magdairobert pisze:Czytam Twój wątek chyba po raz 3, u mnie dokocenie wygląda bardzo podobnie, więc się pokrzepiam. Jak u Ciebie sytuacja wygląda dzisiaj?
Wszystko jest na jak najlepszej drodze, koty się razem bawią, jedzą, śpią ogon w ogon (jeszcze bez przytulań).
Wariują czasem tak, że lata futro, i tylko łapię za kubki stojące na stole

. Gdy koty dłużej się nie widzą, zaczynają nerwowo się szukać i nawoływać. Jak Amber jest w innym pokoju i usłyszy jak Borys miauczy, biegnie zaraz sprawdzić czy wszystko w porządku.
Nic nie jednoczy bardziej niż wspólny wróg. W czasie odkurzania oba chowają się w najdlaszym kącie szafy i siedzą jak trusie

Na początku nawet nie przypuszczłam, że w przyszłości tak to będzie wyglądać po prawie 2 miesiącach. Jak sobie przypomnę początki to aż mnie ciarki przechodzą.
Teraz jak płaczę to tylko ze śmiechu, lub rozczulenia jak w przypadku mycia się wzajemnego

.
Głowa do góry, nim się obejrzysz nastanie przyjaźń i szcęcie.