Witam Wszystkich!
Żebym trafiła od razu na szefa to kocina nie męczyła by się tyle.Tamten WET g.......o się znał.Ja nie WET.a wiedziałam ,że łokieć,a ona ,że stłuczona cała łapka.Za wizytę i zastrzyk przeciwbólowy wzięła 58 zł

Okazało się ,że Zośka ją dziabnęła w zabawie-zrobił się straszny ropień.)Gorączka 40,5.Przelewała mi się przez ręce.Szef zostawił ją na noc w klinice za głupiego jasia,prześwietlenie,kroplówkę i antybiotyk zapłaciłam 75zł Pobyt w klinice 0 zł.Jeszcze 5 dni będzie brała antybiotyk. A i odjął 7 zł za poprzednią wizytę.Tylko,że tej poprzedniej w ogóle nie powinno być.Bo od razu powinna zostać na obserwacji..Dziś już sobie podjadła i domaga się non stop pieszczot i noszenia na rękach..I robi to głośno-straszna gaduła z niej.Bardzo przeżywam zachowanie mojego Kacperka.Przez tymczasiki pogniewał się na mnie.Jak biorę go na ręce to warczy

Nie dziwię się bo maluchy odebrały mu jego terytorium.Nawet resztę kotów wypędzał z tego pokoju,a teraz nie wolno mu wchodzić.Też jest w stresie,

,A tak bardzo mnie kochał.

Pozdrawiam