Odpowiadam na posta zamieszczonego na wątku PKDT
zannaa pisze:hej próbuje znaleźć dom dla 6-7 miesiecznego szarego kotka ktorego znalazłam w miejscowości Rowy( niedaleko Słupska), kot jest poraniony w wielu miesjcach najpoważniej pod szyją , prawdopodobnie został zaatakowany przez psa, i wychudzony. Jest to przemily i bardzo łagodny maluch, dlatego nie chce pogodzić sie z tym zeby tu został. Uwazam ze zasluguje na prawdziwy dom bo jest to kot idealny!! bardzo bardzo prosze o pomoc bo bede nad morzem JESZCZE TYLKO PRZEZ TYDZIEN!!!! przesyłam link do tematu który w jego sprawie założylam, pozdrawiam !!
viewtopic.php?f=13&t=130941
Niestety PKDT nie ma środków na utrzymanie kolejnych kotów, ani miejsc gdzie mogłybyśmy je umieścić. Każda z nas ma w domu swoje zwierzęta, jednorazowo przyjmujemy pod swój dach od 1 do 5 kotów każda, niektóre wolontariuszki nie są domami tymczasowymi, wakacje i ogrom nieszczęść zmusił nas wszystkie do tymczasowania ogromnej ilości zwierząt, mamy ich w kilku domach 150!!! Sabina pomimo posiadania 5 kotów i psa ma w domu 30 tymczasów, Aga m. pomimo 10 kotów i 2 psów ma w domu 30 tymczasów, Agnieszka i Weronika pomimo posiadania razem 20 kotów mają 35 tymczasów, Monika P. ma swoich 10 i 10 tymczasów, ja pomimo posiadania 30 kotów i 7 psów mam 11 tymczasów, reszte dziewczyn ma tez swoje zwierzęta i tymczasują po kilka kotów, pozostało nam do zabrania ponad 20 zdrowych kotów z 2 lecznic weterynaryjnych, siedzą w klatkach bo nie mamy miejsca w domach, mamy też koty do zabrania z ulic, koty które znamy, koty z interwencji, koty które czekają "na swoją kolej", jeśli w ogóle się doczekają bo adopcje stoją. Oprócz tego musimy trzymać we własnych domach kotki wolnobytujące po sterylizacji, czasem kilka sztuk. Codziennie dostajemy maile i telefony z prośbami o interwencje, nie starcza nam czasu na odpisywanie i nawet rozmowe z tymi ludzmi, wyczyszczenie kilkunastu kuwet 2 x dziennie, nakarmienie kotów, podanie leków, wyjazdy do weterynarzy i socjalizacja z człowiekiem zajmuje nam pół dnia, potem jeszcze akcje, łapanki, pozyskiwanie funduszy, prowadzenie ewidencji, księgowości i wreszcie czas na prace zawodową by móc się z czego utrzymać, bo wszystkie w PKDT jesteśmy wolontariuszkami. Czas wakacji to też czas naszych wyjazdów i urlopów, w tej chwili nie ma 2 naszych wolontariuszek, ja miałam zabieg, dalej dochodze do siebie, koleżanka z PKDT idzie do szpitala w piątek. Mamy też swoje życie prywatne, tzn chcemy mieć, chociaż czasami. Jest nas garstka osób, kilka!
Zannaa, bardzo chciałabym pomóc ale sama widzisz nie mam jak

Weź kota do siebie do domu, tam go lecz, stamtąd znajdź mu dom, nie pisz proszę, że nie możesz, ja też nie mogłam, żadnego kota nie mogłam zabrać do domu z tych 40 które mam, ale by umarły. Zanim wyjedziesz porób zdjęcia i porozwieszaj w okolicy ogłoszenia, przejdz sie po domach, popytaj, może to czyjś kot, jeśli nie, kup transporter i zabierz ze sobą.