Maksiu w domu :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 06, 2011 9:30 Re: Maksiu w domu :)

joluka pisze:
Gibutkowa pisze:A jakieś konkretne zdechnięte szczepionki wetka polecała? Tak mnie już od jakiegoś czasu ciekawiły tego typu szczepionki.


Gibutkowa droga! - ona powiedziała, że teraz na rynku już praktycznie prawie nie ma "żywych"... 8O Ja nawet nie wiedziałam - człowiek całe życie się uczy i czegoś nowego dowiaduje co krok... Szkoda tylko, że przy takich okazjach :( .

Ja wiem że nie ma żywych. Tzn żywych w całości. Albo są żywe ale z obciętymi częściami genów albo całkiem zdechnięte, tylko nie umiem sobie jakoś przetłumaczyć i wyobrazić jak to możliwe żeby "zdechnąć" białko :roll: i na czym tak naprawdę to zdechnięcie polegać by miało. Kurde piszę jak mistrz Joda :mrgreen:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 06, 2011 11:24 Re: Maksiu w domu :)

KasiaF pisze:
joluka pisze:Obrazek

Maksio bardzo, bardzo jest nieszczęśliwy sam w łazience - krzyczy praktycznie cały czas, gdy się od niego wyjdzie.
Czeka nas chyba kolejna nieprzespana noc... :roll:

Biegniemy do lecznicy - prosimy o kciuki za efekt oględzin wetki!


Ogromne kciuki i dużo dużo serdecznych uczuć, piękny kocurku :love:


Chudziaczek straszliwy... Jak dobrze, że wreszcie opuścił schron. Oby wrócił do sił i odzyskał chęć do życia.
Dużo miłości, Maksiu :love:


Sliczny chudziaczek :1luvu: ale teraz ma nareszcie szase na lepsze zycie :ok:

Dla Maksia i ekipy ratunkowej wielkie :ok: :1luvu: :ok: :1luvu: :ok: :1luvu:
"Najmarniejszy kot jest arcydziełem. "
Leonardo da Vinci

Luna Obrazek Minusz


ObrazekObrazek

Luna53

 
Posty: 480
Od: Czw cze 09, 2011 10:17

Post » Sob sie 06, 2011 11:52 Re: Maksiu w domu :)

Mam wrażenie, że Maksio dzisiaj już lepiej wygląda - sierść po wyszczotkowaniu i przetarciu na mokro trochę jakby przyzwoitsza. Za to pojawił się łupież... :roll: :evil: - nie może być za pięknie. Ale zaczął się już myć - widziałam już dzisiaj dwukrotnie pucowanie tylnej łapki, a im najbardziej się to przyda :) .
I brzuszek jakby zaczyna się zarysowywać... - nie wiem, czy nie przedobrzam, ale dostaje dziennie dwie takie 100 g tacki Animondy... Mam wrażenie, że gdyby mógł, zjadłby ze cztery. Rzuca się dosłownie na miskę, jeszcze nie zdążę jej postawić. Wczoraj wieczorem skończyło się to wywaleniem miski z moich rąk - i część pożarta została z podłogi, część z miski, wszystko trwało 6 sekund??.... :roll: :? :wink: Nie wiem tylko, czy nadrabianie zaległości w takim tempie mu nie zaszkodzi...
Mam wrażenie, że sporo pije i sporo siusia - na szczęście tylko do kuwety. Kupy nadal średnio fajne, ale może po probiotyku się poprawi.
Dzisiaj Maksio przeprowadził się do pokoju - szkoda mi go było w tej maleńkiej i ciemnej łazience strasznie! Miał tam i przytulankę i miękkie legowisko i ręczniczek położony w ulubionym przez niego kąciku - ale płakał i chyba nie był szczęśliwy. Teraz ma do dyspozycji cały pokój, z widokiem na ulicę, więc może mniej będzie się nudził. Całe szczęście, że pokój jeszcze nie zajęty przez gości, którzy za chwilę zjeżdżają na dłużej - może Maksiowi to miejsce bardziej przypadnie do jutra do gustu.
Maks nie lubi podnoszenia, brania na ręce itp. - strasznie się tego boi, wyrywa się, drapie, ucieka. Chyba kojarzy mu się to z samymi złymi rzeczami :( . Po przeniesieniu go do pokoju obraził się na mnie strasznie, wtulił w kąt pokoju i nie chciał wyjść. Ale tak jednak potrzebuje człowieka i czułości, że długo nie wytrzymał - wylazł, wskoczył na sofę, zaczął się ocierać, wdzięczyć, mruczeć, w końcu wlazł na kolana, wywalił brzuch do głaskania, zaczął ugniatać mi nogi (łał! bolało - pazury stanowczo do obcięcia!). To będzie mega-miziak, jak zapomni o traumach i stresie! :ok:


sunicram pisze:A na ile lat oceniła kota ta lekarka?


Powiedziała, że wygląda jej na te 3 lata - bo zdecydowanie stan zębów i całej paszczy jest efektem FIV. Poza tymw wygląda na młodego, tylko zaniedbanego kota... :( Ale na moją sugestię, że może jest znacznie starszy, stanowczo powiedziała, że wg niej nie. Więc chyba pierwotna wersja dot. wieku była prawdziwa.

julka75 pisze:joluka :1luvu: :1luvu: :1luvu: jesteś WIELKA!

Czy mogę Twój post wkleić na FB jako najświeższe wiadomości o koteczku? Albo poprostu wrzucę jako link.


Oczywiście, że możesz wkleić - dzięki! Ja niestety nie fejsbukowa... A co do wielkości... - nawet za wielka, ale stanowczo zamierzam to zmienić, tylko silnej woli mi brakuje :oops: :wink: .

Gibutkowa pisze:Ja wiem że nie ma żywych. Tzn żywych w całości. Albo są żywe ale z obciętymi częściami genów albo całkiem zdechnięte, tylko nie umiem sobie jakoś przetłumaczyć i wyobrazić jak to możliwe żeby "zdechnąć" białko :roll: i na czym tak naprawdę to zdechnięcie polegać by miało. Kurde piszę jak mistrz Joda :mrgreen:


Wbrew pozorom pojęłam mistrza Jodę :mrgreen: - ale niestety nie znam się na tym kompletnie... :( Mogę zapytać przy następnej okazji - albo spróbuję gdzieś doczytać... Może na wątku FIV-ków ktoś już przerobił ten temat? Ale Ty tam chyba systematycznie zaglądać, to pewnie byś wiedziała...

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Sob sie 06, 2011 12:05 Re: Maksiu w domu :)

Nie dziwię się, że się rzuca na jedzenie, nie dość, że chudy, to jeszcze takich frykasów pewnie dawno nie jadł :roll:
Troszkę mnie martwi, że dużo pije, trzeba będzie sprawdzić nerki w pierwszej kolejnosci. Chyba, że to sikanie z różowo pierwszej nocy to objaw zapalenia pęcherza / dróg moczowych, wtedy koty też dużo piją.
Oj, zobaczymy po badaniach.
Ważne, że je i pięknieje :D :D :D
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Sob sie 06, 2011 12:12 Re: Maksiu w domu :)

joluka pisze:Mam wrażenie, że Maksio dzisiaj już lepiej wygląda - sierść po wyszczotkowaniu i przetarciu na mokro trochę jakby przyzwoitsza. Za to pojawił się łupież... :roll: :evil: - nie może być za pięknie. Ale zaczął się już myć - widziałam już dzisiaj dwukrotnie pucowanie tylnej łapki, a im najbardziej się to przyda :) .
I brzuszek jakby zaczyna się zarysowywać... - nie wiem, czy nie przedobrzam, ale dostaje dziennie dwie takie 100 g tacki Animondy... Mam wrażenie, że gdyby mógł, zjadłby ze cztery. Rzuca się dosłownie na miskę, jeszcze nie zdążę jej postawić. Wczoraj wieczorem skończyło się to wywaleniem miski z moich rąk - i część pożarta została z podłogi, część z miski, wszystko trwało 6 sekund??.... :roll: :? :wink: Nie wiem tylko, czy nadrabianie zaległości w takim tempie mu nie zaszkodzi...
Mam wrażenie, że sporo pije i sporo siusia - na szczęście tylko do kuwety. Kupy nadal średnio fajne, ale może po probiotyku się poprawi.

Dzisiaj Maksio przeprowadził się do pokoju - szkoda mi go było w tej maleńkiej i ciemnej łazience strasznie!
Miał tam i przytulankę i miękkie legowisko i ręczniczek położony w ulubionym przez niego kąciku - ale płakał i chyba nie był szczęśliwy.
Teraz ma do dyspozycji cały pokój, z widokiem na ulicę, więc może mniej będzie się nudził. Całe szczęście, że pokój jeszcze nie zajęty przez gości,
którzy za chwilę zjeżdżają na dłużej - może Maksiowi to miejsce bardziej przypadnie do jutra do gustu.
Maks nie lubi podnoszenia, brania na ręce itp. - strasznie się tego boi, wyrywa się, drapie, ucieka. Chyba kojarzy mu się to z samymi złymi rzeczami :( .
Po przeniesieniu go do pokoju obraził się na mnie strasznie, wtulił w kąt pokoju i nie chciał wyjść.
Ale tak jednak potrzebuje człowieka i czułości, że długo nie wytrzymał - wylazł, wskoczył na sofę, zaczął się ocierać, wdzięczyć, mruczeć,
w końcu wlazł na kolana, wywalił brzuch do głaskania, zaczął ugniatać mi nogi (łał! bolało - pazury stanowczo do obcięcia!).
To będzie mega-miziak, jak zapomni o traumach i stresie! :ok:



Jak dobrze, że są tacy Ludzie, jak Ty :love:

Tak się cieszę, że ten wspaniały kocurek opuścił schron i trafił pod opiekuńcze skrzydła kogoś tak wspaniałego :love:
Obrazek

KasiaF

Avatar użytkownika
 
Posty: 769
Od: Sob sie 14, 2010 19:15

Post » Sob sie 06, 2011 12:44 Re: Maksiu w domu :)

Po przeczytaniu (na razie :? ) kilku watkow, mam "glupie" pytanie: na jakiej zasadzie funkcjonuja te schroniska ?
Czy one sa prywatne czy panstwowe ? I na jakiej zasadzie funkcjonuja ?
Wiem ze moje pytanie moze glupio brzmi ale tu my mamy schroniska prywatne i protekcji zwierzat. Wszystkie zyja z donacji i "ciagna kota za ogon" bo jak sie chce dobrze zajac zwierzetami, nie ma nigdy dosyc forsy !
Osoby ktore tam pracuja albo sie "udzielaja" bezinteresownie sa wspaniale - jak wy wszyscy - i bardzo kochaja zwierzeta !
Ale do tej pory, nigdy jeszcze nie slyszalam o tak strasznym traktowaniu zwierzat jak tutaj ! Zdarza sie ze poniektorzy, prywatnie, "kolekcjonuja" koty
i dochodzi do okropnych sytuacji ale to, w ciagu prawie 40 lat, slyszalam 3-4 razy !
Nawet przed wejsciem prawa "Protekcji Zwierzat", wystarczylo ze jak sie bylo swiadkiem zlego traktowania, zglosic to na policje czy do Stowarzyszenia Protekcji ktorzy "ruszali w akcje". Teraz osoby, ktore znecaja sie nad zwierzetami, sa karane ! Jeszcze w zeszlym tygodniu, pisano w gazecie o facecie ktory postrzelil strzala kaczke i dostal "mocny" mandat - "kieszen" zawsze mocno boli !
Wiec, schroniska sa czesto "nawiedzane" przez Stowarzyszenie Protekcji Zwierzat i jak tylko jest problem to jest tez reakcja !

Nie jestesmy idealnym krajem, o nie - wszedzie sa ludzie okropni ! Teraz, w okresie wakacyjnym, jest mnustwo ludzi ktorzy oddaja ich podopiecznych ale tez dlatego duzo sie o tym mowi w gazetach aby uwrazliwic ten temat - zwierzeta to nie zabawki wiec nie bierz bezmyslnie !
Tym bardziej ze istnieja "przechowalnie" (platne) a jak nie to mozna znalezc kogos co sie zajmie dogladaniem. A jak nie to nie jedziemy na wakacje i koniec !
Dlatego jestem za "glosnym" oglaszaniem i donosem takich sytuacji !

:1luvu:
"Najmarniejszy kot jest arcydziełem. "
Leonardo da Vinci

Luna Obrazek Minusz


ObrazekObrazek

Luna53

 
Posty: 480
Od: Czw cze 09, 2011 10:17

Post » Sob sie 06, 2011 12:47 Re: Maksiu w domu :)

Kochane - dziękuję za bardzo miłe słowa - ale żadna w tym moja zasługa. Ja przetrzymuję tylko Maksia 2 dni - a wielkie podziękowania należą się Kamari i wszystkim tym, którzy pomogli w wyciągnięciu Maksia ze schronu!!!! Także wsparciem na forum i kibicowaniem! :1luvu:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Sob sie 06, 2011 12:57 Re: Maksiu w domu :)

kamari pisze:Nie dziwię się, że się rzuca na jedzenie, nie dość, że chudy, to jeszcze takich frykasów pewnie dawno nie jadł :roll:
Troszkę mnie martwi, że dużo pije, trzeba będzie sprawdzić nerki w pierwszej kolejnosci. Chyba, że to sikanie z różowo pierwszej nocy to objaw zapalenia pęcherza / dróg moczowych, wtedy koty też dużo piją.
Oj, zobaczymy po badaniach.
Ważne, że je i pięknieje :D :D :D


Nie koniecznie :D - czkajmy na reszte badan :wink:
Moja kicia, jak ja wzielam ze schroniska (mimo dobrej opieki i zdrowia) zachowywala sie tak samo i w dodatku walczylam przez 3 tygodnie z rozwolnieniem !
Ale weto powiedzial ze to byla reakcja stresowa na schronisko (nie byla tam dlugo) i pozniej reagowala na duzo milosci :lol: - tak jak by nie wierzyla ze to prawda :lol: i ze wiecej nie zmieni "rodziny" :lol:
:1luvu:
"Najmarniejszy kot jest arcydziełem. "
Leonardo da Vinci

Luna Obrazek Minusz


ObrazekObrazek

Luna53

 
Posty: 480
Od: Czw cze 09, 2011 10:17

Post » Sob sie 06, 2011 13:15 Re: Maksiu w domu :)

Frania reaguje łupieżem na stres, przechodzi jej po ok. miesiącu ;) :ok:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 06, 2011 13:20 Re: Maksiu w domu :)

Luna53 pisze:Po przeczytaniu (na razie :? ) kilku watkow, mam "glupie" pytanie: na jakiej zasadzie funkcjonuja te schroniska ?
Czy one sa prywatne czy panstwowe ? I na jakiej zasadzie funkcjonuja ?
Wiem ze moje pytanie moze glupio brzmi ale tu my mamy schroniska prywatne i protekcji zwierzat. Wszystkie zyja z donacji i "ciagna kota za ogon" bo jak sie chce dobrze zajac zwierzetami, nie ma nigdy dosyc forsy !
Osoby ktore tam pracuja albo sie "udzielaja" bezinteresownie sa wspaniale - jak wy wszyscy - i bardzo kochaja zwierzeta !
Ale do tej pory, nigdy jeszcze nie slyszalam o tak strasznym traktowaniu zwierzat jak tutaj ! Zdarza sie ze poniektorzy, prywatnie, "kolekcjonuja" koty
i dochodzi do okropnych sytuacji ale to, w ciagu prawie 40 lat, slyszalam 3-4 razy !
Nawet przed wejsciem prawa "Protekcji Zwierzat", wystarczylo ze jak sie bylo swiadkiem zlego traktowania, zglosic to na policje czy do Stowarzyszenia Protekcji ktorzy "ruszali w akcje". Teraz osoby, ktore znecaja sie nad zwierzetami, sa karane ! Jeszcze w zeszlym tygodniu, pisano w gazecie o facecie ktory postrzelil strzala kaczke i dostal "mocny" mandat - "kieszen" zawsze mocno boli !
Wiec, schroniska sa czesto "nawiedzane" przez Stowarzyszenie Protekcji Zwierzat i jak tylko jest problem to jest tez reakcja !

Nie jestesmy idealnym krajem, o nie - wszedzie sa ludzie okropni ! Teraz, w okresie wakacyjnym, jest mnustwo ludzi ktorzy oddaja ich podopiecznych ale tez dlatego duzo sie o tym mowi w gazetach aby uwrazliwic ten temat - zwierzeta to nie zabawki wiec nie bierz bezmyslnie !
Tym bardziej ze istnieja "przechowalnie" (platne) a jak nie to mozna znalezc kogos co sie zajmie dogladaniem. A jak nie to nie jedziemy na wakacje i koniec !
Dlatego jestem za "glosnym" oglaszaniem i donosem takich sytuacji !

:1luvu:



Ty opisujesz sytuację w Szwajcarii, w Polsce niestety nie jest za różowo. Gdyby nie wolontariusze, to schroniska były by jedną wielką umieralnią.
Coraz częściej się cieszę, że w Siedlcach nie ma schroniska. Pomoc zwierzętom dobywa sie na zasadzie współpracy miasta, TOZu, Straży miejskiej i weterynarzy. Zwiezrąta żyjące na wolności nie są bezdomne, tylko dzikie. Jest pełno miejsc, gzdie koty są dokarmiane, mają porobione budki, wydzielone bezpieczne miejsca. Chore zwierzęta odwozi się do weta, gdzie kot jest leczony, sterylizowany i adoptowany prosto z kliniki. Co roku jest wielka akcja sterylizacji na koszt miasta. Zresztą poza tą nagłaśnianą akcją (wtedy sterylizują nie tylko dzikusy) za darmo sterylizuje się koty cały rok.
W małych miastach jest chyba łatwiej pomóc zwierzakom, łatwiej wszystko zorganizować. I nie ma "spychologii".
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Sob sie 06, 2011 14:02 Re: Maksiu w domu :)

Głaski dla Maksia i dużo zdrówka życzę! :ok: :love:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Sob sie 06, 2011 16:08 Re: Maksiu w domu :)

No ci weci ze schronu w ocenianiu wieku są "nieocenieni" :roll: Już się zdarzało że młode zwierzęta postarzali :evil: A wiadomo jak to na adopcje wypływa wrrrr

Oczywiście do paszczy też nie zajrzeli bo przecież po co .... intenstinala na pewno sypnęli suchego... może dlatego Maks się tak na jedzenie rzuca bo suchego nie mógł jeść :(
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Sob sie 06, 2011 17:52 Re: Maksiu w domu :)

kamari pisze:Ty opisujesz sytuację w Szwajcarii, w Polsce niestety nie jest za różowo. Gdyby nie wolontariusze, to schroniska były by jedną wielką umieralnią.
Coraz częściej się cieszę, że w Siedlcach nie ma schroniska. Pomoc zwierzętom dobywa sie na zasadzie współpracy miasta, TOZu, Straży miejskiej i weterynarzy. Zwiezrąta żyjące na wolności nie są bezdomne, tylko dzikie. Jest pełno miejsc, gzdie koty są dokarmiane, mają porobione budki, wydzielone bezpieczne miejsca. Chore zwierzęta odwozi się do weta, gdzie kot jest leczony, sterylizowany i adoptowany prosto z kliniki. Co roku jest wielka akcja sterylizacji na koszt miasta. Zresztą poza tą nagłaśnianą akcją (wtedy sterylizują nie tylko dzikusy) za darmo sterylizuje się koty cały rok.
W małych miastach jest chyba łatwiej pomóc zwierzakom, łatwiej wszystko zorganizować. I nie ma "spychologii".


Dobrze, rozumiem... Ale w takim razie trzeba sie bic o zamkniecie tych "umieralni" albo o przejecie ich przez wolontariuszy takich jak wy !
Rozumiem ze to tylko lekko sie mowi ale jesli za kazdym przestepstwem, kazdym "wypadkiem" sadyzmu mowilo by sie duzo w prasie czy telewizji, donosilo na policje - beda w koncu jakies pozytywne rezultaty !
Czy jest Stowarzyszenie Protekcji Zwierzat, czy maja jakies wlasne pismo ?
Brak mi troche "wyslowienia" :(
No, chodzi mi o uczulenie spoleczenstwa na ten problem !
Jesli zle traktujemy zwierzeta to tak samo zle bedziemy traktowac inwalidow, staruszkow czy dzieci....

No i tez jestem zdania ze koty sa o wiele szczesliwsze na "dziczyznie" niz w takich umieralniach :mrgreen:

:1luvu:
"Najmarniejszy kot jest arcydziełem. "
Leonardo da Vinci

Luna Obrazek Minusz


ObrazekObrazek

Luna53

 
Posty: 480
Od: Czw cze 09, 2011 10:17

Post » Sob sie 06, 2011 18:05 Re: Maksiu w domu :)

Luna, jak ja Ci zazdroszczę mieszkania w takim kraju i wcale nie jest to ironia.
W maju, przy okazji konferencji kynologicznej organizowanej w Łodzi, miałam przyjemność poznać dwie hodowczynie psów ze Szwajcarii (byłam ich tłumaczką). Żeby prowadzić hodowlę psów, trzeba skończyć 2-letni kurs, na którym prowadzone są zajęcia z zoopsychologi, tresury psów metodami pozytywnymi (preferowana metoda naturalna Josepha Ortegi), żywienia, groomingu i ogólnie opieki nad zwierzakiem, z pewnością coś jeszcze pominęłam. Prócz tego, że kochają zwierzaki, są to profesjonalistkami, które mogą służyć radą w każdej sytuacji. W takim kraju nie może być mowy o pseudohodowlach ani złym traktowaniu zwierzaków.
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob sie 06, 2011 20:39 Re: Maksiu w domu :)

Dzisiaj - zgodnie z przewidywaniami - dzień spędzony przez Maksa na parapecie okiennym :D . Dla rozrywki w programie była nawet burza - na szczęście króciutka i nie centralnie nad nami.

Kupy niestety nadal rzadkie :( , do tego mam wrażenie, że uszy zostały wczoraj obejrzane niezbyt dokładnie, bo Maks trzepie głową i drapie się w nie. Więc chyba i świerzbowiec jest w komplecie. :? Potrzeba jeszcze czasu, żeby kawalera na prostą wyprowadzić... :roll:

Jutro świtem bladym Maks wyrusza w podróż do Siedlec - ok. 8:00 odbiera go Kamari. I tyle było Warszawki....

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 81 gości