

Najpierw przyszedł mi ... zwrot paczki dla Halbiny


Potem okazało się, że mój TŻ zapomniał mi oddać awizo na przesyłkę z bazarku (cukrowe czachy sobie kupiłam


No nic, myślę, nie zrażajmy się przejściowymi niepowodzeniami. Popakuję zamówione poduchy, przepakuję "Halbinę" i pójdę wysłać. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Deszcz pada, ale dzielnie taśtamolę te pakunki. Dochodzę do poczty, a tu ... zonk - błąd systemu i nie przyjmą mi NICZEGO. Mało tego, pani z poczty poinformowała mnie, że na drugą pocztę też nie mam po co iść, bo wywaliło coś większego i tamci też zawiesili przyjmowanie na kołku.
Zanim dotaszczyłam się do domu, byłam cała mokra (parasola nie wzięłam, bo zabrakło mi jednej ręki. Tej trzeciej.). Efekt? Wszystko jeszcze raz od nowa w poniedziałek.
Szlag!
Szczęśliwie choć zmrol nie piętrzył problemów, tylko zachowywał się jak porządny kot.