
Najważniejsze, żeby maluch wydobrzał

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
horacy 7 pisze:Bardzo się cieszę ,że Kasztanowa nas odwiedziła tylko ledwo weszła do chałpy bo taki bałagan przy malowaniu.Następnym razem będzie lepiej.Tajfunek oczywiście zaanektował kolana i był szczęśliwy ,że ktoś się nim interesuje.Otrzymaliśmy paczkę karmy w prezencie i co najważniejsze zdjęcia Yukiego papierowe za co bardzo dziękujemy.
Tajfun ma umalowane jedno ucho na biało i żółtą łatkę na boku pomocnik.
Ja ledwo żyję .
jopop pisze:Niestety dziś rano Marcella dołączyła do rodziny. Tym samym zakończyłam akcję pp w moim domu i - mam nadzieję - otoczeniu.
Kilka moich ulubionych statystyk:
Kontakt z chorobą miało ok. 45-50 kociąt.
Zachorowało i wyzdrowiało u mnie w domu 6, wiem jeszcze o minimum 3 potwierdzonych testami lub badaniami krwi przypadkach. Kilka innych przechorowało COŚ jelitowo/gorączkowo/osłabieniowego, ale po kilku dniach się szybko poprawiły i nie miały badań.
11 kotów nie żyje. W tym przynajmniej 2 wskutek powikłań.
A teraz meritum:
Umarły WYŁĄCZNIE koty, które albo w ogóle nie były szczepione albo były szczepione dopiero w dniu kontaktu z pp (2 z miotu modlińskich). Odwracając to zdanie:
WSZYSTKIE KOTY ZASZCZEPIONE CHOĆ KILKA DNI PRZED KONTAKTEM Z PP PRZEŻYŁY!
Dotyczy to również kociąt zaszczepionych mimo kiepskiego stanu zdrowia i podczas antybiotykoterapii. I bardzo młodo (4 tydzień!).
Versifel znakomicie zdał test polowy jako szczepionka przeciwko panleukopenii.
Oczywiście bardzo ważnym elementem było też szybkie podanie surowicy po odkryciu choroby i intensywne leczenie (głównie antybiotyki dożylne i nawadnianie dożylne). I tu ponownie:
WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA CAŁEGO ZESPOŁU MEDYCZNEGO Z PRZYCHODNI WETERYNARYJNEJ BOLIŁAPKA za całość akcji.
DZIĘKUJĘ!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 111 gości