jestem juz jestem i u Klosienka tez bylam. mile zaskoczenie bo nie jest gorzej, nie schudł, katar ma mniejszy i nadzerki na jezyku jakoś sie wygoily, troche stan zaplany kolo zebow ale i tak ladnie to wyglada. czyli Klosiu jadl i sie wygrzewal na słoneczku pod moja nieobecność. odwoluje alarmowa sytuacje i domu juz dla niego nie bede szukac. bedzie do końca w azylu. Ciasteczkowy Potwór pozdrawia wszystkie swoje ulubienice