Dzisiaj jak jechałam po malce to jak na zbawienie
Pojechaliśmy do weta, były wyniki krwi, zrobiliśmy dodatkowo jeszcze z kupki....
I TO NIE PP
ale niestety to zatrucie,dzisiaj były wymioty, ale białe, nic nie jadł i nie piły cały czas spały, jak zabieraliśmy malce od Pana Jarka jeden nawiał i zaczął podjadać trawę

,

tą trawę która jest trująca i to prawdopodobnie ona jest winna. Pan Jarek od razu wyrwał wszystko co do jednej trawy.
Wetka sama nam mówiła, że dwu-kolorowe są trujące, i jakoś wczoraj tak zobaczyłam tą trawę biała-zielona-biała i przy okazji wizyty zapytałam.
Także prawdopodobnie mamy winnego
Trzy maluszki już mają się lepiej, dwa jeszcze nie mogą dojść do siebie, najgorzej przeżywa to mała szkrabinka biało-czarna

do której mam sentyment(przypomina mi moją Moonkę jak była malutka-wszystko takie same umaszczenie i rozłożenie kolorków, tyle samo kropeczek czarnych, ogonek czarny, łepek też) ona ma gorączkę, dzisiaj było nawadnianie, zastrzyki.
Jutro kolejna wizyta, mam nadzieję, że wyjdą z tego

bo to takie malusie niczemu nie winne, biedne stworzonka
Zaraz będą zdjęcia z dzisiejszej wizyty, tylko wgram.