Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 01, 2011 18:26 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

Dzięki Pcimol :D
I wielkie dzięki, że zaglądasz do Zulka :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon sie 01, 2011 18:31 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

Hakitko, czytam i mam łzy w oczach. Twoje uczucia - to dokładnie to, co przeżywałam, kiedy Bokirka przegrywała z chłoniakiem. Gdyby miłość miała realną siłę, gdyby mogła zwyciężyć chorobę i śmierć... Tulę do siebie Lili, która jest tykającą bombą zegarową. Niedorozwój przysadki mózgowej implikuje niewydolność innych organów i zwiększa zakres chorób - zaburzenia wchłaniania, padaczka, potem pojawiła się pnn, ostatnio niewydolność trzustki, a wraz z nią hipoglikemia. Po kolei wysiada to, co ważne. Lili jest karłowata (ma 4 lata, waży 1,5 kg). Nie wiadomo, czym jeszcze zaskoczy, co wysiądzie za chwilę. Koty z takimi zaburzeniami, przy starannej opiece weterynaryjnej, dożywają 2 lat. Lili już podwoiła ten wynik. Jest na karmie nerkowej, na lekach i czuje się teraz naprawdę dobrze. Cieszę się każdym dniem z malutką. Jeżeli coś się pojawi, znowu będę walczyć. Właśnie tak się nastawiłam - na walkę. Chociaż być może kiedyś będę musiała podjąć decyzję... i zaprosić do domu wetkę, żeby pomogła...

Niczego nie można przesądzać. Zulusek może jeszcze żyć i żyć... dając Ci radość i samemu ciesząc się życiem.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon sie 01, 2011 19:23 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

Witajcie Kochani... :1luvu:

Katarzynko, tak bardzo mi przykro...
Jakie to niesprawiedliwe...
Jak wiele rzeczy w naszym życiu jest niesprawiedliwych...
Trzymamy z Zulciem mocno kciuki za Pokerka i myślami jesteśmy z Wami...

Vego, cóż mam napisać...
To aż niemożliwe, żeby w tak małym ciałku tyle złego się działo...
Utul od nas Lili najmocniej jak możesz i szepnij do uszka, żeby się nie poddawała...

Tak bardzo mi przykro, że każdy z Was przeżywał, bądź właśnie przeżywa podobne do naszych dramaty...
Czasem próbuję szukać winnych takich sytuacji, zadawać pytanie: dlaczego my...?
Tyle ciężaru spada na ludzi w czasie ich całego życia, ale nam zdecydowanie łatwiej znosić choroby i trudy życia...
Siły wyższe mogłyby oszczędzić chociaż te bezbronne istoty, które niczym nie zawiniły, które nigdy nikomu krzywdy nie zrobiły...
Ach...

Zulusiątko dzisiaj dość wcześnie mnie obudziło miaukiem, że miseczki są puste... :wink:
Wszystko co było, opróżnił nocą :)
Nakarmiony chciał wyjść na dwór, ale umówiliśmy się, że troszkę później pójdzie.
W między czasie miał moment jakby dostał czkawki i widocznie po tym poczuł się gorzej...
Wydaje mi się, że zaczęło go mdlić, ale opanował wymioty i po tym przez dłuższy czas nie czuł się najlepiej...
Na szczęście kiedy poczuł się lepiej, przypomniał sobie o obietnicy podwórka :wink:
Tak więc pobiegł szczęśliwy, choć w niedługim czasie przyszedł i leżał sobie na trawce przy domku.
Wtedy też zauważyłam, że znów chyba czuje się troszkę gorzej...
Musiałam wyjechać do lekarza po zastrzyki, więc na te pół godziny zabrałam go do domku.
Po moim powrocie miseczki były opróżnione i znów zażyczył sobie podwóreczka.
Biega sobie teraz, ale już niedługo zamierzam go ściągnąć do domeczku :wink:

Trochę się zdenerwowałam dzisiaj...
Znów weterynarze...
Tyle, że dzisiaj trochę inny temat.
Niedaleko mnie na wsi jest weterynarz. Sympatyczny, poczciwy, choć od początku tylko w drobnych sprawach do niego jeździłam.
W sumie zaglądam do niego tylko po leki, bo mam blisko.
Powiedział mi ostatnio, że steryd najczęściej mogę podawać max co 2 dzień, jeśli uznam, że Zulek czuje się gorzej.
Dzisiaj z kolei dał mi antybiotyk, kiedy opowiedziałam mu o nadmiernym siusianiu, bo po rozmowie uznał, że może to być zapalenie pęcherza.
Po powrocie do domu uznałam, że skonsultuję to jeszcze z moim znajomym wetem telefonicznie.
No i oczywiście...
Po pierwsze nie może być mowy o zapaleniu pęcherza, bo objawy są zupełnie inne.
Na szczęście nie podałam jeszcze antybiotyku.
A po drugie i to najgorsze, że Dexafort max można podawać co 3 dzień, a nawet co 4.
W przeciwnym razie może dojść do poważnych powikłań i chorób.
Oczywiście jeśli zakładamy, że zwierze pożyje kilka dni, nie ma to znaczenia...
Krew mi się zagotowała, przecież nigdy nie można nic zakładać z góry...
Na szczęście w ostatnim czasie 2 razy podałam Zulkowi częściej steryd, co 3 dni, ale zakładałam już, że w krytycznym momencie będę podawać co 2 dzień.
Wiem już teraz, że nie mogę tego robić. Nawet jeśli Zulek będzie czuł się gorzej...
I tak to jest, nigdy nie można ufać do końca lekarzom...
Zawsze trzeba wszystko konsultować...

Kwinciu, dziękuję za te miłe słowa...
Aż się czuję zawstydzona... :oops:

PcimOlki, wszyscy tu piszemy co myślimy, co czujemy...
Bez żadnego wstydu... :wink:

Nie jestem w stanie słowami wyrazić mojej wdzięczności dla Was wszystkich... :1luvu:
Wszyscy tu obecni jesteście cudownymi ludźmi...
Wasze wsparcie, Wasza obecność jest nieoceniona...

Dziękujemy, dziękujemy i jeszcze raz dziękujemy... :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pon sie 01, 2011 19:28 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

Chyba muszę coś zrobić z długością moich postów, bo za chwilę będą na długość całej strony... :oops: :oops: :oops:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pon sie 01, 2011 19:43 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

Spokojnej nocy, wszystkim.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon sie 01, 2011 19:46 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

Hakita pisze:Chyba muszę coś zrobić z długością moich postów, bo za chwilę będą na długość całej strony... :oops: :oops: :oops:

Proszę, nie skracaj postów ... :wink: tak pięknie piszesz o Zulusku ...
Pokerek (zwany Głowonóżkiem albo Ziabolkiem od ulubionej pozycji żaby, w której przeważnie leży) dziękuje za kciuki ... U mnie też każdy zjedzony i nie zwymiotowany przez niego chrupek budzi nadzieję ...
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5633
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon sie 01, 2011 19:53 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

taizu pisze:Spokojnej nocy, wszystkim.


Słodkich snów Taizu... :1luvu:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pon sie 01, 2011 19:56 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

katarzyna1207 pisze:Proszę, nie skracaj postów ... :wink: tak pięknie piszesz o Zulusku ...
Pokerek (zwany Głowonóżkiem albo Ziabolkiem od ulubionej pozycji żaby, w której przeważnie leży) dziękuje za kciuki ... U mnie też każdy zjedzony i nie zwymiotowany przez niego chrupek budzi nadzieję ...


Mam tylko nadzieję, że nikt nie zacznie się w końcu złościć... :oops:

Trzymamy łapki z całych sił za zdrówko Ziabolka... :1luvu:

A ja zaczynam się już oczywiście lekko niepokoić, bo Towarzysz coś nie wraca do domku...
Nawołuję i nawołuję, a tu nic... :roll:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pon sie 01, 2011 21:28 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

PcimOlki pisze:Głupio mi sie przyznawać, ale myśłę dokładnie jak kwinta. :oops:


To nie jest głupie przyznać się do tego. Ja też tak myślę :)


Mam nadzieję, że Królewicz już w domku.
Dobrej nocki :1luvu:
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 01, 2011 21:49 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

Hakita pisze:Chyba muszę coś zrobić z długością moich postów, bo za chwilę będą na długość całej strony... :oops: :oops: :oops:



Ale ja Cię bardzo proszę Hakitko, niech Twoje posty będą na długość strony :D :1luvu:
Piszesz tak pięknie.... :D

Śpijcie słodko :1luvu: :1luvu: :kotek:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon sie 01, 2011 22:18 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

Hakito, ciągle zaglądam. Ja to wszystko znam :( Bałam się wracać z pracy, bo nie wiedziałam, co zastanę. Emocjonalna kolejka górska. Musi Ci być bardzo trudno :(
Nadal trzymam kciuki ja i cały mój kociniec. Za każdy szczęśliwy dzień Twój z Zulusem.
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 01, 2011 22:23 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

EVA2406 pisze:
PcimOlki pisze:Głupio mi sie przyznawać, ale myśłę dokładnie jak kwinta. :oops:


To nie jest głupie przyznać się do tego. Ja też tak myślę :)
....

Nam, facetom, jest... trudniej.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sie 01, 2011 22:30 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

PcimOlki pisze:
EVA2406 pisze:
PcimOlki pisze:Głupio mi sie przyznawać, ale myśłę dokładnie jak kwinta. :oops:


To nie jest głupie przyznać się do tego. Ja też tak myślę :)
....

Nam, facetom, jest... trudniej.


Tym bardziej szanuję takich facetów :piwa:
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 01, 2011 23:55 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

Dziękujemy Conchito... :1luvu:

Jak napisała Evcia...
My takich facetów bardziej szanujemy i doceniamy... :wink:

Kochani...
Przeżyłam dzisiejszego wieczoru HORROR...
Dopiero dochodzę do siebie...

Jak napisałam wcześniej, zaczęłam się już martwić, że Zulusek nie wraca do domku...
Zwykle kiedy biegał po dworze, to najdalej raz na 2 h meldował się i leciał dalej.
W ostatnich dniach coś niestety zaczął o tym zapominać i trochę mnie to stresowało...

Natomiast dzisiaj myślałam już, że więcej go nie zobaczę... :cry:
Wyszedł ok. godz. 18, o 20 pierwszy raz zaczęłam go szukać, o 21 drugi raz, o 21.30 trzeci, ale o 22 zaczęłam wpadać już w szał i biegać z latarką jak wariatka...
Bez skutku...
Wołałam, wchodziłam w największe chaszcze i nic...
W między czasie przyjechali moi Rodzice, kiedy usłyszeli co się stało.
Razem ze mną, a Micek z nami biegaliśmy z latarkami wszędzie, gdzie tylko to możliwe...
Wszyscy mówili mi już, że mam się pogodzić z tym, że Zulusek może już nie wrócić, że tak najwyraźniej chciał...
Nie mogłam w to uwierzyć... Myślałam, przecież ja się z nim nie pożegnałam...
Dlatego dalej biegałam, szukałam i wołałam Zuluska...
W końcu się rozdzieliliśmy i przeczesywałam zakątek, w którym wczoraj spędził większość czasu.
Bez skutku...
Kiedy stanęłam już bezsilnie, zaciągając się płaczem, usłyszałam dzwoneczek, za chwilkę drugi raz i w końcu trzeci raz zdecydowanie głośniej!!!
Wołam, wołam, świecę latarką i jest!!!
Tuż przede mną w dole na skarpie...
Zmoczony i przyklejony do ziemi, jakby nie mógł wspiąć się do góry...
Szybko zaczęłam się zsuwać po skarpie i w końcu go chwyciłam jedną ręką w między czasie krzycząc, że go mam i żeby szybko pomogli nam się stamtąd wydostać...
Po drodze warczał troszkę na mnie, ale kiedy wróciliśmy do domu, to wtulał się niemiłosiernie...
Po czym zeskoczył i jak gdyby nigdy nic poszedł do misek.
Myślałam, że był słaby, dlatego nie mógł się stamtąd wydostać, ale w domu okazało się, że jest w pełni sił...
Nie wyobrażacie sobie, ile nerwów mnie to kosztowało... Moi Rodzice powiedzieli w końcu, że zaczynają się już martwić o moje zdrowie...
Uwierzcie mi, jestem wykończona...
Na szczęście moje Kociątko jest ze mną...

Przy okazji całej tej sytuacji wywiązała się poważna dyskusja...
Naturalnie uznałam, że w tej sytuacji nie puszczę go więcej samego, ale Rodzina jest innego zdania...
Uważają, że powinnam dać mu wolność i w niczym nie ograniczać...
Jeśli pójdzie i nie wróci któregoś dnia, to będzie jego wybór, tego właśnie chciał...
A jeśli wróci to też będzie jego wybór i powinnam mieć tego wszystkiego świadomość i pogodzić się z taką, czy inną decyzją...
Z jednej strony, racja...
A z drugiej...
Gdyby poszedł i chciał wrócić, a nagle poczuje się gorzej i nie będzie miał sił i będzie przez to cierpiał...
Nie wiem, co myśleć...

Jedno jest pewne, jestem tym wszystkim wykończona...
Czuję się teraz tak zmęczona, jakby ktoś zabrał ze mnie wszystkie siły...
Na szczęście to już za mną i jesteśmy razem...

Taką na dobranoc miałam dla Was historię...

Śpijcie dobrze Przyjaciele... :1luvu:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto sie 02, 2011 1:07 Re: Zulusku błagam zostań ze mną...

Aniu, nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu, gdyby mój chory kot chciał wychodzić, a mnie by to kosztowało tyle nerwów.
Pewnie bym nie wypuszczała kota. Strzeżonego Pan Bóg strzeże, czy jakoś tak.
Jasne - z drugiej strony nie można zabraniać wychodzić kotu, który całe życie miał taką możliwość. Wychodzący kot z założenia jest kotem, który może nigdy nie wrócić.
To nie jest łatwy wybór. Tylko czy naprawdę to do niego należy decyzja żeby wyjść i nie wrócić? Czy to nie my jesteśmy odpowiedzialni za tych naszych mniejszych braci? Czy to nie my powinniśmy myśleć, gdy ich małe rozumki nie ogarniają faktu, że grozi im tyle niebezpieczeństw na zewnątrz?

Ściskam Was mocno i życzę dobrej nocy :1luvu:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 204 gości