Magruśka juz w Bydgoszczy! Wieści na bieżąco :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 20, 2011 11:16 Re: Kocia Mama! EUTANAZJA??? Pomózcie, błagam, co robić??? str7

Prakseda pisze:Kotka przebywała w Twojej firmie już od dłuższego czasu. Jeżeli nawet przychodziły tam jakieś inne koty i jadły z jednej miski, to i tak już po sprawie, mogły się zarazić. Dlatego nie wydaje mi się aby ona była takim zagrożeniem dla środowiska. Pod Twoją opieką może jeszcze długo i spokojnie żyć.

Oczywiście lepszy byłby dom, bez kotów, ew. z tym samym wirusem.


Zgadzam się. Jest tylko jedno zasadnicze "ALE" - Kotka jest bardzo chora, kaszle neimożebnie, ma stan zapalny i nie odpowiada na leczenie od tylu dni. Nie można jej w takim stanie wypuścić. A w firmie = na podwórku. Pod moją firma była jakieś 3 tygodnie do momentu złapania i transportu do Koterii. Jak ją wypuszczę to nie mam gwarancji jak to dalej sie potoczy. Z miski, w której karmiłam jadła tylko ona, bo tylką ją dokarmiałam. Inne koty nie przychodziły (poza jednodniowym incydentem z Nowym, co go już nie ma - jadł z innej miseczki na szczęscie). I tez jestem zdania, że gdybanie jest zasadne, bo Pani z Koterii dała mi do zrozumienia, że jeśli testy będą dodatnie to kot musi wylądować w domu, albo... Dlatego tak się zdenerwowałam tym nagłym zwrotem sytuacji. Panie w Koterii pomogły mi i tak długo trzymały ja na leczeniu, wiedząc, że nie mam jej dokąd zabrać :(

Boże Ty mój, może jakies DT by się znalazł do momentu opanowania choroby? ... choć Panie powiedziały, że nie wiadomo czym już ja leczyć, bo reakcja jest zerowa nawet po całkowitej zmianie lekarstw. I TO WYDAJE SIĘ BYĆ NAJWIĘKSZYM PROBLEMEM.
Ja już mam dość, strasznie sie załamałam. Nie mam co z nią zrobić... Nawet na jedna noc.
Zapytałam czy może w klatce mogłaby być w pracy, ale wiedziałam, że nie. No i nie.

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 20, 2011 11:20 Re: Kocia Mama! EUTANAZJA??? Pomózcie, błagam, co robić??? str7

Sorry, Praksedo, ale nie mogę się z Tobą zgodzić.

Może pozarażała okoliczne kocury. Może nie przyplącze się żaden inny chętny na zarażenie, tym bardziej, że kotka wysterylizowana.

Ale ta kotka jest chora! Jeśli testy wyjdą dodatnie, wypuszczenie jej będzie oznaczało, że po jakimś czasie zniknie. Sama się nie wyleczy, będzie chora coraz bardziej, umrze gdzieś niewidoczna dla nikogo.

(moja Uszata FIV+ nie zaraziła kolegi z którym długo jadała z jednej michy. Ale tam, gdzie nocowały, znaleziono dwa od dawna nieżywe koty. Czy je zaraziła? Czy zaraziła sie od nich? Czy przypadek?
Nie chciałabym skazać kotki, którą się opiekowałam, na taki los)

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Śro lip 20, 2011 11:24 Re: Kocia Mama! EUTANAZJA??? Pomózcie, błagam, co robić??? str7

Magilaina
Należało by jej Zylexis podać na wzmocnienie i poprosic o konsultacje DR Jagielskiego z Białobrzeskiej.On sie białaczka zajmuje.Myślę,że jako specjalista w tej dziedzinie powie Tobie jak to widzi realnie....W jakim stadium jest choroba...Koty z białaczki da sie wyciagnąć, zaleczyć,a nawet wyleczyć.Musi być jednak konkretna diagnoza i działanie...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lip 20, 2011 11:27 Re: Kocia Mama! EUTANAZJA??? Pomózcie, błagam, co robić??? str7

Magilaina, współczuję trudnej sytuacji ... jeśli kotka jest nosicielką, to nie, szczególnie, kiedy jest przewlekle chora, nie można jej wypuścić i skazać na powolną śmierć ...
Zacznij od testu :( - i zmień tytuł, że szukasz DT dla ew. nosicielki ...

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Śro lip 20, 2011 11:33 Re: Kocia Mama! EUTANAZJA??? Pomózcie, błagam, co robić??? str7

BOZENAZWISNIEWA pisze:Magilaina
Należało by jej Zylexis podać na wzmocnienie i poprosic o konsultacje DR Jagielskiego z Białobrzeskiej.On sie białaczka zajmuje.Myślę,że jako specjalista w tej dziedzinie powie Tobie jak to widzi realnie....W jakim stadium jest choroba...Koty z białaczki da sie wyciagnąć, zaleczyć,a nawet wyleczyć.Musi być jednak konkretna diagnoza i działanie...


I musi być dom. I kasa. Ja nie mogę w tej chwili nawet wstepnie zapłacic, a potem zbiórke robic, bo został mi wypowiedziany debet w banku na kwotę 15 tys i tu jest mój realny życiowy problem, więc ten z Kicia mnie dobił :(
Nie mam kasy, nie mam samochodu, żeby jeżdzić z kotka po całej warszawie, nei mam jak się zwolnić z pracy, po południu dorabiam, a po całej akcji nie miałabym jej gdzie zabrać. Uważam bez sensu jeżdzenie do dr. Jagielskiego, a nastepnie wypuszczanie jej na dwór. To jest chyba najwiekszy problem: to, że jest chora i to, że nie ma domu. Staram się przedstawic sytuacje realnie. Jestem na osobistym skraju załamania nerwowego i z kolejnym sobie nie radzę. Do d...py to wszystko.

Gdyby był dla Kotki kąt to dalej można kombinowac. No i najwazniejsze - wynik testu. Wszystko zalezy od tego jaki wyjdzie. Muszę się otrząsnąć z szoku po tym info. Nie wiem jak wygląda sytuacja. Czy jak w Koterii okaże się, że wynik dodatni to czy ja ją musze od razu zabrać? Bo jesli tak, to nie mam nawet jak jutro po nia pojechać. Kuźwa mać!!!!!!!!

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 20, 2011 12:28 Re: Kocia Mama podejrzenie FELV/FIV. DT potrzebne CITO !!!! W-wa

Tylko kciuki za ujemne wyniki mogę :ok: :ok: :ok:

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Śro lip 20, 2011 12:33 Re: Kocia Mama podejrzenie FELV/FIV. DT potrzebne CITO !!!! W-wa

A ta komórka gdzie mieszkała, nie nadaje się do czasowego wstawienia klatki wystawowej?
Chodzi o zyskanie na czasie, zanim nie znajdzie się lepsze rozwiążanie.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lip 20, 2011 12:57 Re: Kocia Mama podejrzenie FELV/FIV. DT potrzebne CITO !!!! W-wa

Wydaje mi się, że nie nadaje się. Wstawić możnaby, ale to było raczej jako miejsce spokojnego zjedzenia i schowania się przed deszczem, a nie bytowania. Panuje tam egipska ciemność (całkowita), wilgoć i smród stęchlizny. No i brud. Kiedyś mozna było tam jeszcze zapalać światło, a teraz już nie. Nie wydaje mi się, aby doszła tam w całkowitej ciemności do lepszego zdrowia. Rozważałam to. Teraz łazi tam jakiś czarny kot i je to co zostawiałam dla Nowego. Trudno tam byłoby mi się nią opiekować, bo żeby coś zrobić przy niej, musiałabym drzwi do kanciapy na oścież otwierać, a z drugiej strony nie mogę pokazać, że stoi tam klatka z kotem. No więc, musiałaby ta klatka stać przez cały dzień i noc w kompletnej ciemnicy. To chyba byłaby meczarnia w moim pojęciu. Miejsca pracy nie są przyjazne takim działaniom. Przynajmniej moje. To nie jest sucha piwniczka. To zagracona, ciemna, brudna kanciapa.

Zastanawiam się co bedzie z Kicia jesli testy sie okażą ujemne, czy Koteria będzie ją nadal leczyć....? To też ważne. A nie dopytałam ze zdenerwowania :(

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 20, 2011 13:02 Re: Kocia Mama podejrzenie FELV/FIV. DT potrzebne CITO !!!! W-wa

Magilaina
wazne jest stwierdzenie JAKIEGO TYPU JEST BIAŁACZKA.Być może nie jest zakaźna,a wtedy są większe szanse na zabranie jej do jakiego domu.
Ja wiem jak to jest...szuka sie domu tymczasowego,a potem człowiek czesto zostaje sam z choroba i kosztami leczenia,a przy białaczce nie sa to małe koszty.Niestety.Szczególnie kiedy jest w fazie choroby, czy kryzysie(bo takie u moich miały miejsce)
Dlatego jesli jest taka sytuacja to przykre,ale lepiej kota uśpić , niż bez pomocy i leczenia ja męczyć. :( Bede w kontakcie...

:ok: :ok: :ok: za NEGATYWNE TESTY
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lip 20, 2011 13:22 Re: Kocia Mama podejrzenie FELV/FIV. DT potrzebne CITO !!!! W-wa

Dziękuję za wsparcie i rady.

Ale ja nie wiem co mam zdrobić. Hipotetycznie rozpatruję najczarniejszy scenariusz: dzwoni do mnie jutro Pani z Koterii i mówi, iż Kicia ma dodatnie wyniki testu. I co?

Załóżmy, że jadę, zabieram ją (nie mam jak - zwolnienia z pracy muszę załatwiać z wyprzedzeniem, bo pracujemy tu na zmiany i nie mogę zostawić samej firmy pełnej szkolących się osób. Incydentalnie to sie udaje, ale nie w sezonie urlopowym. Nie mam męża, chłopaka ani znajomych kociarzy, gdzie dzwonię i prosze o pomoc - jestem w tym zupełnie sama zawsze). Ale załóżmy, że jakims cudem się udaje, odbieram i co? Tacham ją tramwajem do pracy i zamykam w ciemnej komórce? A następnie idę na konsultację u doktora Jagielskiego (który jest na urlopie do 31 lipca), gdzie płacę moimi 20 złotymi, które mi zostały aktualnie na zycie? Diagnozuję jaki to typ białaczki, a następnie podejmuję decyzję. Tak? Znajduję super DT, gdzie ktoś podejmie się leczenia chorego kota z nosicielstwem, albo (w przypadku beznadziejnej diagnozy) poddaje kota eutanazji i daję sobie z tym psychicznie radę. Nastepnei idę sobie do domu. Świetnie.

Czy Wy nie rozumiecie, że ja nie mogę sobie z tym poradzić? Z pracy mnie zaraz wywalą, a ja sfiksuję z nerwów i nadmiaru problemów. Nie mam żadnego wsparcia. Nikogo. Ni w problemach prywatnych, ni tych innych.
Nie wiem co mam zrobić, technicznie. Jakie mam kolejne kroki podjąć.
Ostatnio edytowano Śro lip 20, 2011 13:26 przez Magilaina, łącznie edytowano 1 raz

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 20, 2011 13:25 Re: Kocia Mama podejrzenie FELV/FIV. DT potrzebne CITO !!!! W-wa

Transport się znajdzie ... szukaj DT, ew. DT z klatką ... do 31.07 jest czas na szukanie środków na Jagielskiego.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Śro lip 20, 2011 13:32 Re: Kocia Mama podejrzenie FELV/FIV. DT potrzebne CITO !!!! W-wa

alix76 pisze:Transport się znajdzie ... szukaj DT, ew. DT z klatką ... do 31.07 jest czas na szukanie środków na Jagielskiego.

Przecież szuka DT.
Gdzie ma znaleźć, jeśli nie tu?
Ale czasu nie ma.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Śro lip 20, 2011 13:34 Re: Kocia Mama podejrzenie FELV/FIV. DT potrzebne CITO !!!! W-wa

Do siebie weś kotke na kilka dni, moje koty jak przynosiłam nowego do domu
tez nie tolerowały, ale po kilku dniach dogadywały się.
Trudne są to tematy do rozwiązania. Trzymam :ok: :ok: za ujemne testy.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Śro lip 20, 2011 13:35 Re: Kocia Mama podejrzenie FELV/FIV. DT potrzebne CITO !!!! W-wa

Pozytywną ma wziąć????

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Śro lip 20, 2011 13:42 Re: Kocia Mama podejrzenie FELV/FIV. DT potrzebne CITO !!!! W-wa

alix76 pisze:Pozytywną ma wziąć????

i chorą? Bez możliwości izolacji?
To by była skrajna nieodpowiedzialność.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, LarryMib i 108 gości