Psotka-kotka wrednotka!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 27, 2011 17:08 Re: Psotka-kotka wrednotka!

Ale koteria jest w warszawie a kotka w katowicach. A co do agresywnej kotki to nie jest ona wysterylizowana.

Kitty11

 
Posty: 85
Od: Pt maja 20, 2011 18:30

Post » Śro lip 27, 2011 17:57 Re: Psotka-kotka wrednotka!

Kitty11 pisze:Ale koteria jest w warszawie a kotka w katowicach. A co do agresywnej kotki to nie jest ona wysterylizowana.

Kotka nie jest agresywna.Tylko w tym cyrku jaki jej zafundowano mocno zagubiona i zestresowana.
Nie wiem ile masz lat ale nie wyciągnęłaś wniosków z poprzednich wątków.I wiek nie gra tu roli.Krzywdzisz koty bo odpowiedzialnośc za swoje fanaberie zwalasz na kocice.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56005
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro lip 27, 2011 18:45 Re: Psotka-kotka wrednotka!

bzdura, ta kotka jest agresywna! nie wmawiajmy ludziom, ze czarne jest białe!!!
ale ta agresja jest całkiem naturalna w tej sytuacji, to nie jej kociaki,
nie podoba się jej ich zapach, do tego stopnia, ze moze
ze złości zaatakować właścicieli, tak atakowała mnie ruda kocica,
na twarz mi się rzucała a drugi kot o mało oka nie stracił.
ALE!!!! to nie powód by oddawać kotke na śmierć!

Kotke nalezy powoli przyzwyczajać do kociaków, jak się denerwuje
natychmiast do innego pomieszczenia, jak atakuje pogonić kićke.

Ja wiem, ze kociaki są słodkie i łatwiej się pozyć starej kocurzycy niz
słodkiego kociaka ale jak ktoś nie rozumie kotow i nie potrafi ich wychować
nie powinien ich wogóle mieć.

W Katowicach sterylizacja moze być bezpłatna trzeba tylko pomyśleć dalej
niz na to pozwala własna wyobraznia.

cangu

 
Posty: 1641
Od: Pt maja 09, 2008 21:17
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Śro lip 27, 2011 19:02 Re: Psotka-kotka wrednotka!

cangu, przepraszam, ale to kociaki powinny być izolowane od kotki, a nie kotka-rezydentka zamykana/izolowana we własnym domu.

Ja tymczasuje kocięta, mają kontakt z moimi prywatnymi kotami, ale moje koty to lubią, obecność kociąt im nie przeszkadza i nie stresuje. Gdyby było inaczej, nigdy nie przyszło by mi do głowy "uszczęśliwianie" moich kotów w ten sposób...

No i na pewno nie wolno przeganiać kotki-to może pogłębić jej niechęc do kociąt. To kociaka trzeba zabierać od kotki kiedy pozwala sobie na zbyt dużo.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Śro lip 27, 2011 19:37 Re: Psotka-kotka wrednotka!

tak izolacja to najlepsze rozwiązanie oczywiście...

cangu

 
Posty: 1641
Od: Pt maja 09, 2008 21:17
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Śro lip 27, 2011 19:54 Re: Psotka-kotka wrednotka!

Kitty11: na PW wysłałam Ci telefon, pod który musisz zadzwonic w sprawie taniej sterylizacji kotek w Katowicach. Proszę, zadzwoń tam i umów koty na zabieg, sterylizacja rozwiąże połowę problemów :wink:
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Czw lip 28, 2011 1:02 Re: Psotka-kotka wrednotka!

Pozwolę sobie zacytować (wątek viewtopic.php?f=13&t=130898&p=7762567#p7762567):

vega013 pisze:
Szenila pisze:
vega013 pisze:
Szenila pisze:Taaa...cztery, bo piąty zostanie na wymianę za dorosłą kotkę-rezydentkę :|

Przepraszam, nie rozumiem. Co to znaczy "na wymianę za dorosłą kotkę-rezydentkę"?

Wymieniałam meble w domu, wymieniałam telewizor i monitor... Ale jakoś nie mogę pojąć wymiany kotów. Czy mogłabyś to wyjaśnić?

Już wyjaśniam: :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=130906
Miłej lektury :?

Musiałam oderwać się na chwilę, żeby nie napisać tego, co od razu przyszło mi do głowy po przeczytaniu wątku, który mi podlinkowałaś. Teraz więc spokojnie i rzeczowo.

Do Kitty11:

1. Staram się wierzyć, że Twoja chęć wymiany rezydentki na małego, słodkiego kociaka wynika tylko i wyłącznie z nieznajomości psychiki kotów i braku wiedzy o tym, że kot jest istotą czującą, potrafiącą kochać, tęsknić, cierpieć, przeżywającą wiele emocji dokładnie tak samo, jak Ty. Przy czym sytuacja kota jest trudniejsza, bo on nie rozumie, dlaczego dzieje się coś, co go niepokoi. Nie potrafi wyrazić uczuć słowem, za to jego reakcje bardzo dokładnie informują o nastroju, emocjach, stosunku do danej sytuacji.

2. Postaraj się wejść w sytuację Twojej rezydentki. Dotychczas była jedynaczką - kochaną i rozpieszczaną. Pojawiły się obce kocięta, które zabrały jej Twoją uwagę i uczucie. Ona straciła poczucie bezpieczeństwa. Boi się i - jak się okazuje - ma czego się bać. Jej zachowanie wynika z braku poczucia bezpieczeństwa. Poza tym kot jest zwierzęciem terytorialnym. Na jej własnym terytorium grasuje banda młodziaków. Jest od nich starsza, ale czuje ich przewagę liczebną. Jej psychika nie może się z tym pogodzić. Ona jest po prostu zestresowana i bardzo nieszczęśliwa. Zrozum - jej dotychczas poukładany, spokojny i bezpieczny świat zawalił się. Jest natomiast coś zupełnie innego niż dotychczasowe doświadczenia. Czuje się zagubiona w nowej rzeczywistości. Jej reakcje są więc zupełnie normalne i uzasadnione. Jest to typowe zachowanie kota zestresowanego, mającego solidnie zachwiane poczucie bezpieczeństwa.

3. Czy miałaś okazję zaobserwować zachowanie dziecka, które przez kilka lat było jedynakiem, a potem w domu pojawiło się młodsze rodzeństwo? Jeżeli rodzice nie zaspokoili w pełni potrzeb emocjonalnych starszego dziecka, będzie ono zachowywało się dokładnie tak, jak Twoja rezydentka.

4. Wyobraź sobie - mieszkasz od lat w swoim własnym mieszkaniu. Nagle wprowadza się do niego piątka hałaśliwej młodzieży. No i mieszka sobie, nie licząc się z Tobą. Nie masz na nic wpływu. Młodzież korzysta z Twoich sprzętów, a huczne imprezki, zabawy, gonitwy doprowadzają Cię do szału. Zastanawiasz się, co ta okropna banda u Ciebie robi. Gotowa jesteś na wszystko, żeby się jej pozbyć i mieć wreszcie to, co najświętsze na ziemi - święty spokój. Próbujesz walczyć, aby usunąć dokuczliwych intruzów ze swojego własnego mieszkania. Jednak jesteś bezsilna, nic nie możesz zrobić. Nie masz sojuszników w tej walce - wszyscy są przeciwko Tobie. Jesteś samotna i opuszczona. Nikt nie próbuje podjąć wysiłku, żeby Cię zrozumieć, nie mówiąc o pomocy, czy jakimkolwiek wsparciu psychicznym. Ba, istnieje nawet niebezpieczeństwo, że z własnego mieszkania wylecisz do noclegowni. Twoja rezydentka jest dokładnie w takiej sytuacji. Popatrz jej oczami...

5. Z małego kotka wyrośnie duży, dorosły kocur, który w stosunku do intruzów na swoim terytorium z pewnością będzie mniej tolerancyjny od kotki. Co więc da Ci taka wymiana? Po jakimś czasie znowu stanie na Twojej drodze małe, rozkoszne kociątko...

6. Jeżeli rezydentka straci dom i znajdzie się w schronisku, nie będzie umiała przejść nad tym do porządku dziennego. Będzie cierpiała, tęskniła za Tobą. Już widzisz, że źle znosi towarzystwo innych kotów. W schronisku będzie czuła się znacznie gorzej. Domowe koty zapadają w warunkach schroniskowych na depresję. Tęsknota za tym, co utraciły wskutek bezduszności "opiekunów", zmieniające się kocie towarzystwo, w końcu choroby, które atakują osłabiony depresją organizm - wszystko to szybko wykańcza organizm kota i doprowadza do śmierci. Niemożliwe, żebyś chciała zniszczyć miłość, jaką teraz darzy Cię Twoja kotka i wydać wyrok śmierci na niewinnego zwierzaka.

To tylko kilka punktów, które być może przybliżą Ci sytuację i motywy postępowania Twojej rezydentki. Zrozum, w sytuacji, w której ją postawiłaś, to ona jest stroną skrzywdzoną, a nie kocięta. Sam pomysł, żeby wymienić rezydentkę na małe kocię jest horrorem i naprawdę nie wierzę, żebyś tak myślała.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie sie 14, 2011 17:58 Re: Psotka-kotka wrednotka!

jejku, przeczytałam wątek bo aż mnie zmroził pierwszy post 8O

jak można oddać dorosłego, wychowanego z rodziną kota do schroniska wymieniając go na nowszy model?! oki ja wiem że zdarzają się tacy emocjonalni inwalidzi ale byłam pewna ze oni o tym na głos nie mówią i raczej kryją się z czymś takim!

moja Kocica nienawidziła małych kotków - z resztą nie wiem czy były jakiekolwiek stworzenia które ona lubiła. ludź był to podrapania za uszkiem jak ona miała ochotę, do bycia leżakiem jak miała ochotę powylegiwać się na kolankach itp. psy tępiła, kot to samo i wcale nie znaczyło to że małe akceptowała.

kiedyś mój siostrzeniec przytargał do domu małe kocie... kurcze co tu się działo! dantejskie sceny normalnie! Kocica dosłownie po ścianach rzucała młodym aż w końcu powiedziałam że sorry. mały kotek może siedzieć u siebie w mieszkaniu i jest zakaz przynoszenia go do nas (w moim domu są 2niezależne mieszkania). Fakt że koniec końców kotki musiały zamieszkać razem ale wtedy ta druga była już duża i może nie darzyły się na wzajem miłością ale jakoś razem żyły.

rok temu podczas spaceru po lesie znalazłam maleństwo w studni. uratowałam i kotek okazał się po prostu mruczącym ideałem. przy mojej złośnicy aż ciężko było uwierzyć że koty mogą być aż tak proludzkie. marzył mi się ogromnie ten kotek ale Kocica miała już wtedy 11lat i stwierdziłam że nie chce jej na stresy narażać (bo oczywiście nastawienie do malucha miała takie samo). z bólem serca ale jednak znalazłam maluchowi nowy, kochający domek. viewtopic.php?f=13&t=114251&start=0

teraz Kocicy nie ma już z nami (zabrała ją choroba nerek) dlatego mogę sobie pozwolić na adopcje kolejnego zwierzaka. Oczywiście moja obecna rezydentka (tak pięknie przez Kocicę szkolona w młodości :evil: ) również kociaka skwitowała warkotem, prychaniem, pazurami i ucieczką ale jestem pewna że jakoś się z czasem dogadają. jeżeli będą problemy to będę siedziała na forach różnego typu do oporu, jak będzie dramat to do behawiorysty pójdę ale chcę drugiego kota i będę robić wszystko żeby się udało.

dlatego jak mówię.... pomimo marzenia o nowym kotku to musiałam go oddać. i nigdy, ale to absolutnie nigdy nawet nie zaświtała mi w głowie myśl żeby móc pozbyć się mojej starej i złośliwej Kocicy. bo to był mój kot, "na własnej krwi wyhodowany" i tak jak reszta moich zwierzaków, była częścią rodziny.

mam nadzieję że wszystko co tu ludzie napisali da Ci trochę do myślenia i nie potraktujesz żywego stworzenia jak zabawki która się znudziła

Dieselka

 
Posty: 404
Od: Sob sty 30, 2010 12:56

Post » Śro sie 17, 2011 12:22 Re: Psotka-kotka wrednotka!

Kotka zaakceptowała już maluchy ,ale nie pozwala jeść ze swojej miski. Gdy tylko jest pora posiłku i daję kotce miskę z karmą podbiega kociak i je jej z miski ,a kotka ucieka. Daję kotce miskę z karmą w inne miejsce i nie ma problemu. Kocia nie była jeszcze odrobaczona i jest strasznie chuda. Ta kotka jak była kociakiem była chora na panleukopenię. Ma wstręt do lekarzy (wcale się nie dziwię) gdyż kiedyś połknęła sznurek i był to bardzo nieprzyjemny zabieg. Nie chcę kotki narażać na stres.

Kitty11

 
Posty: 85
Od: Pt maja 20, 2011 18:30

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 110 gości