Poszłyśmy tam dzisiaj z Kaliną z aparatem fotograficznym na sesję zdjęciową. Rozmawiałyśmy z żoną tego Pana, która dokarmia gromadkę. Kociaki jeszcze trochę ciumkają mamę i oprócz tego ta Pani daje im raz dziennie coś do jedzenia i mleko. Poradziłam, by postawiła im też wodę w miseczce, bo jest lato i może im się chcieć pić.
Państwo mają już jednego kota i więcej nie przewidują, chociaż zastanawiają się nad wzięciem jedego małego rudego, bo podobają się ich córce.
Maluszki oprócz tego, że mają pchły, wyglądają zdrowo, chociaż jeden ma troszkę mniejsze oczko. Poradziłyśmy, by mu je przemywali. Zamierzamy wpaść tam z Kaliną z fiprexem i je odpchlić i ewentualnie odrobaczyć. Kociaki są dość płochliwe, ale dwójkę dało się spod tej sterty desek jakoś wywabić i porobić zdjęcia. W przypadku takich maleństw, oswojenie by trwało moment - wystarczyło by je po prostu parę dni potrzymać w domu i wygłaskać, ale niestety nie możemy ich wziąć do domu

Martwię się, bo w wakacje o adopcje trudno, ale kociaki są urocze, więc może uda im się znaleźć domy póki są małe.
Matkę kociąt wysterylizujemy i też chcę ją ogłaszać, bo ona tam zamarźnie zimą pod tymi dechami. Kotka jest przymilna i barankowała nas, chociaż nas nie znała

Jeżeli ktoś się zakochał i jest zainteresowany adopcją któregoś kociaka (trzeciego nie udało nam się złapać, ale jest taki sam), lub mamuśki, to proszę o kontakt. Jak już pisałam, załatwiamy sterylizację, a maluszki odrobaczymy, a może i zaszczepimy.
A tu jest parę fotek:
Rudy 1
Rudy 2
Mamuśka
Będę miała więcej zdjęć, bo dostanę mailem od tej Pani.