Yuki i czterech ! rozbójników.Duża robi foty :-)

Ciekawe, co tam u Anny i jej kotków ?

Przepraszam wszystkich odwiedzających nas za brak wiadomości
ale ja ostatnio wcale nie
mam czasu

Zaglądam tylko z doskoku,czytam i nie mam
głowy na pisanie.
Dzieje się dość dużo
i wszystko dobrze

Usiłuję robić foty ale koty są szybsze

ode mnie
i od aparatu :ryk:

Niedługo nadrobię zaległości.

poczekam

niecierpliwie :ryk:

Najważniejsze, ze wszystko dobrze :ok:

anulka111 pisze:poczekam niecierpliwie

Ja też

Ostatnio zaczepiła mnie sąsiadka i pyta się ile ja mam
tych kotów ??? wiem że widzi ich przez okno jak
leżą na parapecie,ale w pierwszym momencie tak jakoś
głupio było mi przyznać się,że cztery :oops:

ale stwierdziłam że co mi tam :roll:

niech uważa mnie za wariatkę
A ona cała szczęśliwa,że jej przypuszczenia potwierdziłam
bo mówi że tak:raz widzi czarnego

raz szarego

a kiedy indziej rude :ryk:

i nie mogła doliczyć się
Zaczęła tylko ubolewać ile to musi kosztować
Aha ona ma yorka

jednego

Miałam kiedyś podobne zajście.
Zaczepiła mnie dozorczyni: "Pani! Ile pani ma kotów?!"
Odpowiedziałam.
A ona usatysfakcjonowana szturcha syna i mówi: "A widzisz!!! Mówiłam, że widziałam 3 ogony!!!"
Oboje stali na trawniku i wpatrywali się moje okno. :lol:

A ostatnio ktoś się bawił laserkiem z moimi kotami. Był późny wieczór, a mnie po szybie zielone światełko latało, koty naturalnie latały po drugiej stronie szyby. :mrgreen:

Dzisiaj zobaczyłam niesamowity obrazek który bardzo
mnie zaskoczył i ucieszył

w kuchni na szafce :roll:

przy gorącym piecyku wygrzewały
się trzy największe moje piecuchy i to przytulone
do siebie

Oskar,Yuki i Orion

Niby nic takiego ale wstąpiła we mnie nadzieja że kiedyś wreszcie
dogadają się i Yuki przestanie traktować ich jak intruzów.
Chłopaki w ogóle ganiają ją zawzięcie a ta mała złośnica
potrafi w odwecie np. zrzucić któregoś z parapetu

ostatnio wygoniła tak Karmelka

a on był tak zaskoczony
że nawet nie protestował

Dzisiejsza potężna burza i ulewa bardzo przeraziła wszystkie koty
były wyraźnie zdezorientowane :roll:

dobrze że żadne z nich nigdy nie zmokło
chyba że może Karmel

A moim burza nie przeszkadzała. Pięć z nich zajęło miejsca przy oknach i sobie wyglądały.
Tylko Astuś zdaje się nie gustować w tego rodzaju widowiskach.
A co do Yuki, to wydaje mi się że kotki nie bardzo rozumieją zabawy kocurów.
Moje dziewczyny bardzo są zdegustowane zabawami kumpli. :wink:

Takie jakieś nietykalskie. :wink:

Nie wiem jak moja Szprotka na burzę zareagowała, w pracy byłam.

No właśnie też uważam że kotki są takie niedotykalskie
nawet jak Orion zaczepia Yuki a on jest wyjątkowo fajtłapowaty

i łagodny to ona zaraz syczy i warczy.
Liczę na to że kiedyś jej to minie :wink:

Misia też z naszymi często spała, a i tak sie tłukły i tak sie tłukły

Karemlkowi chyba nie zdarzyło się zostać na otwartej przestrzeni w deszcz czy burzę, chociaż........... jego były opiekun jego kocią mamę na deszcz wyrzucał (dosłownie, to był krótki lot w powietrzu z drzwi klatki) z tekstem "Pobiegaj sobie"

kiche_wilczyca pisze:Misia też z naszymi często spała, a i tak sie tłukły i tak sie tłukły

Karemlkowi chyba nie zdarzyło się zostać na otwartej przestrzeni w deszcz czy burzę, chociaż........... jego były opiekun jego kocią mamę na deszcz wyrzucał (dosłownie, to był krótki lot w powietrzu z drzwi klatki) z tekstem "Pobiegaj sobie"

... to się umyjesz". :roll:

Moi sąsiedzi chyba wychodzą z takiego założenia. :roll:

Wicher, grzmoty, ulewa, a dzieci po podwórku biegają.
Może miały pilnować się same.

A nasze kicie z początku zwiały. Ale jak Tata wyszedł na balkon, to i one się odważyły. Stały oczywiście pół kroku za nim. Cieszy mnie ogromnie, że tak mu ufają.

Yuki i czterech ! rozbójników.Duża robi foty :-)

Kto przegląda forum