Elżbietka lub jak ją ostatnio nazywam Bielanką - wzięło mi się od nazywania kotów od nazw dzielnic.
Znajomi przyjechali, popatrzyli na nią i na nasze koty. Nie mieli nigdy kota głuchego, ale my też nie ;P
Nasza znajoma jest widać zainteresowana bo miała kota w swoich stronach rodzinnych, znajomy ma pewne obawy, bo miał do czynienia z kotem wolnożyjącym, który do niego do pracy przychodzi i nie jest towarzyski. Ale mam nadzieję, że pokaz naszych kotów domowych - czy schroniskowych, czy znajd, czy rodowodowych (Becky w tym teście wypada najgorzej, bo ona obcych się boi, a reszta nie

), pokazuje że kot domowy to jednak skarb

Sisi pokazała się z dobrej strony - mruczała, branakowała, choć na początku była zdziwiona obcymi, ale wiadomo, kto by nie był.
Znajomym na pewno podobała się zewnętrznie - szczególnie podziwiali ogon

Charakter chyba też. Nie planują gromady kotów.
Teraz mają się zastanowić - wiadomo to nie byle jaka decyzja, tylko decyzja na najbliższe kilka ładnych lat
