KOTKA DO UŚPIENIA!!! Grozi im schronisko!!2 kotystr.92

Akasheni, powiem tylko jedno - jesteś wielka :1luvu:

Oby wszystkie przyszłe (i obecne) mamy miały tyle rozsądku co Ty. Łatwiej byłoby zwierzakom, dzieciom i nam zwierzolubnym :ok:

Facebook dla Tiguni: http://www.facebook.com/event.php?eid=1 ... 325&ref=ts
Prosimy o udostępnianie...

Wczoraj rano odebrałam wyniki, były gorsze, anemia zatrważająca. Od kilku dni koteczka nie jadła, siusiała pod siebie, nie myła się, nie chciała, żeby ją głaskać, nie przyjmowała leków, nie reagowała na kroplówki. Nie cieszyła się na widok człowieka. Tylko leżała i siusiała. 2 kg. Karmiłam ją ze strzykawki, ale wywoływało to w niej mdłości. Dziś ok. godz. 13 poszłam na dokarmianie dożylne. Ale już wiedziałam, że nic z tego nie będzie, nawet najbardziej entuzjastyczni lekarze w klinice stracili nadzieję. Decyzja szybka - byłam sama, ale mówię: proszę to zrobić, bo wiedziałam, że jeśli pójdę do domu z kotką i myślą, że mam z nią wrócić, to stchórzę. Lekarka mówi: będzie zasypiać przez około 10 minut. Wystarczyła jej minuta, żeby odejść, była tak zmęczona.

Dziękuję wszystkim za pomoc. Dzięki Wam Tiga przeżyła te dwa miesiące. Tak bardzo ją kochałam, dała mi tyle radości, że nie żałuję ani minuty, ani sekundy, ani łzy. Mimo że od początku, odkąd była u mnie, była chora.

Szalony Kot pisze:
Wczoraj rano odebrałam wyniki, były gorsze, anemia zatrważająca. Od kilku dni koteczka nie jadła, siusiała pod siebie, nie myła się, nie chciała, żeby ją głaskać, nie przyjmowała leków, nie reagowała na kroplówki. Nie cieszyła się na widok człowieka. Tylko leżała i siusiała. 2 kg. Karmiłam ją ze strzykawki, ale wywoływało to w niej mdłości. Dziś ok. godz. 13 poszłam na dokarmianie dożylne. Ale już wiedziałam, że nic z tego nie będzie, nawet najbardziej entuzjastyczni lekarze w klinice stracili nadzieję. Decyzja szybka - byłam sama, ale mówię: proszę to zrobić, bo wiedziałam, że jeśli pójdę do domu z kotką i myślą, że mam z nią wrócić, to stchórzę. Lekarka mówi: będzie zasypiać przez około 10 minut. Wystarczyła jej minuta, żeby odejść, była tak zmęczona.

Dziękuję wszystkim za pomoc. Dzięki Wam Tiga przeżyła te dwa miesiące. Tak bardzo ją kochałam, dała mi tyle radości, że nie żałuję ani minuty, ani sekundy, ani łzy. Mimo że od początku, odkąd była u mnie, była chora.

Tak strasznie mi przykro :cry:

Marta się nią niesamowicie zajęła. Naprawdę, walczyła o Tigunię do samego końca. I smutno mi, że tak to się skończyło.

Płaczę jak bóbr.....zabierając ją od właścicieli, ./widziałam to całe jej pakowanie.../myślałam ,że teraz będzie miała długie i szczęsliwe życie...
Nie potrafię się z tym pogodzić...

Dziękuję ,że dałaś jej wspaniały dom i za to że miała Ciebie. :1luvu:

To Marta, to Marta się nią opiekowała do samiutkiego końca.
Ale faktem jest, że niesamowicie mnie zaskoczyła. Nieraz się obwiniałam, że jak na początkującą tak jej się trafiło, że pewnie chciała mieć zwierzaka, którym się będzie cieszyć jeszcze przez długi czas... Nawet pytałam, czy nie chce oddać Tigi pod moje skrzydła, czy nie jest rozczarowana. A ona mówiła, że w życiu, bo to jej kot. I że jest kochana i cudowna. Nawet jak zasikiwała Marcie praktycznie wszystko - buty, ciuchy, pościele, ręczniki, kanapy, blaty w kuchni...
Marta wspaniale walczyła o Tigunię do samego końca. I jestem pewna, że Tiga miała wspaniałe życie, nawet jeśli krótkie.

Wiem , Martusia. :1luvu:

Czy ja mam coś z oczami ?, bo przeczytałam, że po 2 tyg. koty zostaną uśpione lub wypuszczone na "wolność"! Przepraszam, o jaką wolność tutaj chodzi, bo wg.mnie- w rozumieniu ustawy o ochr.zwierząt - byłby to ewidentny przejaw znęcania się nad zwierzętami, mający bezpośrednie odniesienie do paragrafu o porzuceniu zwierzęcia, a jak wiadomo jest to czyn podły i okrutny, podlegający sankcjom karnym. To wstyd żeby osoba zawodowo zajmująca się zwierzętami używała takich "argumentów" - byłoby znacznie lepiej i dla niej i dla zwierząt aby zajęła się czymś co nie ma z nimi żadnego związku. Z tak niewiarygodnym wprost zdarzeniem spotykam się pierwszy raz w swoim 25 letnim stażu opieki nad bezdomnymi kotami. A może w Swinoujściu takie metody są po prostu praktykowane?, toteż postaram się, chociaż jestem z drugiego końca Polski, dotrzeć do prawdy.

,

Kotki dzięki forumowym dobrym duszom mają już swoje domki. Tym razem się udało.

gayae pisze:Rusałeczka czuje się dobrze,ma apetyt,w przyszłym tygodniu na szczepienie jest mrucząca,miziasta,śpiąca oczywiście w łóżku na podusi

Grażyno, czy zechciałabyś mi wytłumaczyć, jakim prawem złamałaś warunki umowy adopcyjnej i przekazałaś Rusałkę osobie trzeciej, zamiast zwrócić ją do mnie? Taki punkt był w umowie, prawda?
Czy to dlatego nie odesłałaś mi do tej pory podpisanej umowy? Bo już od razu planowałaś pozbyć się kotki za moimi plecami pod byle pretekstem?
Nie dziwmy się ludziom, skoro forumowicze postępują w ten sposób!

OJ....bidna Rusałka, mam nadzieję, że jednak jest jej dobrze w nowym domu...

To nie jest kwestia nadziei, tylko sposobu postępowania. Wysłałam umowę adopcyjną, w której był punkt, że w razie jakichkolwiek problemów, kotka wróci do mnie. Nigdy nie dostałam podpisanej umowy z powrotem, a kotka została wydana, bez, chociażby, powiadomienia mnie o tym. Skoro tak postępują forumowicze, to już nikomu nie należy się dziwić. Jestem w szoku!

To prawda hanelko.
Ja też mam punkt w umowie o nie oddawaniu osobom 3 kota, którego oddaję do adopcji.
Przykro mi że tak się stało.

KOTKA DO UŚPIENIA!!! Grozi im schronisko!!2 kotystr.92

Kto przegląda forum