Ja się czuję jak połamana..... ale i przerażona 
 Mała zdecydowała się na wyjście na świat w dość dramatyczny sposób - wzrosło mi tak ciśnienie, że dostawałam prawie przez dobę leki przeciwudarowe..... Jak dostałam ataku rzucawki w ciągu 10 minut przewieźli mnie z jednego oddziału na blok operacyjny, znieczulili i ciachnęli. Jeszcze trochę boli (zszyli mnie metalowymi staplerami, a ja uczulona na metal 

 ). ale wszystko minęło jak ją zobaczyłam, jeszcze na sali operacyjnej.... chwyciła mnie za nos 

 i rykneła 
  
 Jest tak malutka, że na razie nie pozwalają mi jej brać na ręce, mogę tylko wetknąć ręce do inkubatora. I za każdym razem się popłaczę 

 Za  to ma apetyt na mleczko 
  
 ledwo nadażam z produkcją i dostarczaniem 
