» Nie lip 31, 2011 22:35
Re: Witam Was serdecznie i proszę o radę
Vega013, chętnie się podzielę doświadczeniami, ale niestety sprowadzałoby się głównie to krytyki lekarzy..., którzy przez kilka miesięcy faszerowali mojego kota różnymi lekarstwami uzależniaczami, psychotropami. Próbowali zdjąć objawy, nie szukając przyczyn ataków. Byłam zielona i wszystko można było mi wmówić... Gdzie ja nie byłam, mnóstwo badań, kilka miesięcy leczenia, które nie przynosiło konkretnych efektów, ataki były rzadsze, ale były, kot wiecznie na haju, zmęczony, przymulony, co to za życie...
Jeden p. prof., autorytet środowiskowy, zdiagnozował u kota na podstawie badania neurologicznego wodogłowie na 90%, wprowadził steryd i polecił odstawienie Luminalu z dnia na dzień po dwóch miesiącach podawania... Luminal jest lekiem silnie uzależniającym i trzeba go wycofywać bardzo delikatnie, zmniejszając dawki przez dłuższy czas... Steryd podobnie...
Podstawa to znaleźć dobrego weta. Niestety większość na hasło ataki padaczkowe serwuje kotom Luminal.
Margoth dobrze gdybyś się odezwała. Co u Twoich Małych? Wiem doskonale jak traumatyczne są ataki. Człowiek jest bezradny...
To, że u Was nasilają się w nocy to normalne, wtedy kot wyluzowuje się, metabolizm spowalnia i ataki nasilają się.
Napisz więcej proszę o zachowaniu kotów, mają "przedbieg" do ataku, tzn. małe ataki, objawy zapowiadające, przykurcze, drgawki, drżenia mięśni itp.?
Podstawa to zrobienie jonogramu przy badaniu krwi (określenie wartości wapnia, magnezu, fosforu i potasu). Jeśli jonogram jest rozjechany, tzn. niektóre pierwiastki odbiegają od normy to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że przyczyną ataków jest zaburzenie metaboliczne. Kot nie przyswaja niektórych pierwiastków, inne gromadzi w nadmiarze - to są bardzo indywidualne historie.
One teraz rosną intensywnie, a każdy atak to ogromne obciążenie dla organizmu. Mój Marcel tracił wapń, co jest niebezpieczne w okresie wzrostu, bo grozi klasyczną osteoporozą.
Niezależnie od przyczyny ataków z czystym sumieniem mogę polecić dwie rzeczy, które na pewno nie zaszkodzą, do zrobienia zaraz po ataku:
1) dostawienie kota do okna (osiatkowanego oczywiście) - dopływ świeżego powietrza, żeby się dotlenił,
2) podać kotu glukozę na wzmocnienie, musiałabyś się dopytać weta jaką dawkę, bo to małe koty. Glukozę w proszku można kupić w aptece. Ja rozpuszczam łyżeczkę w pół szklanki wody i z takiego roztworu podaję do pyszczka strzykawką ok. 5 ml (mój Marcel waży ponad 4 kg).
Atak jest dla kota olbrzymim wysiłkiem fizycznym (moja ulubiona forumowa doradczyni, porównuje to do przebiegnięcia maratonu przez człowieka). Dlatego koty mają ogromny apatyt po atakach, jedzą łapczywie i uzupełniają w ten sposób energię utraconą w krótkim czasie.
Achaś, dobrze byłoby gdybyś w tytule wątku dopisała np. "ataki padaczki", zajrzy wtedy więcej doświadczonych w temacie osób.
Trzymam kciuki za poprawę u Małych i za Ciebie, żebyś była wytrwała!