Carlosik teraz jak miał kroplówkę to znowu był taki lekko sztywniótki-a kroplówka 250 wlatuje w niego tak że w ogóle nie widać gdzie-aż z 10 razy sprawdzałam czy gdzieś obok nie leci..skórę ma tak przyklejoną do ciałka że trudno znależć miejsce wkłucia..a więcej go poić nie można właśnie aby się płucka nie zalały...lekko błędne koło się zrobiło
Szalony Kot pisze:Czy on wtedy nie będzie pachniał dla reszty kotów domowych jeszcze bardziej obco? Dużą ilością kotów?
znaczy że jak?

on nigdzie nie został przeniesiony !
przecież jest w swoim starym towarzystwie-pod względem zapachu nic się nie zmienia-najbardziej zapewne pachnie Ciumolem
póki co jest tam gdzie był,ma się dobrze i nic mu nie brakuje-może za wyjątkiem zoelonej trawki która,jak wiadomo,nie wpływa najlepiej na jego psyche
a ja muszę skupić się na chorych-na Carlicie , na Filu i na Kulce, oraz na robiących na rzadko gdzie popadnie maluchach Coffi i glucąco-kichających maluchach Carli-oba mioty jak wiadomo za małe są na antybiotyk i muszą wyzdrowieć na środkach podnoszących odporność..
-jakaś hierarchia ważności musi być a na oswajanie i dalsze poznawanie Promysia z rezydentami przyjdzie czas jak chorymi nie będzie trzeba sie tak bardzo zajmować,bo w jego przypadku przegapiony tydzień nic nie znaczy a w przypadku chorych może znaczyć wszystko...
Erin-dziś poproszę Anię (poprzez Kamila-bo ja do gab nie mam po co jeżdzić odkąd jest Kamil u nas

) aby jeszcze raz szukała-ona jest mocno zakręcona-to fakt-ma diabłowate dzieci,słabe zdrowie i za dużo pracy,jak na jedną osobę a do tego wielkie serce-dlatego muszę być wobec niej wyrozumiałą.
Erin-w ciągu najbliższych dni dam odpowiedż bo u nas się wszystko wywraca do góry nogami (jak zwykle zresztą-mam barwne życie-na nudę nie mogę narzekać

) ale lada dzień mam nadzieję wiedzieć czy w ogóle będzie co pić pod te pierogi
