Dziś kolejna noc spokoju za nami...
Minia coś niewyraźna...szkodzi jej taka ilość footer...
Carmen tak przytyła, że wygląda jak Garfield , który wpadł w komin i usmarował się sadzą...
Odkurza za kilka kotów...
Za to dla odmiany Alva jest non stop chuda jak badyl, co mnie strasznie irytuje, bo przecież nie głodzę jej, a wygląda jakby miski od wielu dni nie widziała...
Najgorsze jest to , że ona mało co daje przy sobie zrobić...była odrobaczana ... ale gdyby miała robale to i reszta by prezentowała pewnego rodzaju urodzaj w kuwecie...
Rejcia ,drobina , jest największym pieszczochem na stanie tymczasów.
Pcha się na kolana nie zwracając uwagi na nic, jak podrapie , to podrapie...trudno...
Pomcialek jest ciekawski, dalej sprzedajny i za paste serową da się pociąć
Próby pogłaskania wyglądają jak gra w żabki - dotyka się takiej i ona wystrzeliwuje...
Włosko-rosyjska mafia , czyli Vito i Wiktor gnębią.
Wczoraj miałam okazję oglądać jak Carmen strzeliła pięknego liścia Wiktorowi, bo ten przeszkadzał jej w oglądaniu ptaszków na dachu... Nie oddał jej, popyskował i poszedł
Carmen ,prócz czyszczenia misek, notorycznie okupuje parapet i śpi i gada do ptaków na dachu.
TŻ ją ostatnio głaskał i zachwycony przyszedł powiedzieć , że jak się ją głaszcze to ona stepuje wszystkimi łapami

Dla mnie nie nowość

często tak robi

ale TŻ naśladujący Carmen - bezcenne
Caruś , najmniejszy z całego towarzystwa, dostaje bęcki od wszystkich. Super by było jakby trafił do innego DT albo DS, bo by trochę odetchnął, tak to oglądam go w ramionach mafii albo Pomciska... żal mi go, biduś...