Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 05, 2011 12:10 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

A czy to nie mogłaby być hemobartonella?
Skoro kot bywał na dworze?

No i skąd te ropnie, może coś go pokąsało? Czy np. mogła to być żmija?
Tylko, że chyba szybciej byłyby wtedy jakieś objawy?
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pt sie 05, 2011 12:12 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

PcimOlki pisze:Ściągnę tu pixie - ona może pomóc lepiej niż ja.


Napisałam PW do pixie...

mtc55

 
Posty: 15
Od: Pt sie 05, 2011 8:59

Post » Pt sie 05, 2011 12:16 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

CoToMa pisze:A czy to nie mogłaby być hemobartonella?
Skoro kot bywał na dworze?

No i skąd te ropnie, może coś go pokąsało? Czy np. mogła to być żmija?
Tylko, że chyba szybciej byłyby wtedy jakieś objawy?

No właśnie. Ropień pokleszczowy + FIA. Tylko chyba za szybko na FIA. Może być wiele nałożonych przyczyn. FIA mogła się rozwijać od dawna, a ugryzienie być niezależne. Reakcje anafilaktyczne na penicyliny też niewykluczone. Myśłę, ze chyba pozostaje tylko znalezienie właściwego weta albo cud......

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 05, 2011 12:17 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

CoToMa pisze:A czy to nie mogłaby być hemobartonella?
Skoro kot bywał na dworze?

No i skąd te ropnie, może coś go pokąsało? Czy np. mogła to być żmija?
Tylko, że chyba szybciej byłyby wtedy jakieś objawy?


Na skórze były malutkie ranki - wetka stwierdziła że mogła być podrapana i pokąsana przez kota, z sąsiedniej wsi czasem jakiś się na działki przyplącze :/ Nie jest to rejon "dziki" anie "ekologicznie czysty" żeby żyły tam żmije. Kotka nie wychodzi poza teren ogródków (ogrodzony jest siatką). Z dzikich zwierząt widuje się tam zające i bażanty. Żadnych węży czy jaszczurek - blisko jest miasto, zanieczyszczenia wykluczają raczej występowanie tych zwierząt.

mtc55

 
Posty: 15
Od: Pt sie 05, 2011 8:59

Post » Pt sie 05, 2011 12:26 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

PcimOlki pisze:No właśnie. Ropień pokleszczowy + FIA. Tylko chyba za szybko na FIA. Może być wiele nałożonych przyczyn. FIA mogła się rozwijać od dawna, a ugryzienie być niezależne. Reakcje anafilaktyczne na penicyliny też niewykluczone. Myśłę, ze chyba pozostaje tylko znalezienie właściwego weta albo cud......


Kleszcze miała na szyi i karku w maju, na początku żadnych objawów. Ropnie miała tylko na lewej tylnej łapie (najpierw tylko ta łapa puchła, potem pojawiły się ropnie). Było to ok 2 miesiące temu: czy możliwe że początkowo rozwijała się ta choroba bezobjawowo?

Ogólnie samo przecięcie ropni i oczyszczenie rany diametralnie poprawiły stan kotki, nie kulała, już kończyna nie była tkliwa, przemywanie nie sprawiało problemu.
Dopiero 2dni później pojawiły się silne objawy ze strony przewodu pokarmowego, skoro hematokryt jest kiepski to podejrzewam że krwawienie z przewodu pokarmowego może cały czas trwać, z tym że nie zawsze kot wymiotuje...

mtc55

 
Posty: 15
Od: Pt sie 05, 2011 8:59

Post » Pt sie 05, 2011 12:39 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Pixie będzie dopiero wieczorem, ma służbowy wyjazd :(
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pt sie 05, 2011 12:46 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

mtc55 pisze:
PcimOlki pisze:No właśnie. Ropień pokleszczowy + FIA. Tylko chyba za szybko na FIA. Może być wiele nałożonych przyczyn. FIA mogła się rozwijać od dawna, a ugryzienie być niezależne. Reakcje anafilaktyczne na penicyliny też niewykluczone. Myśłę, ze chyba pozostaje tylko znalezienie właściwego weta albo cud......


Kleszcze miała na szyi i karku w maju, na początku żadnych objawów. Ropnie miała tylko na lewej tylnej łapie (najpierw tylko ta łapa puchła, potem pojawiły się ropnie). Było to ok 2 miesiące temu: czy możliwe że początkowo rozwijała się ta choroba bezobjawowo?

Tak. Krew powinna byc badana w kierunku FIA. Niestety pasożyt jest widoczny tylko czasami.
Zaproponuj natychmiastowe włączenie doxycykliny, jeśli weci nie widzą przeciwskazań. Opowiedz o kleszczach.
Jeśli to FIA, to pewne szanse istnieją.... ale na kolejną transfuzję trzeba być przygotowanym już.
Nie widzę wyników - nic więcej nie wymyślę.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 05, 2011 13:03 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Kiepsko trafiłas (na Stefczyka) :(.


Pixie leczy swoje koty u dr Rzezaka w Chironwecie na Szmaragdowej. (Ja nie mam dobrej o nim opinii)
Wiem, ze zna wielu w klinice na Głębokiej.
Ale dzisiaj jest we Warszawie akurat.
Biedna kota :(

Polecany jest również przez wiele osób, więc może go szukaj jakoś:
dr Marcin Garbal, choroby zakaźne Kliniki UP na Głębokiej
"Dr Garbal jest bardzo dociekliwy, dokładny, bierze pod uwagę wszystkie objawy i rozważa różne opcje każdorazowo, ma niestandardowe podejscie. Leczyłam u niego kotka z zatruciem i aktualnie kociczkę z niewydolnością nerek. Taki weterynaryjny dr House"
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 05, 2011 13:06 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Mogę Ci wysłac na PW jej numer komórki, może odbierze.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 05, 2011 13:11 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Przede wszystkim wyciągnę na piśmie całą i pełną historię choroby (notkę wetki już mam ale zawiera tylko leki podane w czasie pierwszej hospitalizacji) i wtedy przejadę się na Głęboką. Bez kompletu dokumentów mogę sobie darować, tylko kwestia jest taka: czy jest sens kota zabierać w tej chwili gdziekolwiek? W sumie drugi wet musiałby już czekać z jakimś zarysem planu działania ... Zobaczę jak kotka wygląda i co wet powie na Stefczyka...

mtc55

 
Posty: 15
Od: Pt sie 05, 2011 8:59

Post » Pt sie 05, 2011 13:16 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

mtc55 pisze:... Bez kompletu dokumentów mogę sobie darować, tylko kwestia jest taka: czy jest sens kota zabierać w tej chwili gdziekolwiek? W sumie drugi wet musiałby już czekać z jakimś zarysem planu działania ... ....

Rozsądny plan.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 05, 2011 13:48 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Zastanowiłabym się nad tym, czy te niesterydowe leki przeciwzapalne nie spowodowały owrzodzenia żołądka i przewodu pokarmowego. Był kiedyś taki wątek o Metacamie.

viewtopic.php?f=10&t=106542&p=6362436&hilit=Metacam#p6362436

Ale ogólnie, na tych ludzkich, jest zawsze wyraźnie napisane że mogą być owrzodzenia, właściwie wszystkich błon śluzowych w organizmie. Więc jeśli kot jest wrażliwy i dostawał ich dużo (podług mnie zalecane dawki są zbyt wysokie) to owrzodzenia są prawdopodobne.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14042
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 05, 2011 13:56 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Kazia pisze:Zastanowiłabym się nad tym, czy te niesterydowe leki przeciwzapalne nie spowodowały owrzodzenia żołądka i przewodu pokarmowego. Był kiedyś taki wątek o Metacamie.

viewtopic.php?f=10&t=106542&p=6362436&hilit=Metacam#p6362436

Ale ogólnie, na tych ludzkich, jest zawsze wyraźnie napisane że mogą być owrzodzenia, właściwie wszystkich błon śluzowych w organizmie. Więc jeśli kot jest wrażliwy i dostawał ich dużo (podług mnie zalecane dawki są zbyt wysokie) to owrzodzenia są prawdopodobne.

NSAID's na nerki działają podobnie jak anestezja. Mogą kota wykończyć.
W świetle powyższego, wskazaniem do ich zastosowania muszą być znaczne i zdefiniowane korzyści, przewyższające ryzyko. Szczególnie bez uprzednich badań.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 05, 2011 13:58 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Niedawno mój kot miał sporego ropnia na ogonie. Wetka nakłuła, podała antybiotyk w zastrzyku, na drugi dzień ropnia nie było, nie trzeba było nawet oczyszczać. Jak pomyślę, co mogło mu grozić, aż mnie ciarki przechodzą.

Na Głębokiej mogę polecić dr Andrzeja Milczaka. Swego czasu z ogromnym poświęceniem ratował mojego kota. Wspaniały człowiek i lekarz, otwarty na wszelkie sugestie, dociekliwy i drążący problem. W dodatku ma fantastyczne podejście tak do zwierzaków jak i do ludzi.
[/url]Obrazek
Kupując w naszym sklepie pomagasz zwierzakom. Sklep SzopFilantrop. Karmy dla kota, żwirek, karmy dla psa, akcesoria dla zwierząt
Fundacja Stawiamy na Łapy

mikela

 
Posty: 1224
Od: Czw sty 13, 2011 20:33
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 05, 2011 14:00 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

No tak.
Miałam na myśli, żeby raczej działać w kierunku tych owrzodzeń zamiast tracić czas i środki na szukanie hemobartonelli czy innego zakażenia. Ew szukać równolegle, ale skupić się głównie na tym, że stan obecny może być skutkiem tych leków.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14042
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości

cron