GLIWICE-DT Gosi B-POŁAMANA CZESIA Z WYPADKU - RATUNKU - s.43

[Gosia B]

No i miał pojechać jeden, a pojechali obaj Radek według planu a Rodzynek na próbę Jestem umówiona na rozmowę po weekendzie i albo zabieram kociaka, albo podpisuję drugą umowę. Ale nie wierzę, żeby mały miał się nie sprzedać... Tak czy siak poproszę o kciuki i dużo dobrych myśli

[ezzme]

DUŻO DOBRYCH MYŚLI

[Korespondentka]

Grunt to dobry marketing jeden za darmo, drugi gratis

[Amanda_0net]

DUŻO DOBRYCH MYŚLI

...i kciuki

A Rodzynek to miniaturka mojego Gustawa

[alata]

Musi być dobrze , przecież to takie cudne kociaki

[Gosia B]

Dostałam jeszcze wieczorem smsa, że maluchy zwiedziły cały dom, że się bawią i że im się podoba. Ja też wierzę, że będzie dobrze

[maggis1980]

Trzymam kciuki, mysle, ze jak ktos zobaczy, jak koty w 2 sie bawia, to juz na pewno nie odda Ci zadnego z nich. Co dwa koty, to nie jeden.

[Gosia B]

No ja tez tak myślę - Ci, którzy decydują się zabrać dwa maluchy, nawet na próbę, najczęściej już potem są w nich zakochani

A po weekendzie do swojego domu powinien pojechać Nosalek. Uzgadniam z Panią termin przejęcia kociaka

[Amanda_0net]

Ale Ci idzią te adopcje..wow

Jakby ktoś chciał czarną koteczkę z ADHD to pamiętaj o Toteczce

[Gosia B]

Pamiętam o Tocie cały czas.
Słuchajcie dziewczyny mam problem. Mam coś w domu prawdopodobnie. Jakiegoś bakcyla albo coś - nie mam pojęcia. Ale 8 kociak wykazuje mi te same objawy, więc to nie przypadek...
Sprawa polega na tym, ze ;po kilku tygodniach bytności u mnie (czasem 2, czasem 4) kociaki zaczynają kuleć na przednią łapkę. Jedne na prawą inne na lewą. Dzieje się to nagle (np. wczoraj rano maluchy były w super formie, a wieczorem jak wróciłam Nosal i Maurycy już kuleli). Kociak robi się osowiały, nie chce się bawić, na łapkę nie staje ale przy dotyku i ucisku go nie boli. Podaję leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i zwykle po 3 dniach wszystko wraca do normy.
Żaden wet nie potrafi mi odpowiedzieć co to jest. Przy poprzednim miocie podejrzewałam, że może kociaki miały jakieś porażenie albo coś, nie skojarzyłam tego z Luckiem (tymczasem z zeszłego roku) i Rambusiem (z tej wiosny). Ale to te same objawy... Moich dorosłych kotów to nie rusza, atakuje tylko maluchy. Macie jakiś pomysł co to może być? Albo może słyszałyście o kimś, kto miał podobny problem? Jeśli tak - pokierujcie mnie...

[Amanda_0net]

Przed urlopem nawet nie będę sobie zawracała głowy obcymi kotami .

[wiewióra11]

Adopcja dwóch kotków, to była moja najmądrzejsza decyzja w życiu Dziewczyny rosną, są coraz mądrzejsze, a Krystyna nadal uwielbia się kąpać

[Amanda_0net]

Ale masz piękne kotki...a te podkolanówki na tylnych łapkach Krystyny i białe pysio Ptysi..ach...

[kotx2]

Pamiętam o Tocie cały czas.
Słuchajcie dziewczyny mam problem. Mam coś w domu prawdopodobnie. Jakiegoś bakcyla albo coś - nie mam pojęcia. Ale 8 kociak wykazuje mi te same objawy, więc to nie przypadek...
Sprawa polega na tym, ze ;po kilku tygodniach bytności u mnie (czasem 2, czasem 4) kociaki zaczynają kuleć na przednią łapkę. Jedne na prawą inne na lewą. Dzieje się to nagle (np. wczoraj rano maluchy były w super formie, a wieczorem jak wróciłam Nosal i Maurycy już kuleli). Kociak robi się osowiały, nie chce się bawić, na łapkę nie staje ale przy dotyku i ucisku go nie boli. Podaję leki przeciwzapalne i przeciwbólowe i zwykle po 3 dniach wszystko wraca do normy.
Żaden wet nie potrafi mi odpowiedzieć co to jest. Przy poprzednim miocie podejrzewałam, że może kociaki miały jakieś porażenie albo coś, nie skojarzyłam tego z Luckiem (tymczasem z zeszłego roku) i Rambusiem (z tej wiosny). Ale to te same objawy... Moich dorosłych kotów to nie rusza, atakuje tylko maluchy. Macie jakiś pomysł co to może być? Albo może słyszałyście o kimś, kto miał podobny problem? Jeśli tak - pokierujcie mnie...

kurcze,ktos pisał ostatnio o takich samych objawach,jak znajde to wkleje
...nie znalazłam tamtego ale tu coś jest viewtopic.php?f=10&t=130123&hilit=kuleje

[Gosia B]

Dzięki, poczytałam tam sobie, ale to nie to. U mnie to na bank nie jest na tle żywieniowym, no i z resztą tam chodzi o tylną łapkę, a moje kuleją na przednie....
Z resztą Nosal i Maurycy już się pozbierali, Buła wogóle nie przechorowała a Mirci już się poprawia, więc myślę, że jeszcze dzień-dwa i wróci do formy.
Pan Żul od niedzieli zamieszkał w naszej zaprzyjaźnionej stajni. Niestety sikania po domu nie udało się opanować, więc chłopak dostał do dyspozycji stajenny strych. Na razie jeszcze jest w klatce, ale dziś zostanie komisyjnie wypuszczony.

Za to ja, żeby się nie nudzić, przywiozłam przed momentem z Waryńskiego czarną małą koteczkę wyciągniętą spod samochodów. Mała składa się głównie z uszu i oczu, chuda jest jak nieszczęście, pchły jak czołgi. Ma ok. 10 tygodni i mizia się jak opętana... Niebawem wstawię zdjęcia.