lutra pisze:a propos czyszczenia klatek, transporterów itp. wzięłam łapkę (wpisałam do zeszytu), która jest cała w błocie - je -błocie. Łapka służy do łapania uciekiniera w sąsiedztwie i ponoszę pełną odpowiedzialność za to, gdzie jest. Po tej łapance chcę, wykorzystując tę klatkę złapać kotkę u edytyl na podwórku, nową białą z czarnym znaczeniem...
i bardzo dobrze ale klatka wróciła i odbierający nie odnotował, że wróciła a wcale nie musiała iść w ten sam dzień dalej.
Poza tym dlaczego wróciła w błocie?? W codziennych stosunkach międzyludzkich jeżeli się coś pożycza to oddaje w stanie czystym/dobrym/niezniszczonym (co tam akurat pasuje). Nie widzę powodów aby tutaj było inaczej.
Rzeczy fundacyjne nie są niczyje, jak to było w socjalizmie.
Jako, że większość z Was może nie pamiętać tego ustroju (szczęściarze), to uświadomię, że wszystko było wspólne czyli każdy z tym robił co chciał, zazwyczaj nic dobregoI nikt nie będzie chciał nam nic przekazać, bo widzi jak są te rzeczy traktowane. To, że klatki były zakupione za pieniądze fundacyjne to nie znaczy, że radośnie zaraz się kupi następne, bo te nie będą się nadawać do niczego.
O drzwiach od szafy na kwarantannie nie wspomnę

W przedszkolu dzieci też udają, że to nie one. Ale zdawało mi się, że stamtąd nie werbujemy wolontariuszy ...