Magruśka juz w Bydgoszczy! Wieści na bieżąco :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 14, 2011 17:41 Re: Dramat Kociej Mamy - NOWE ZASKAKUJĄCE FAKTY :( OSZALEJĘ

Dziekuję za info - postaram sie zakupić, ale i tak nie teraz niestety. Tak czy inaczej - z wysyłką chyba nawet za późno, bo może kicia wyjdzie w poniedziałek, albo wtorek. Szkoda, że nie wiedziałam o tym wcześniej :( Postaram się mimo wszystko zrobić jej te testy. Dzieki

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 15, 2011 14:12 Re: Dramat Kociej Mamy - NOWE ZASKAKUJĄCE FAKTY :( OSZALEJĘ

Kuźwa, następny kot! Ja już nie mogę. Domowy :( Jak wrócę do domu to opiszę wraz z fotami. Nie mam go gdzie zabrac kompletnie. Ma się gdzie schowac, przez weekend da radę. Potem napisze szczególy. Załamka

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 15, 2011 19:50 Re: Dramat Kociej Mamy - NOWE ZASKAKUJĄCE FAKTY :( OSZALEJĘ

Przepraszam, że to kolejny post z rzędu, ale tak się złożyło, że nowości mam.

Po pierwsze: odzyskałam z telefonu fotki Kociej Mamy (bohaterki wątku). Zdjęcia są z dnia, gdy rano odkryłam symptomy porodu, a Ona tak strasznie rozpaczała. Minka jej chyba mówi wszystko. No i zobaczcie jaka zabiedzona bidka kochana moja :(. Voila! Oto Magrunia:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widzicie ten smutek w oczkach? Jak mogłam nie ryczeć ??? :(

A dziś (ja się chyba zastrzelę) ze sławetnej już mojej przypracowej kanciapy wyszedł nowy kotek(a). Zaczął miałczeć, a jak podeszłam to uciekł do środka. Przyniosłam jedzenie, to się ośmielił, wyszedł szybko i rzucił sie do konsumpcji. Było widać, że głodny. Dał się pogłaskać, wzięłam go na ręce i nie dałam rady sprawdzić płci :( bo miał takie strasznie puchate, bielutkie futerko na całym brzuszku, a nie chciałam zawieść jego (jej???) zaufania zbytnia poufałością. Kotek jest ogólnie wystraszony, ale widać, że ufa ludziom, bo dał się wygłaskać. No i ma śnieznobiałe futerko kota domowego,czyste, za czyste na dłuższy pobyt w tej okolicy, pcheł nie dostrzegłam, oczka śliczne - wygląda na zadbanego :( Mam prośbę ogromną: pomóżcie mi sprawdzić czy nikt go nie szuka. Miejsce pobytu: Warszawa-Wola, okolice : Żelazna, al. Solidarności, Żytnia, Nowolipki, Smocza.. Wstawiłam miseczki z jedzeniem i wodą do kanciapki, zrobiłam prowizoryczne posłanko i nie wiem co dalej... :( Zachowywał sie tak, jakby tęsknił, bał sie, był zagubiony. Albo komuś nawiał, albo ktoś go wychrzanił w ramach wakacyjnych porządków. Co radzicie? Nie mogę go zabrać do chałupy. Myślę, że póki co jest bezpieczny, bo ma sie gdzie schować, ale za to jest ufny strasznie i to jest zagrożenie numer jeden. Ponadto, to jest czyściutki kociak. Naprawdę wygląda na domowego. Plakać się chce. Oto fotki. Jest naprawdę śliczny:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Co zrobić, jak szukac własciciela, jak nie pozwolić mu zdziczeć?

P.S. Mam nadzieję, że foty zachowują rozmiar. Jesli nie - poprawię.

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 15, 2011 22:11 Re: Kocia Mama, Nowy Kot. POMOCY. RADY. FOTKI str 7 :(

Kurcze, przeglądam ogłoszenia i ani słowa o tym kotku. Moze nie wiem gdzie szukać? Kolejna sprawa, w której jestem amatorką. Jak teraz przyjrzałam się pupie mojej Dyzi (Boże, co tez człowiek nie wyprawia), to składniam sie ku opinii, że to jest kocurek wykastrowany. Ale to tylko moje domniemania. Chciałabym, żeby dom go szukał. A może warto gdzies ogłaszac też, że znaleziono. Co?

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 17, 2011 15:05 Re: Kocia Mama, Nowy Kot. POMOCY. RADY. FOTKI str 7 :(

na pewno w okolicy. masz możliwość wydrukowania i xero plakatów? w koszulkę i na drzewo w okolicy. a może on nie zginął?.... tylko jest wychodzący i podszedł?....

pani matka cudna hitlerka. jesteś na FB?

Fleur

Avatar użytkownika
 
Posty: 4244
Od: Sob paź 01, 2005 21:51
Lokalizacja: w DS

Post » Pon lip 18, 2011 11:56 Re: Kocia Mama, Nowy Kot. POMOCY. RADY. FOTKI str 7 :(

Mam FB, ale kiedys próbowałam zrobić wydarzenie i mi nie wyszło. Jestem lewa jakaś.
Póki co, kotka nowego dziś nie ma - może faktycznie był wychodzący i się zabłąkał na chwilę. Zobaczymy.

Natomiast jesli chodzi o Kocią Mamę Magrunię - dobrze nie jest. Tzn., Pani Doktor powiedziała, że po zmianie antybiotyku malutka poprawa jest, ale jeszcze musi siedziec w szpitaliku i to conajmniej do końca tygodnia. Boże, to już trzeci tydzień będzie jak ona tam siedzi. Strasznie długo. Boże, jakie to szczęście, że trafiła do lekarza i jest leczona.

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 18, 2011 12:08 Re: Kocia Mama, Nowy Kot. POMOCY. RADY. FOTKI str 7 :(

Nówka wyglada mi z twarzy na koteczkę.
Ogłaszaj czas pokaże, czy ktoś szuka.

Ew. będziesz miała nowego tymczasa. :wink: :)
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lip 18, 2011 15:49 Re: Kocia Mama, Nowy Kot. POMOCY. RADY. FOTKI str 7 :(

Jak historia, aż czytałam z zapartym tchem mimo już szczypiących oczu.
Dużo zdrówka dla Magruni, śliczna jest ;)


....................
Pozdrawiamy
Iza
Laki :kotek:
ObrazekObrazek
Chcesz Nas lepiej poznać?? Kliknij na nasze zdjęcie.

Issa

 
Posty: 199
Od: Wto lip 05, 2011 19:04
Lokalizacja: ŁDZ 'pokój dzienny'

Post » Pon lip 18, 2011 21:29 Re: Kocia Mama, Nowy Kot. POMOCY. RADY. FOTKI str 7 :(

No, śliczna jest. I taka dzielna. Chciałam ją już ogłaszać, bo to nadzwyczaj łagodny i przyjazny kiciaczek, ale poczekam chyba, aż Magrunia dojdzie do zdrowia - żeby nie zapeszać. Bardzo sie juz do niej przywiązałam i zalezy mi na jej przyszłości.

A Nowy/Nowa (mi też wygląda z pysia na panienkę) zaginął/a. W weekend jedzenie zniknęło, ale kto był pożeraczem - pewności nie ma. Może faktycznie był czyjś... taki zadbany. No nic, będę trzymała rękę na pulsie. Na wszelki wypadek zostawiłam dziś jedzenie w "umówionym" miejscu ;)

Edit: czy ktos odnotował fakt, że Magreczka ma uszy jak Batman? 8)

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 20, 2011 10:06 Re: Kocia Mama już po dramacie. Leczymy się z nadzieją na DS...

BŁAGAM O RADĘ - nigdy nie stałam przed taka decyzją. Nie wiem co mam robic kompletnie :(:(:( Proszę.

Zadzwoniła do mnie przed chwilką Pani z Koterii i poinformowała, że Kocia Mama zupełnie nie odpowiada na leczenie kolejnym już antybiotykiem (przypominam, że rozpoczął sie trzeci tydzień leczenia). Pani powiedziała, że jest bardzo duże prawdopodobieństwo, iż Kotka jest nosicielem FELV/FIV i trzeba wykonacz w tym kierunku testy. Jeżeli testy wyjdą dodatnie, to kotki nie można wypuścić, bo będzie stanowiła zagrożenie dla innych kotów wolnożyjących, no i także sama pewnie źle wówczas skończy. Pani powiedziała, że możliwości są dwie: albo nalezy poddac kotkę eutanazji, albo zabrac ją do domu - tak, żeby już nigdy nie wychodziła. Nie mam gdzie jej zabrac, ani nie mam kasy na dalsze leczenie. I w ogóle nie wiem co mam zrobić. Jestem załamana. Umówiłam się z Panią, że wstrzymamy się z decyzją i testami do jutra.

Proszę o radę.

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 20, 2011 10:40 Re: Kocia Mama! EUTANAZJA??? Pomózcie, błagam, co robić??? str7

Eutanazja :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Najpierw trzeba zrobić testy bo takie gdybanie nic nie da, co do leczenia to myślę, że można zrobić zbiórkę, ja się dorzucam. No i dom - to pewnie jest największy problem. Dlaczego nie możesz jej wziąć do siebe?
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 20, 2011 10:48 Re: Kocia Mama! EUTANAZJA??? Pomózcie, błagam, co robić??? str7

ewan pisze:Eutanazja :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Najpierw trzeba zrobić testy bo takie gdybanie nic nie da, co do leczenia to myślę, że można zrobić zbiórkę, ja się dorzucam. No i dom - to pewnie jest największy problem. Dlaczego nie możesz jej wziąć do siebe?


Eutanazja jako ewentualnośc, Pani prosiła, żebym rozważyła, bo po wyniku testów trzeba bedzie kotka zabrać, albo ... Jeśli wynik zaś będzie ujemny, to będzie wykonana diagnostyka krwi. Gdyby znalazł się dom, to po wypłacie i ja postarałabym się coś dołozyć. Ja nie mogę zabrac kota, bo mam swojego, który nie może mieszkac z innym. Kiedys jeszcze miałam możliwośc chwilowej izolacji, a teraz nie mam, bo z braku funduszy pokój jeden z dwóch wynajęłam lokatorowi. Nie mogę. Po prostu nie mogę.

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 20, 2011 10:58 Re: Kocia Mama! EUTANAZJA??? Pomózcie, błagam, co robić??? str7

:(
Tu nie ma dobrej rady.

Zmień tytuł wątku na coś w rodzaju: Prawdopodobny FELV/FIV - potrzebny od jutra dom albo śmierć.

Ewan - gdybanie ma sens. Bo jutro może się okazać, że dziewczyna stanie na ulicy z kotem FIV+ pod pachą i co? Koteria nie jest przechowalnią Fivków.

Edit - sorry, dopiero zauważyłam już zmieniony tytuł

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Śro lip 20, 2011 11:01 Re: Kocia Mama! EUTANAZJA??? Pomózcie, błagam, co robić??? str7

Kotka przebywała w Twojej firmie już od dłuższego czasu. Jeżeli nawet przychodziły tam jakieś inne koty i jadły z jednej miski, to i tak już po sprawie, mogły się zarazić. Dlatego nie wydaje mi się aby ona była takim zagrożeniem dla środowiska. Pod Twoją opieką może jeszcze długo i spokojnie żyć.

Oczywiście lepszy byłby dom, bez kotów, ew. z tym samym wirusem.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lip 20, 2011 11:11 Re: Kocia Mama! EUTANAZJA??? Pomózcie, błagam, co robić??? str7

zaznaczam :( i czekam na dalsze wyniki badań.
Prakseda, mogły się zarazić,ale WCALE nie musiały.Mam koty białaczkowe i zdrowe.No zaszczepione oczywiście.Wirus szybko ginie poza organizmem kota... Wiem,że wiesz :wink:
No nic ..poczekamy na dalsze decyzje.Jesli kotka jest tylko nosicielem powinna żyć.Jeśli białaczka jest czynna ,kotka choruje i nie ma szans na dom i leczenie Interferonem i "wzmacniaczami"powinno sie ją uśpić.Niestety...Połaczenie chorego juz kota z innymi białaczkowcami jest niebezpieczne dla nich także.Ja moje gasnące koty separowałam.Spałam z nimi do końca w innym pokoju.Potem wszystko odkażałam.Niestety takie życie. :(
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 91 gości