutkowa pisze:
jasdor pisze:Przeciwciała w PL robi sie chyba w Puławach. Nie trzeba wysyłać do Niemiec.

W Puławach wychodzi drożej Przynajmniej tak było jak ja robiłam. Taniej wysłać kurierem do Niemiec Paranoja co?

A gdzie tam paranoja. Normalnie, po polsku

No tak, czyli NORMALNIE :mrgreen:

Ostatnio wyliczyłam, ze badania genetyczne na kardiomiopatię u kotów wychodzą taniej jak się wyśle do Australii niż u nas

Jowita pisze:A kotucha zaczipujcie w czasie narkozy do sterylki, pls.

Tak jest w planach własnie. Wet wie, że kicia jedzie za morze, więc myślę, że dołoży swoich starań i wiedzy, żeby czegoś nie spartolić :twisted:

I jeszcze badania na FIV/FeLV uczynimy, żeby było wiadomo, że nic w trawie nie piszczy
Boję się tego przyszłego tygodnia. Już nam tyle babiszon dał popalić, że na samą myśl mnie mdli .

jasdor pisze:Już nam tyle babiszon dał popalić, że na samą myśl mnie mdli .

Jasdorek, tylko pamiętaj: zamień "mdli" w odpowiednim momencie na pawika na panią A. :twisted:

Tez musisz mieć jakąś radość na koniec... :ryk:

Ogromne

za przygotowania Małej do podróży za morze.
Kiedy mieszkałam w Londynie szokiem dla mnie był widok kotów przechadzających się po ulicach, które na widok człowieka wywalały brzuchy do głaskania. Jeden nawet przychodził do mnie do mieszkania przez okno. Cudowne, ufne stworzonka. Chciałabym, żeby tak kiedyś było u nas.

jestem, jestem. Tak tylko cicho podczytuję. O wszystkich formalnościach związanych z wywozem Murci za granicę napiszę dziś wieczorem, bo muszę lecieć teraz do pracy.
Megana: końcowe procedury, to moja w tym głowa, nic się nie martw

Bianka 4 pisze:Ogromne za przygotowania Małej do podróży za morze.
Kiedy mieszkałam w Londynie szokiem dla mnie był widok kotów przechadzających się po ulicach, które na widok człowieka wywalały brzuchy do głaskania. Jeden nawet przychodził do mnie do mieszkania przez okno. Cudowne, ufne stworzonka. Chciałabym, żeby tak kiedyś było u nas.

Kot właścicieli dwa domy dalej po sąsiedzku, to wpada do nas na regularne śniadania, a czasem śpi w ciągu dnia :lol:

Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Kto przegląda forum