Lisek stał tuż przy drzwiach mojego domu (nie bał się ludzi, na szczęście nikt go nie chciał głaskać i miziać), ponoć był młody- szczenię, na widok kota (szczepiony) zaczął piszczeć po czym oddalił się w pobliskie chaszcze (stary sad, ideologicznie i nie tylko, nie sprzątany, siedlisko chomika europejskiego i ptactwa wszelkiego rodzaju i rozmiaru

Nie powiem nic na kochaną rodzinę, która puściła kota z domu (kontaktu ponoć nie było)

Ale dziwi mnie takie zachowanie. Od jakiś 10 lat wiem, że w pobliżu (od kilku nawet ponoć po sąsiedzku) lisica odchowuje młode, jednak do tej pory żadnego z nich nie spotkałam - nie były na tyle ufne, by nie kryć się lub uciekać na widok człowieka. Dorosłe widuje tak z 50 do 100 m.
Czy zaniepokoiłoby Was takie zachowanie liska? O czym może świadczyć?
Myślę, że mógł się zabłąkać na teren mojej posesji, która choć ogrodzona, ma ciągle otwarte dwie furtki (psa nie mam) dla saren. Zawsze ktoś z rodziny je otwierał i już kilka razy uwięziłam sarnę, próbując zamknąć ogrodzenie. Tak jest mi po prostu wygodniej. I po prostu nie potrafił z niej wyjść (odnaleźć furtkę), ale martwię się, ze lisią mamę mógł zabić samochód (podchodzą pod drogę) lub lisek był chory. Po powrocie przedarłam się przez całą posesje, a w sadku mam tereny jak z dżungli
