BOZENAZWISNIEWA pisze:Skandalem jest to ,ze "ja nie chciałam kotki kryć' to dopiero szok..poszła na chłopy,bo w domu instynktu rozładować nie mogła
Nie rozumiesz - ona nie chciała kryć kotki, bo jest dobrym człowiekiem i wypuściła kotkę, żeby sama sobie poszukała partnera - takiego, który by odpowiadał kotce, a nie jej właścicielce. To się nazywa tolerancja i miłość do kotów. Przecież właścicielka nie musi znać ojca kociąt. Nieważne, że mógł być chory i zarazić kotkę nieuleczalną chorobą wirusową. Ważne, że kotka spotkała na swojej drodze odpowiadającego jej kocura, przeżyła cud narodzin i radość macierzyństwa, a wszystko to pomimo choroby. W imię czego? A kto to wie...
Edit: W wypuszczaniu kotki na zewnątrz, w postach mówiących o tym, wyraźnie widzę lekceważenie, pogardę dla życia i zdrowia kotki. Nieważne, że kotka zajdzie w ciążę, że może zarazić się nieuleczalnymi wirusówkami, wpaść pod samochód, zginąć rozszarpana przez psa, czy spotkać złego człowieka, który ją skrzywdzi, spowoduje kalectwo lub nawet zamorduje. Kompletny brak odpowiedzialności, który zresztą dotyczy i innych poruszanych w tym wątku zagadnień.