iwcia pisze:Fasolko, było ciężko, siedziałem pod łóżkiem, strasznie ciasno było, wszyscy chcieli się tam upchnąć.
Duża mówi, ze "na mieście" było jeszcze gorzej, zamiast ulic rwące potoki, drzewa powyrywane z korzeniami, leżały na samochodach, wszędzie korki i pełno połamanych gałęzi.
Ja tego nie widziałem ale w pewnym momencie tak mocno padało, że wydawać by się mogło, że ktoś wylewa wiadra wody na szyby i nic przez nie nie było widać, nawałnica szalała prawie godzinę.
Nie mieliśmy prądu i wody przez parę godzin.
Ptachu
Właśnie, my z dużą to się najbardziej martwimy o bezdomniaki. Bo przecież mamy do schowania się: łóżko, szafkę w przedpokoju (za szafką), szafę (w szafie), za książkami i tak dalej i tak dalej. A biedaki nie mają nic



Wiem, bo sama byłam biedakiem. Fasolka