E tam, nie na światłach, tylko musiałam do urzędu pocztowego się udać.
I cusik mnie oblazło.
Cusiki przyczyniły się do szoku w lecznicy: "a co te kotki takie ładne i zdrowe są?

"
Bo jak Jokot przyjeżdża to same felerne przywozi.

Zarówno ja, jak i Wyjce S. dziękujemy Ciociom-Dobra-Rada. Podniesienie poziomu podłogi dużej klatki pozwoliło na przeprowadzkę i rozprostowanie kości przez dzieciaki. Po raz kolejny okazało się, że garaż jako skład rzeczy wszelakich jest niezbędny i utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie jest to absolutnie miejsce, gdzie mógłby wjechać jakikolwiek samochód. Z tegoż garażu wydobyłam duże płyty styropianowe (ha, po dwóch latach oczekiwania jednak się do czegoś przydały

) i niniejszym mogłam nie kupować dzieł Lenina ani poszukiwać sznurka do obwiązywania klatki.
A dzieci jakie szczęśliwe - od razu Cześki zaczęły się bić.
