

"Leżę sobie w tej klatce. Nie wiem o co chodzi, czego oni ode mnie chcą. Choć faktycznie szyjka mnie już tak nie boli. Ale co ja tu robię? Nie ma nic. Nie ma gdzie się schować. Wciąż śpię na tym samym ręczniku. Dużo śpię, bo co tu można robić. A mógłbym już iść do domu. Tylko gdzie teraz jest mój dom? Jestem taki zagubiony... Pomocy! Mówią, że kochają koty. Ale czy ktoś kocha mnie? Ja mógłbym kogoś pokochać. Wiem."
Pilnie szukamy DT dla Kazia.
Absolutnie nie może wrócić do miejsca, które go tak skrzywdziło/zaniedbało.
Od 15 lipca siedzi w szpitaliku. Najpierw to była konieczność (leczenie) teraz jest już tylko kiszenie kota w klatce. Bo nie ma DT

Kazio zaczyna być już trochę smutny i znudzony.

Wiem, że DT w okresie bezdomnych kociaków i porzucania na wakacje to cud. Ale Kazio to bardzo miły kot. Taki koci buddysta. Kwiat lotosu. Miód i mleko.

W grę wchodzi możliwość izolacji Kazia na jakiś czas (1? 2 tygodnie?). Ze względów zdrowotnych, ale także izolacja umożliwiająca kontakt z człowiekiem, bo koty Kazio zna, ale człowieka - z dobrej strony - nie miał okazji.
Trzeba mu będzie przemywać ranki raz dziennie, ale on jest kotem współpracującym

Do uszu podawany Oridermyl, ranki przemywane Manusanem. (leki zostaną wydane razem z Kaziem

Jest już po antybiotykoterapii, dodatkowo trzeba smarować blizny na głowie nad szyją antygrzybiczo (stąd początkowo konieczna izolacja)
Testy FIV/FeLV ma negatywne!
I już po kastracji.
Nie jest wymagający jeśli chodzi o dietę (on jadł do tej pory makaron i psie jedzenie) w klinice zaczął wcinać kocią karmę. Na razie jeszcze nie je suchego. Miał leczone dziąsła, które były w fatalnym stanie. Ale już jest lepiej, niedługo na pewno będzie można dołączyć suchą dietę.
Kazio nie przepada za psami, chyba się ich boi. Spina się na sam zapach psa (widoczne to w szpitaliku, w którym przebywa) To ważna informacja dla potencjalnego DT.
Niestety nie mogę wspomóc DT finansowo ani karmą - piszę to dla jasności, żeby potem nie było jakiś niedomówień.
Pomogę w ogłoszeniach adopcyjnych.
Czy adopcja będzie łatwa? No cóż Kazio nie jest kociakiem, nie jest rudzielcem, ani chwytliwą trikolorką, nie ma urazów chwytających za serce. Jedyne co ma chwytające za serce to smutną historię oraz niesamowicie grzeczny charakter. Kto będzie chciał nieprychającego i niepacającego łapą kota nakolankowca - na pewno się w Kaziu zakocha.

ps: dla potencjalnego DT - forumowa Amika6 zaproponowała dla Kazia olej dziurawcowy na ranki. Dziękujemy!
Zaczęło się od tego:
Zofia&Sasza pisze:Do zabrania NA CITO:
Kazio. Kocurek z potwornymi ranami po obu stronach szyi. Zbieraczka plącze się w zeznaniach. Raz mówi, że skaleczył się próbując wylizać puszkę, a raz że to sobie rozdrapuje( Kota trzeba zabierać na cito. Niestety jest dzikawy, a łapanie w zagraconym mieszkaniu nie uda się bez współpracy zbieraczki. Będziemy negocjować.
Pią Lip 15, 2011
Zofia&Sasza pisze:Wystraszony Kazio:
Skany faktur wraz z opisem zabiegów i wynikami:
Whiskasik:



Kazio:



Płacone z Funduszu na Zdrówko dzięki anonimowym i nieanonimowym darczyńcom. Bardzo dziękuję!

http://www.kocieadopcje.com/content/view/424/347/
ps: faktura Kazia zostanie uregulowana w chwili uzupełnienia środków lub bez względu na środki wg daty z faktury.
01.08.2011:
joshua_ada pisze:Dostałam właśnie informację o wstępnych kosztach pobytu Kazia i leczenia. Przyznam, że zbiło mnie z nóg.![]()
Jeśli ktoś miałby ochotę wpłacić nawet 5 zł, 7 zł czy 10 zł to będę wdzięczna!
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kopernika 6/8, 00-367 Warszawa
92 1370 1109 0000 1706 4838 7305
bank DNB NORD Polska S.A. I O/Warszawa
z dopiskiem "dla Kazia"
(bardzo proszę o ten tytuł - ułatwi rozliczanie każdej wpłaty)
Wpłaty oraz faktura w rozliczeniach będą tu:
http://www.kocieadopcje.com/content/view/424/347/